Żenująca definicja "dziecka". Nowy kodeks rodzinny to policzek wymierzony kobietom
Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, przedstawił projekt nowego Kodeksu rodzinnego. Projekt powstawał przez 6 lat, a nad jego ostateczną formą pracowała specjalna komisja kodyfikacyjna. Mimo to autorom kodeksu nie udało się uniknąć kontrowersyjnych zapisów, a najwięcej wątpliwości budzi definicja "dziecka".
Obecnie obowiązujący Kodeks rodzinny to ustawa z roku 1964. Nic dziwnego, że wymaga gruntownej aktualizacji. W projekcie RPD m.in. zastąpiono "władzę rodzicielską" terminem "odpowiedzialności rodzicielskiej", a "kontakty" – "relacjami osobistymi".
W projekcie znalazła się też definicja "dobra dziecka", które ma być priorytetem – "to stan, w którym dziecko osiąga prawidłowy, całościowy i harmonijny rozwój psychiczny, fizyczny i społeczny, z poszanowaniem jego godności i wynikających z niej naturalnych praw".
Mamy także m.in. definicję "konkubinatu" (nieformalny związek kobiety i mężczyzny oparty na porozumieniu osób niezwiązanych ze sobą stosunkiem małżeństwa, a pozostających w takich relacjach jak małżonkowie) oraz "dziecka".
Przeniesiona z innej ustawy
Jak informuje rzecznik na swojej stronie, definicja pojęcia "dziecka" w obecnym Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym w ogóle nie jest określona. Z kolei w nowym projekcie przyjęto definicję zawartą w ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka (z dn. 6 stycznia 2000 r.). Jak więc czytamy – "dziecko to istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności".
Takie stwierdzenie może budzić wiele wątpliwości i kontrowersji. Szczególnie w świetle coraz prężniej działających ruchów pro-life i tzw. obrońców życia, którzy na każdym kroku – jak podkreślają – dążą do "ochrony życia od poczęcia".
Niejednokrotnie nie zważając przy tym na koszty takiej "ochrony", czyli m.in. zagrożenie zdrowia a nawet życia ciężarnej, ciąże wysokiego ryzyka, ciąże będące wynikiem przemocy seksualnej i szeroko pojęte prawa kobiet.
Jeśli taki zapis pojawiłby się w Kodeksie rodzinnym, obrońcy życia mogliby dostać do ręki potężny oręż. Wydaje się, że w ciągu 6 lat prac nad projektem, komisja kodyfikacyjna mogła opracować bardziej adekwatną definicję "dziecka". Tym bardziej, że sam Michalak wiele mówi o podmiotowości dzieci, a przez ten zapis zagrożona może być podmiotowość kobiet.
Może cię zainteresować: RPD chce by "izolować kobiety i objąć terapią". Kontrowersyjnie, ale w słusznej sprawie?
Źródło: Rzecznik Praw DzieckaNapisz do autorki: katarzyna.grzelak@mamadu.pl