"Zerwałam z nią kontakt, jest złodziejką". Zacięte walki przyjaciółek o... imię dla dziecka

Alicja Cembrowska
Dowiadujesz się, że jesteś w ciąży. Cieszysz się. Właściwie wszystko wiedziałaś już od dawna – jaki wybierzesz wózek, jakie ubranka ci się podobają i najważniejsze – jak będzie mieć na imię twoje dziecko. Żeby było ciekawiej, twoja najbliższa koleżanka urodzi w podobnym czasie. Sytuacja wydaje się idealna – będziecie przeżywać to razem, chodzić na spacery, dzielić się doświadczeniami. I wtedy dzieje się to – "ONA kradnie imię TWOJEGO dziecka"...
Wiele kobiet denerwuje się, gdy koleżanka chce nazwać dziecko tym samym imieniem, które wybrały one Zrzut z ekranu/Kadr z serialu Workin' Moms
TO MOJE IMIĘ
Ci, którzy oglądali "Przyjaciół" mogą kojarzyć odcinek, w którym na świat przychodzi dziecko Rachel. Kobieta nie może zdecydować się na imię, żadne "nie pasuje" do jej córeczki. Wtedy przyjaciółka Monica, zdradza, że ona od zawsze wiedziała, jakie imiona dostaną jej dzieci – do Rachel nagle dociera, że imię dla dziewczynki wybrane przez Monicę to IDEALNE, wymarzone imię dla jej niemowlęcia. Po pierwszych napięciach oczywiście kobiety dochodzą do porozumienia i wszystko znowu jest pięknie. W końcu to serial, a cała sytuacja miała zamysł jedynie komiczny.


Wydawałoby się, że takie problemy możemy obserwować jedynie na szklanym ekranie. W końcu, kto przejmowałby się tym w rzeczywistości? Ostatnio przekonałam się, że wiele osób. A to za sprawą koleżanki, która opowiedziała mi, że przyjaciółka (już była) "ukradła imię jej dziecka". Niby nic wielkiego, jednak "to zawsze ja mówiłam, że mój syn będzie Stefanem".

– Miałam to imię wybrane, odkąd pamiętam. Dziewczynka miała mieć na imię Jagna. Gdy dowiedziałam się, że urodzę chłopca, wszyscy znajomi, cała rodzina wiedzieli, że będzie to Stefan i nikt nie proponował nawet zmiany, bo byłam nie do przegadania. A potem koleżanka powiedziała mi, że jej syn również dostanie takie imię. Zachowała się, jakby nic złego w tym nie widziała, a jeszcze kilka tygodni wcześniej sama jej mówiłam o moich planach. Poczułam się, jakby ktoś mnie okradł.

Większe kłótnie, małe nieporozumienia...
Mamy Stefanów nie utrzymują już bliskich relacji. Właściwie to nie rozmawiają. Wydało mi się to trochę dziwne, ale powstrzymałam się od oceniania. Nie wiem właściwie, jakbym się zachowała na miejscu tej koleżanki. Z jednej strony to "tylko imię", z drugiej akt nadania tożsamości.
Zapytałam inne dziewczyny, czy mają podobne doświadczenia i jakby zareagowały, gdyby bliska osoba "ukradła" imię ich dziecka. – Byłam w ciąży równolegle z koleżanką. Ona urodziła wcześniej i wcześniej niż ja znała płeć. Kiedy dowiedziała się, że będzie dziewczynka, uznała, że da jej na imię Hania. Ja wtedy jeszcze płci nie znałam i poczułam lekki kwas, bo wcześniej mówiłam jej, że jakbym miała córkę to Hankę. Potem się okazało, że będę miała chłopca i nieporozumienie zniknęło – relacjonuje mama 4-latka.

I dodaje: "Muszę jednak podkreślić, że to, co powiedziałam, dotyczy znajomych, którzy mieszkają obok nas. Widujemy się z nimi codziennie, nasze dzieci się ze sobą bawią. Głównie dlatego bym nie chciała dać tak samo na imię, ale gdyby to była dalsza znajoma, to nie miałabym problemu".

"Zawsze wiedziałam, jakie wybiorę imiona"
– Chciałabym, żeby mój syn miał na imię Florian i gdyby moja przyjaciółka zaszła w ciążę w podobnym czasie, co ja i też chciałaby mieć Floriana, to trudno byłoby mi się z tym zgodzić – mówi kolejna zapytana przeze mnie kobieta, a gdy pytam, z czego wynika takie podejście, odpowiada: "Uważam, że wybrane przeze mnie imię jest na tyle oryginalne, że nie chciałabym, żeby w mim bliskim otoczeniu było dziecko o tym samym. Może dlatego, że mam traumę – w mojej klasie było osiem dziewczynek, które miały na imię tak samo, jak ja...".

Kolejna mama opowiada: "Całe życie wszystkim mówię, że moje dzieci będą miały na imię Agata i Franek. Ostatnio rozmawiałam z przyjaciółką o przyszłości. Powiedziała: córkę zawsze chciałam Agatę, ale teraz to już nie mogę, a chłopiec to nie wiem...". Zamilkła, a ja wtrąciłam, że zawsze marzyłam o Franku. Wykrzyknęła: "TAK! Agata i Franek, tak zawsze chciałam!". Nie ukrywam, że byłam trochę zaskoczona".

Imię dla dziecka ma dla wielu osób duże znaczenie. Może poważne kłótnie na ten temat są rzadkością, jednak małe napięcia, jak widać, się zdarzają. Jak jest u was? Znacie podobne historie? Przejęlibyście się "kradzieżą imienia", czy nie ma to dla was większego znaczenia?