Rząd zlecił raport o polskiej edukacji. Oto 4 błędy masowo popełniane w szkołach

Katarzyna Chudzik
Z powstałego na zlecenie rządu raportu "Szkoła dla innowatora" wynika, iż obecny system nauki w polskiej szkole jest wręcz... XIX-wieczny. Wnioski z raportu są zatrważające, choć prawdopodobnie oczywiste dla większości rodziców, którzy na co dzień dostrzegają dziecięcą walkę o przetrwanie.
O potrzebie zmiany mówi się od dawna. Może wreszcie coś się wydarzy? Agencja Gazeta
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", w polskim uczniu kompetencje rozwijające innowacyjność są nie tyle nie rozwijane, co wręcz hamowane. Wychowujemy idealnych pracowników korporacji – nie zaś naukowców, artystów i wynalazców.

Podstawa programowa i wiedza powierzchowna
Główną przeszkodą w wypuszczaniu w świat ludzi światłych i krytycznych jest podstawa programowa. Aż 2/3 nauczycieli uważa, iż obecny program nauczania nie sprzyja umiejętności krytycznego myślenia. Dotyczy to zarówno codziennych postępów w nauce, jak i przygotowywania się do testów według "klucza".


Z raportu wynika również, że w polskiej szkole promowana jest nauka powierzchowna – stara zasada "zakuj, zdaj, zapomnij" nie wychodzi z użytku. Dzieci uczą się na pamięć i "bez zrozumienia", co sprawia, że uzyskana wiedza, nawet jeśli nie zostanie zapomniana, jest kompletnie bezużyteczna. Dotyczy to aż 90. proc informacji.

Brak spontaniczności i nagradzanie posłusznych
Kolejnym problemem polskich uczniów jest fakt, iż – jak podaje DGP – "szkoła zabija spontaniczność, m.in. przez zakazywanie uczniom prób rozwiązania problemu, zanim poznają, jaka jest metoda jego rozwiązania. W życiu codziennym zazwyczaj jest na odwrót. Tymczasem takie próby są brutalnie amputowane z procesu dydaktycznego".

Nagradzani i doceniani są niemal wyłącznie ci uczniowie, którzy nie przekraczają żadnych reguł i nie zadają zbędnych pytań. Ci, którzy myślą samodzielnie, uznawani są na ogół za "kombinujących".

10 milionów dla szkół
Być może do tej pory Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii nie wiedziało, z czym borykają się dzisiejsi uczniowie, dostrzega jednak potrzebę wykształcenia kreatywnych członków przyszłego społeczeństwa i postanowiło – wraz z Ministerstwem Edukacji Narodowej – podarować szkołom 10 milionów złotych na nauczanie innowacyjności.

I choć trzymamy kciuki za ten projekt, to istnieje uzasadniona obawa, że póki dzieci i młodzież będą wspinać się na kolejne szczeble edukacji przy pomocy punktów uzyskanych za rozwiązywanie zadań zgodnie z kluczem egzaminacyjnym, efekty mogą nie być zadowalające. Być może MEN powinno zainteresować się ideą Szkoły Minimalnej?


Źródło: Dziennik Gazeta Prawna