Gdy w szkołach brak edukacji seksualnej, rodzice sami próbują nadrobić braki w programie i podsuwać dzieciom poradniki i podręczniki. Jednym z nich jest "Encyklopedia nastolatki", polecana przez wiele mam. Nie wszyscy są jednak zachwyceni poradnikiem. Jedno zdanie z rozdziału o homoseksualizmie oburzyło wiele osób.
Wokół edukacji seksualnej w Polsce wciąż toczy się dyskusja. Ministerstwo edukacji pod rządami PiS próbuje wypchnąć ją ze szkół. Rodzice szukają więc innych podręczników i poradników, które mogliby podsunąć swoim dzieciom, aby wyposażyć dzieci w wiedzę, której nie dostaną w szkole. Jeden z takich poradników jest często polecany m.in. na grupie Dziewuchy Dziewuchom.
Chodzi o "Encyklopedię nastolatki". To książka z 2009 roku, autorstwa Aleksandra Minkowskiego. Dziewczynki i dziewczyny – książka przeznaczona jest głównie dla nich – mogą dowiedzieć się z niej wiele na przykład na temat dojrzewania, pierwszej miesiączki, czy seksu.
"Niełatwo być nastolatką. Co krok, to problemy, pytania, wątpliwości. Co się dzieje z ciałem? Co z psychiką? Encyklopedia nastolatki służy dobrą radą i pomocą. W krótkich esejach autor porusza wiele zagadnień nurtujących nastolatki: przyjaźń, miłość, wygląd, seks, ciąża, alkohol i wiele innych" – czytamy w opisie od wydawcy.
"Śpij spokojnie"
Niestety, autor nie ustrzegł się przed wpadką. Internautów rozzłościł szczególnie jeden wyimek z rozdziału poświęconego homoseksualizmowi. "Według statystyk homoseksualiści stanowią zaledwie od 2% do 6% ogółu populacji ludzkiej. Twoja szansa 'inności' jest więc bardzo niewielka. Śpij spokojnie" – czytamy w tym rozdziale.
Czy więc homoseksualizm to coś, czego należy się obawiać? A nastolatkowie, którzy zaczynają odkrywać swoją tożsamość i orientację, i zaczynają odczuwać pociąg do osób tej samej płci, powinni "spać niespokojnie"? Jak rozumiem – w obawie przed innością?
Komentujący nie kryją oburzenia. Piszą:
– I czyta to sobie taka nastolatka, której podobają się koleżanki, i myśli sobie „o Boże, jestem dziwakiem, bo się wstrzelam w te kilka procent”. Świetna robota!.
– O zgrozo, "inności"! I zamiast oswajać – straszenie. Bardzo kiepski zabieg edukacyjny.
– To jest encyklopedia? Brzmi jak podręcznik katechezy . Jakieś bzdury!
"Nie wstydź się być wstydliwa"
Kolejną dyskusję wzbudził inny fragment z tego samego rozdziału, który jedna z internautek podsumowała jako "nie kąp się ze swoją koleżanką, to nie będziesz homo".
"Dla świętego spokoju – i spokoju Twoich koleżanek – trzymaj się pewnych zasad. Nazwijmy je wstydliwością. Nie wstydź się być wstydliwa: unikaj sypiania z przyjaciółką w jednym łóżku, brania razem prysznica" – czytamy w encyklopedii.
Której 13-latce nie zdarzyło się nocować u koleżanki, bawić do późna i spać pod wspólną kołdrą. Czy w ten sposób rodzi się homoseksualizm? Zdecydowanie nie.
Oczywiście w każdej relacji i w każdym wieku ważne jest poszanowanie granic własnej i cudzej intymności, a nie "wstydliwości"! Wpajając młodym, że sprawy ciała są wstydliwe, utrwalamy wiele szkodliwych mechanizmów, które nie pozwalają dzieciom świadomie się rozwijać czy otwarcie mówić o swoich problemach.
Na szczęście w dalszym fragmencie autor nieco się ratuje. "Masz prawo do uczucia skrępowania, to świadczy tylko o Twojej delikatności, wrażliwości. Zaś szacunek dla wstydliwości innych świadczy o Twoim takcie" – czytamy.
Wątpliwości budzą niepokój
– Myślę, że akurat to sformułowanie wyrwane z kontekstu brzmi dosyć niefortunnie. Chodzi o to, że nastolatki mogą się zastanawiać, czy są homoseksualne, skoro zainteresowanie fizycznością tej samej płci na pewnym etapie rozwoju jest naturalne bez względu na orientację seksualną – napisała pod zdjęciami jedna z kobiet, podkreślając, że temat jest jej znany, bo na co dzień jest psychologiem.
– Adolescencja to bardzo emocjonujący etap życia, pełen obaw i kwestionowania tego, czego wcześniej byliśmy pewni. Młodzież potrzebuje konkretnych, jasnych sformułowań. Wątpliwości budzą niepokój – dodała.
Wśród komentujących znaleźli się też rodzice, którzy podsunęli tę książkę swoim dzieciom lub kiedyś sami z niej korzystali i uważają, że być może fragment o homoseksualistach jest "przesadą", to reszta treści jest naprawdę wartościowa.
– Dostałam tę książkę, gdy miałam 12 lat i jakoś nie uważam osób homoseksualnych za tych biedaków, którzy się wstrzelili w te kilka procent i nie powinni spać spokojnie – napisała jedna z internautek.
– A ja bym dała tę książkę dziecku i uzupełniła wiedzę innymi materiałami – stwierdziła inna.
Na szczęście obecnie na rynku dostępnych jest wiele ciekawych pozycji dostosowanych do różnego wieku odbiorców, więc rodzice mają wolną rękę przy wyborze.