"Boleć to dopiero może zacząć". Szokujące nagranie z monitoringu przedszkola w Nowym Sączu

Redakcja MamaDu
Płakał, mówił, że boli. A pani dyrektor do niego z tekstem, że "boleć to dopiero może zacząć" – tak o "metodach wychowawczych" dyrektorki prywatnego przedszkola w Nowym Sączu, mówi była pracownica placówki. Gdy dziennikarze ujawnili wstrząsające nagrania z monitoringu, sprawą zajęły się kuratorium i prokuratura.
Dyrektorka przedszkola znęcała się nad dziećmi fot. Uwaga TVN
Na nagraniu, do którego dotarli dziennikarze programu "Uwaga" TVN, widać, jak dyrektorka przedszkola szarpie, obezwładnia i próbuje krępować trzyletniego chłopca. Reporterom udało się też porozmawiać z byłymi pracownicami przedszkola.

– Płakał, mówił, że boli. A pani dyrektor do niego z tekstem, że "boleć to dopiero może zacząć". Żeby przestał, żeby nie wierzgał nogami, żeby jej nie kopał, bo zaraz ona go kopnie. Tak było cały czas. A dziecko płakało i wołało: "tylko nie Ewelinka". A ona potrafiła powiedzieć: "dzisiaj masz pecha, ja cię usypiam" – relacjonuje jedna z nich.


Dzieci – jak mówią opiekunki – bały się dyrektorki. Kobieta często miewała nagłe ataki agresji, była porywcza i gwałtowna. Zdarzało się, że zamykała się z jednym z wychowanków w gabinecie. – Nie wiemy, co tam się działo. Co ona robiła z dzieckiem. Dochodziły do nas tylko krzyki i wrzaski – mówią byłe pracownice.

Przekonują, że dawały dyrektorce do zrozumienia, że jej zachowanie jest niedopuszczalne. Bezskutecznie. W pewnym momencie poprosiły o pomoc współpracującego z placówką psychologa. Opowiedziały o agresji i skandalicznym zachowaniu dyrektorki.

– Z tego, co relacjonowała nam po rozmowie pani psycholog, dyrektorka obiecała, że zniweluje takie zachowanie. Że postara się zapisać na siłownię, żeby wyładować stres i inne swoje niepokoje jakoś inaczej – mówią byłe wychowawczynie.

"Nie poznawałam dziecka"
Niepokój rodziców zaczęło wzbudzać zachowanie dzieci. Córki pani Wioletty krzyczały na siebie podczas zabawy, a pewnego dnia zaczęły reagować strachem przed wejściem do toalety. – W pewnym momencie moje dziewczynki bały się wejść do toalety w domu, gdzie wcześniej korzystały z niej normalnie i było wszystko w porządku – opowiada mama dziewczynek.

Mama innego z podopiecznych mówi, że jej uwagę zwróciło agresywne zachowanie synka po powrocie z przedszkola. – Był bardzo agresywny, jak przychodził z przedszkola. Ja w ogóle nie mogłam z dzieckiem wytrzymać. Piszczał, krzyczał, rzucał się, drapał nas, szczypał. I to mnie właśnie zastanawiało, co się takiego dzieje, że może to nasza wina. Że może my coś złego robimy. Pytałam o to panią dyrektor, ale ona twierdziła, że to wina dziecka. Że to dziecko jest niegrzeczne, że to u nas się coś dzieje – mówi kobieta anonimowo.
Dyrektorka usłyszała zarzuty
O sprawie znęcania się nad dziećmi w Nowym Sączu prokuratura wie od października 2017 roku, jednak dopiero we wtorek – po ujawnieniu przez dziennikarzy nagrania, na którym dyrektorka szarpie i próbuje krępować trzylatka – kobiecie postawiono zarzuty znęcania się nad wychowankami. Wobec oskarżonej zastosowano dozór policyjny i nakaz powstrzymania się od pracy z dziećmi. Także kuratorium wcześniej nie zleciło żadnej kontroli w placówce.

– Jesienią wpłynął wniosek od miejskiego komendanta policji o udostępnienie informacji ze zbioru danych osobowych w związku z prowadzonym  postępowaniem fizycznego i psychicznego znęcania się przez ustaloną osobę nad małoletnimi dziećmi – mówi kurator Dariusz Leśniak, dyrektor Delegatury Małopolskiego Kuratorium Oświaty w Nowym Sączu. Sugeruje, że nie była to podstawa do kontroli, bo chodziło tylko o dane osobowe.

Leśniak, po obejrzeniu nagrania przyznał, że "to poważna rzecz". Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak w poniedziałek wyznaczyła stały dyżur wizytatora w przedszkoli "w celu zapewnienia bezpieczeństwa dzieci, do czasu wyjaśnienia sprawy".
Źródło: Uwaga TVN