"Hodujemy imbecyli i leni". List do nauczyciela wywołał skrajne opinie

Alicja Cembrowska
Batalia o zadania domowe trwa w najlepsze i chyba powoli dochodzimy pod ścianę. Półśrodki wywołują tylko kolejne słowne przepychanki, nauczyciele mają swoje argumenty, a rodzice swoje. Czy jedynym wyjściem jest głęboko sięgająca reforma edukacji?
List do nauczyciela. Czy uczniowie mają za dużo obowiązków na głowie? Fot. Tomasz Fritz / Agencja Gazeta
Kiedyś nikt nie narzekał
"Kiedyś jakoś dzieci dawały radę, a teraz tylko to bezstresowe wychowanie" – to chyba jeden z najczęstszych komentarzy jednego frontu. "Dzieci są przemęczone i za bardzo obciążone" – grzmi druga grupa.

"Dom nie jest filią szkoły" to akcja, w ramach której rodzice apelują o zmianę podejścia nauczycieli i szkół do nauczania. Głównie chodzi o zadawanie prac domowych. Od jakiegoś czasu coraz więcej rodziców zwraca uwagę, że dzieci są przeciążone, a czas po lekcjach czas spędzają nad zadaniami i książkami. Kilka dni temu na profilu pojawił się "List do nauczyciela", którego treść niektórych zachwyciła, a innych zezłościła.


Jego autorem jest Krystian Ostrowski, który prowadzi stronę "School Sucks". To właśnie tam najpierw pojawił się list.

– Czy masz świadomość, że przez Ciebie Twój uczeń kładzie się spać o pierwszej w nocy, bo siedzi i zakuwa lub odrabia bezsensowną pracę domową? Czy uważasz, że to normalne? Czy Ty lubisz pracować w domu, czy wolisz odpocząć czytając książkę, oglądając film czy słuchając muzyki? Uwierz, że naprawdę nic się nie stanie, jeśli nie wstawisz jedynki za brak pracy domowej – pisze pan Krystian.

"Pokaż, że można być człowiekiem"
Dalsza część jest jeszcze bardziej emocjonalnym odwołaniem. – Pokaż, że można inaczej. Że można być człowiekiem. Że można kochać. Rozumieć i wybaczać. Że szkoła nie musi być do du*y. [...] Buduj relacje, gdyż nie ma edukacji bez relacji. [...] A najlepiej w ogóle nie oceniaj. Doceniać, zamiast oceniać – to dopiero sztuka! Zanim zmieni się ten chory system, może minąć jeszcze wiele lat: tymczasem Ty możesz zacząć coś zmieniać już dziś!

Trzeba przyznać, że to dosyć idealistyczna wizja. Dalej autor stara się uświadomić, że jednym z filarów dobrej relacji z uczniem jest empatia.
– Nie pytaj, gdy wiesz, że uczeń nie umie. Nie rób głupiej kartkówki o siódmej rano; jestem pewien, że sam o tej porze nie ogarniasz rzeczywistości. Nie pytaj, wiedząc, że wczoraj wrócił z wycieczki. Nie pytaj, gdy widzisz, że koleś ledwo żyje: niekoniecznie grał na kompie całą noc – może nie mógł spać, bo ma ojca alkoholika? Może bolał go brzuch? Może po prostu całą noc esemesował ze swoją dziewczyną, bo się zakochał po uszy? Albo z przyjacielem, bo ma problem i nie potrafi sobie sam poradzić? To są ludzie, którzy mają życie, pamiętaj. Zresztą, najlepiej w ogóle nie pytaj.

Obowiązki zależne od nastroju?
Niektóre fragmenty listu wydają się jednak delikatnie przesadzone. – Wiem, że musisz czasem ucznia ocenić, bo wymaga tego od Ciebie system. Zrób więc to tak, by czuł się dobrze. Oceń go, gdy ma dobry dzień; przecież to się da wyczuć. Wstaw koniecznie dobrą ocenę, gdy właśnie powiedział coś mądrego, niekoniecznie z podręcznika. Gdy włączył się do rzeczowej dyskusji. Gdy widzisz, że myśli, analizuje, wyciąga wnioski. Doceń to i oceń, skoro już musisz.

Trzeba przyznać, że wiele słów z listu to cenne uwagi i wskazówki. Jednak inne brzmią tak, jakby nauczyciel miał być psychologiem, psychiatrą, opiekunem, pedagogiem i przyjacielem w jednym. Oczywiście bardzo istotne jest indywidualne podejście do ucznia i próba zrozumienia go, jednak wpadanie w skrajności też nie jest zdrowe. Życie prywatne czy stan zdrowia są oczywiście bardzo ważne, nie powinny jednak całkowicie warunkować stanu wiedzy.

Treść listu wzbudziła zatem mieszane reakcje. – Proponuję zlikwidować szkołę publiczną. Niech rodzice sami uczą swoje dzieci. Wszak najlepiej wiedzą jak nauczyciel powinien pracować – napisała jedna internautka. – Powiem mojemu szefowi, żeby nie wymagał niczego ode mnie, kiedy widzi, że jestem smutna lub zmęczona... – dodała inna.

Na stronie Dziennika Wschodniego padły trochę mocniejsze słowa. – WSPANIAŁA AKCJA – dla wyhodowania imbecyli, leni, którzy nie potrafią poddać się żadnym regułom i zasadom, którzy wszystko mają podane na tacy bez jakiegokolwiek wysiłku. Dziecko nienauczone od małego do pracy nigdy nie będzie potrafiło pracować – skomentował czytelnik.

Inni z kolei napisali, że to piękne słowa, które powinien przeczytać każdy nauczyciel. A szczególnie ci, którzy nieraz zachowują się, jak wykonywali swoją pracę za karę. A wy, co myślicie?