Koniec awantur i frustracji. Tych 10 kroków sprawi, że więcej nie krzykniesz na dziecko

Ewa Bukowiecka-Janik
Znasz to uczucie, gdy z wyrozumiałego rodzica w pół sekundy stajesz się wrzeszczącym frustratem? Nie jesteś sam... Trudno utrzymać nerwy na wodzy, gdy musisz po 15 razy powtarzać: "włóż buty" lub prosić, by dziecko nie mazało pisakami po ścianach. Tak, można oszaleć. Jednak krzyk sprawia jedynie, że nasze dziecko zaczyna się nas bać, a my borykamy się z wyrzutami sumienia. Czy to zawsze musi wyglądać tak samo? Na szczęście nie.
Co zrobić, by nie krzyczeć na dzieci? fot. 123rf
Bez względu na to, czy krzyczymy, bo tracimy cierpliwość, czy jednak jest to nasza „metoda wychowawcza”, powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, co czują nasze dzieci, gdy podnosimy głos.

Krzyk powoduje, że serce zaczyna bić szybciej, mięśnie napinają się, a żołądek ściska. Mózg wysyła sygnał o zagrożeniu. Krzycząc na dziecko, zamieniamy się z ukochanego rodzica w źródło zagrożenia. Dziecko się nas boi i nie należy tego strachu mylić z respektem do rodzica, autorytetem czy szacunkiem. To zwykły strach, który powoduje, że dziecko przestaje czuć się bezpiecznie. Chyba nie o to chodzi w wychowaniu...


Dlatego warto poznać poradnik, jak w 10. krokach zapanować nad sobą i przestać krzyczeć na dzieci.

1. Poznaj swoje wyzwalacze
Nieopanowana ochota, by krzyknąć na dziecko – choć wydaje się, że jest inaczej – najczęściej nie pojawia się znienacka. Coś ją wyzwala, to reakcja na konkretne zachowania twojego dziecka. Często nie pomaga też zmęczenie po całym dniu i piętrzące się kłopoty. Mając świadomość, że tak jest, można się przygotować na te kryzysowe chwile.

Po pierwsze, można do nich nie dopuścić, dbając o siebie i swój nastrój. Po drugie, wiedząc, że nasze dziecko opornie reaguje, np. na prośby o sprzątniecie zabawek z podłogi, można spróbować się na to przygotować i nie oczekiwać, że tym razem zrobi to, o co prosimy od ręki. To niewiele, a już oddala od ataku wrzasku.

2. Ostrzeżenie
Przestrzeganie dzieci przed konsekwencjami ich zachowania jest zwyczajnie fair, a tobie daje czas na uspokojenie się. Możesz też powiedzieć: „Nie słuchasz mnie, a ja bardzo staram się, by na ciebie nie krzyczeć, by zwrócić na siebie twoją uwagę. Jeśli nadal nie będziesz mnie słuchał, mogę stracić równowagę”.

Należy uważać, by słowa te nie zabrzmiały jak groźba, lecz jak uczciwie wyjaśnienie, co się dzieje z twoimi emocjami. Zdaniem psychologów, taki komunikat często wystarczy, by dzieci zareagowały i zaczęły słuchać.

Ta metoda przynosi efekty, zwłaszcza, gdy dzieci pochłonięte są jakimś zajęciem. Wówczas można się z dzieckiem dogadać – potrzebujesz jeszcze 5 minut? W porządku, przyjdę za 5 minut i wtedy kończymy. Na taki scenariusz dzieci łatwiej się godzą.

3. Daj sobie czas
Jedna z polecanych przez ekspertów metod na walkę z narastającą własną furią jest zamknięcie się w łazience w momencie, w którym czujemy, że nadchodzi wybuch, a następnie... spłukanie gniewu wraz z wodą w toalecie. To odpowiednik przerwy w pracy – wychodzimy z pokoju, by zmienić otoczenie, ochłonąć i wyrzucić z siebie to, co złe, by dokończyć zadanie.

4. Zrób listę pt. "TAK"
Powieś na lodówce listę rzeczy, które mogę cię uspokoić, gdy narasta w tobie gniew. Niech to będzie gniecenie piłki antystresowej, wyjście z psem, czy choćby metoda zamykania się w łazience. Kiedy dzieci będą widzieć listę i to, że czasem robisz to, co jest na niej napisane, zaczną się zastanawiać nad swoim zachowaniem.

5. Pozwól dzieciom wyciągać wnioski
Krzyk powoduje, że dzieci zwracają uwagę na problem – to oczywiste. Jednak niczego się wówczas nie uczą. Są zestresowane, często zdziwione zachowaniem rodziców, trudno jest im się skupić i wyciągnąć wnioski na temat swojego zachowania. Jeśli się powstrzymamy od krzyku, kiedy coś zbroją, to będzie dla nich mocniejszy przekaz. Nasza wyważona reakcja szybciej skłoni ich do refleksji.

Moment na wyciąganie wniosków zawsze przychodzi z opóźnieniem, reagując krzykiem, nie dajemy dziecku szansy na poprawienie swojego zachowania w przyszłości. Jeśli i ty i dzieci ochłoniecie, później znacznie łatwiej będzie wrócić do rozmowy i wspólnie rozwiązać i omówić problem.

6. Poznaj normy
Czasem jest tak, że nam dorosłym jakieś zachowanie wydaje się skandaliczne i niedopuszczalne, a dla dzieci jest zupełnie niewinne, bo nie zdają sobie sprawy z mocy swoich słów czy gestów. Zanim dopuścimy do wybuchu własnego gniewu, warto sobie o tym przypomnieć i przeanalizować czy zachowanie, które nas tak denerwuje, przypadkiem nie wpisuje się w ten właśnie schemat.

7. Dmuchaj na zimne
Jeśli twoje dziecko zawsze robi awanturę o to samo i nie znajdujesz sposobu, by do niego dotrzeć, postaraj się rozwiązać problem inaczej. Np. jeśli codzienną gehenną jest poranne ubieranie się, niech dzieci same wybiorą ubrania dzień wcześniej. Jeśli wiesz, że do awantur najczęściej dochodzi, gdy dzieci są głodne, zabieraj ze sobą przekąski i tak dalej.

8. Dostosuj swoje oczekiwania
Czasem bywa tak, że do frustracji doprowadza nas to, że zawodzi nas rzeczywistość. Mieliśmy wyobrażenie o przyjemnym rodzinnym spacerze, a dzieci wybrzydzają i nie chcą się ruszyć dalej niż za blok. Chcieliśmy spędzić spokojny czas na plaży, a dzieci wolą biegać i krzyczeć. Ugotowałaś wyjątkowy obiad, a dzieci nie chcą go nawet tknąć...

Nie da się ukryć, że w takich sytuacjach gniew przychodzi nam łatwiej. Tymczasem dzieci tak naprawdę nie robią nic złego. Każdy ma prawo nie mieć apetytu, to normalne, że dzieci na plaży wariują, a podczas aktywności na dworze wybierają inne rozrywki niż my. Jeśli dostosujemy własne oczekiwania do realnych możliwości naszych dzieci, będzie nam znacznie łatwiej przetrwać ich bunt.

9. Zastanów się, dlaczego tak naprawdę się denerwujesz
Ta wskazówka bezpośrednio wiąże się z pierwszą – naszą frustrację potęguje zmęczenie i nasze własne problemy. Bywa, że dziecko nie robi zupełnie nic złego, a obrywa przez to, że sami jesteśmy niewsypani czy przezywamy jakieś osobiste niepowodzenia. Dzieci nie mogą być twoim kozłem ofiarnym. To nie fair! Jeśli w ostatnim czasie krzyczysz na dzieci częściej, zastanów się, czy przyczyna nie wynika z zupełnie niezwiązanych z dziećmi przyczyn.

10. Wyjaśnił, dlaczego krzyczałaś
Warto też przeprosić. Jeśli uważasz, że nie masz za co, warto z dziećmi porozmawiać po fakcie i wytłumaczyć im co dzieje się z twoimi emocjami, gdy one zachowują się w dany sposób. Jednak przeprosiny są konieczne, jeśli po czasie uznasz, że twoje zachowanie nie było w porządku. W ten sposób nie tylko budujesz relację, ale i dajesz godny naśladowania przykład!
Źródło: todaysparent.com