"Narysuj pączka" – to zadanie nigdy nie powinno znaleźć się w podręczniku dla dzieci
To niezręczna sytuacja i pewnie zdarzyła się niejednemu rodzicowi. Dziecko widząc grubszą czy niepełnosprawną osobę głośno pyta albo komentuje wygląd, który jest dla niego niezrozumiały. Robi się głupio, trzeba wytłumaczyć, ale co się dziwić, skoro nawet w podręcznikach szkolnych od najmłodszych lat uczy się dzieci oceniania innych?
To cudowna moc Internetu. Jedna osoba znajdzie w czymś nieprawidłowość, udostępni zdjęcie i już... Lawina rusza. Tak ostatnio dzieje się coraz częściej z publikacjami przeznaczonymi dla dzieci i młodzieży. Niedawno kontrowersyjne zapisy o homoseksualizmie odnaleziono w "Encyklopedii nastolatek", a także w poradniku uczuciowo-seksualnym "Życie na maksa".
Często jednak sami nauczyciele dopuszczają się stygmatyzacji, czy nakręcają popularny obecnie hejt. Zaledwie kilka dni temu pisała o takim przypadku na Mamadu.pl Wiktoria Dróżka. – Ćwiczenie polonistki mocno zdziwiło jedną z mam. Nauczycielka kazała zrobić tabelkę podzieloną na plusy i minusy. Uczeń miał za zadanie wpisać, którą osobę w klasie lubi, jak również kogo i za co nie lubi. [...] Uczniowie mieli to przemyśleć i przeczytać w klasie.
Narysuj pączka
Tym razem pani Agnieszka przesłała do naszej redakcji zdjęcie z zeszytu ćwiczeń do V klasy wydawnictwa WSiP "Jutro pójdę w świat". Jedno z zadań wydało jej się niewłaściwe. I trudno się nie zgodzić z tą opinią. Chyba lepiej, żeby dzieci "nie szły w świat" z takim myśleniem.
– Opisuję rzeczywistość. Jaki/Jaka jestem? Narysuj umowne portrety osób. Kieruj się podpisami – brzmi polecenie. A w podpisach mamy: pączka, chucherko, chudzielca i olbrzyma.
Fot. Mamadu.pl
Osoby bardzo szczupłe, nazywane właśnie "chucherkami" czy "chudzielcami" również mogą czuć się niekomfortowo przez sam fakt wytykania im cech wyglądu. Podobnie jak "pączki". Wiadomo, że wszyscy wyglądamy inaczej, jednak chyba lepszym rozwiązaniem byłoby uczenie dzieci akceptacji naszych odmienności, a nie wpajanie określeń, które mogą być krzywdzące dla innych osób.
"Syn nie chciał wykonać zadania"
– Syn był smutny i zawstydzony, że ma wykonywać takie zadanie. Zareagował emocjonalnie, odłożył książkę z niesmakiem i nie był w stanie przez pewien czas wykonywać ćwiczenia. "Pączka" traktował jako przezwisko. Poczuł się zawiedziony tym, że w podręczniku w tak wstydliwy sposób są opisywane dzieci z nadwagą – relacjonuje mama i dodaje, że takie ćwiczenie w rozumieniu dziecka jest przyzwoleniem na nazywanie tak innych, bo przecież nauczyciel i książka funkcjonują jako autorytety.
– To dyskryminujące i wyrządzające długotrwałe negatywne skutki, szczególnie dla dzieci, które walczą z problemem otyłości. Jeżeli szkoła nie staje w ich obronie, to gdzie mają szukać wsparcia i w jaki sposób mają mieć zaufanie do dorosłych? Przecież nigdy byśmy nie zaakceptowali nazywania osoby czarnoskórej "czekoladką". A to sytuacja analogiczna.
Pani Agnieszka dodaje, że syn jest dzieckiem walczącym z dodatkowymi kilogramami i takie sformułowanie uderzyło w jego poczucie bezpieczeństwa. Stracił zaufanie do książek i szkoły.
Dzieci szybko chłoną takie treści i nieraz nieopatrznie, bez złych zamiarów, nieświadomie określą kogoś słowem, którego przecież nauczyły się w szkole... Albo same spotkają się z krzywdzącym nazewnictwem.
Może cię zainteresować także: Dziecko jest jak gąbka. Wystarczy kilka słów, by na zawsze zniszczyć jego psychikę