Ach, ta "straszna" samotność! Intymne ilustracje o najważniejszej relacji w życiu

Alicja Cembrowska
Zakładamy, że nikt nie chce być sam. Nie mieć drugiej połówki, przyjaciół, rodziny. Wracać do pustego mieszkania. Oczywiście są osoby, które świadomie decydują się na singielskie życie i twierdzą, że nie potrzebują nikogo. Dla większości jednak szczęście to bycie z drugim człowiekiem, współdzielenie pięknych chwil. Samotność ma trochę złą sławę, jednak nie do końca słusznie. Warto pamiętać, że nie jest tym samym co osamotnienie.
Samotne mieszkanie wcale nie musi być przerażające Zrzut z ekranu/Instagram
Tak, trzeba nauczyć się przebywać z samym sobą. Mogłoby się wydawać, że to nic trudnego i przychodzi naturalnie. Może w niektórych przypadkach faktycznie tak jest, jednak ze swojego doświadczenia wiem, że "czas dla siebie" nie zawsze wygląda jak wystylizowane zdjęcie z Instagrama czy kadr z filmu.

Nagle pojawia się nuda. Ale nie dlatego, że "nie mam, co robić" i nie potrafię sobie zorganizować czasu, a z powodu braku towarzystwa. Bo nieraz nawet czytanie książki czy oglądanie filmu jest fajniejsze, gdy do miski z popcornem pcha się dłoń inna niż moja własna. Życie jednak nie składa się tylko z cudownych chwil, nie zawsze jest "z górki". Nieraz trzeba się przemęczyć, przeczekać. Zapewne wiele osób miało okazje mieszkać w pojedynkę lub wyobrażać sobie, jaka to świetna sytuacja. Nikt cię nie kontroluje, nic nie narzuca, robisz co i kiedy chcesz. Sam decydujesz o wszystkim. Z pozoru same zalety.


W praktyce nie zawsze jest tak kolorowo. Bo poleganie tylko na sobie bywa zwyczajnie męczące. Jak nie kupisz mleka, to go nie masz. Jak się rozchorujesz, to sam musisz lecieć do apteki. Jak masz ochotę po prostu z kimś spontanicznie pobyć, to pozostaje ci spojrzeć w lustro. Cała sztuka polega na tym, by "wyważyć się emocjonalnie". Nauczyć się radzić sobie z napadowymi myślami, że muszę z kimś być. Dostrzegać magię intymnych chwil sam na sam. Cieszyć się tych momentów, drobnych rzeczy, które często są szalenie piękne. Ale ich nie widzimy, zaślepieni "wielkimi sprawami".

Nad tą właśnie częścią życia pochyliła się ilustratorka z Los Angeles Yaoyao Ma Van As. Pomimo aktywności zawodowej, nagle poczuła, że chce zrobić coś tylko dla siebie. Tak powstała seria rysunków, którymi artystka dzieli się w sieci. – Zanim się zorientowałam, zaczęłam rysować doświadczenia z mojego życia, ponieważ z łatwością potrafiłam odwzorować swoją codzienność – powiedziała Yaoyao w rozmowie z HuffPost. Artystka przed tym, jak wyszła za mąż, mieszkała samotnie z psem Parkerem. Przyznała, że dotarło do niej, że życie w pojedynkę nie jest tak straszne, jak się wydaje. – Każdego dnia uczyłam się być bardziej niezależna, czułam, że tylko ja mam wpływ na to, co się dzieje. Najbardziej w samotnym mieszkaniu lubiłam głośne słuchanie muzyki. Czasami brałam kąpiel lub rysowałam i całkowicie zatracałam się w byciu ze sobą. Ilustratorka chce swoimi pracami pokazać, że samotne mieszkanie wcale nie jest takie przerażające, a "bycie samemu" nie równa się "samotności". – Zdrowe jest przebywanie z innymi, ale zdrowo jest również umieć spędzać czas samodzielnie. Dlatego pielęgnujmy tę najważniejszą relację w naszym życiu – relację z samym sobą. Szukajmy, zgłębiajmy, dostrzegajmy małe przyjemności.