Wyniki egzaminów opanowały Facebooka. "Rodzice, czy wyście powariowali?!"

Redakcja MamaDu
Dziś, 14 czerwca, ósmoklasiści i gimnazjaliści poznali wyniki egzaminów, które dadzą im (lub nie) przepustkę do szkół średnich. Wokół egzaminu ósmoklasisty od początku było dużo emocji – najpierw były obawy, stres i zdenerwowanie, że dzieci muszą gonić z materiałem. Wszak egzamin odbył się po reformie po raz pierwszy. Jak poszło? O tym informują... rodzice uczniów na Facebooku.
Rodzice publikują wyniki egzaminów swoich dzieci fot. Facebook
Do redakcji MamaDu list napisała pani Magdalena, mama ósmoklasisty, który również dziś dowiedział się, jak mu poszło na egzaminach. To jednak pozostaje tajemnicą. W przeciwieństwie do wyników rówieśników syna pani Magdaleny...

"Rodzice chyba powariowali do reszty! Do tego, że po zakończeniu roku szkolnego Facebooka zalewa fala zdjęć świadectw przywykłam, choć nie popieram. Tłumaczyłam to fiksacją na czerwony pasek. Ale to, co się dzieje dzisiaj to dowód, że ocenoidoza opanowała rodziców na amen!

Dziś były wyniki egzaminów ósmoklasisty i gimnazjalistów. Rodzice chwalą się nimi w mediach społecznościowych, czasem nawet nie dbając o to, by ukryć dane swoich dzieci! Wrzucają screeny z ekranów komórek czy komputerów, a tam widzimy imię i nazwisko, datę urodzenia i miejsce zamieszkania. Poniżej szczegółowe wyniki testów...


Inni wypisują wyniki na tęczowych tłach i również publikują w formie atrakcyjnego postu. W komentarzach brawka, w opisach duma – choć niektórzy chwalą się bez słowa komentarza. W sumie nie wiadomo po co. Oto co ocenoidoza robi z rodziców...

Ludzie, czy zapytaliście o zgodę swoje dzieci?! Czy wy wiecie, że nie jesteście w internecie anonimowi i że wasze posty mogą zobaczyć nie tylko inni rodzice, ale też uczniowie. Zamknięte grupy na Facebooku to nie są nietykalne strzeżone twierdze, a wasze tablice – choć czasem dostępne tylko dla waszych znajomych – też nie są prywatne.

A jeśli wasze dzieci nie chcą zdradzać ile miały procent na testach? To ich prawo, które im odbieracie swoją durną potrzebą publikowaniem całego swojego życia w internecie. Opanujcie się!

Ja się dziś dowiedziałam, jakie wyniki miał syn mojej koleżanki z podstawówki i znam wyniki kilku uczniów z klasy mojego dziecka. I po co mi ta wiedza? Żaden z tych wyników nie robi na mnie wrażenia, bo cyferki nie mają dla mnie znaczenia. Za to żal mi tych rodziców, którzy się prześcigają w licytacjach czyje dziecko lepsze.

Rozumiem, że jak dziecko ma osiągnięcia, to jesteście dumni, ale nie tak się to wyraża. Niech to dziecko czuje waszą dumę, a nie pół internetu. No i strach pomyśleć jak reagujecie, gdy jesteście rozczarowani..."