"Nie mówcie dzieciom, że to, co pod majtkami, należy do nich". To naprawdę ma sens

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
Agnieszka Stein, psycholog i autorka wielu książek dla rodziców podzieliła się tezą, o której większość rodziców zapomina. I to, co powinno być oczywiste, okazuje się, że wcale nie jest tak naturalne, jak mogłoby się wydawać. To duży błąd.
Jak uchronić dziecko przed molestowaniem? Prawo autorskie: altanaka / 123RF Zdjęcie Seryjne
Wielu rodziców traktuje dziecko jak własność. Wszędzie słyszy się wypowiedzi: „posiadam dwoje dzieci”, czy „mam jedno”. Tylko, czy my je posiadamy i możemy traktować jak własność?
Czy jesteśmy świadomi tego, że są to odrębne byty?

Zdajemy sobie sprawę, że dzieci to ludzie myślący i czujący inaczej niż my i nie będziemy całe życie za nich decydować. Możemy jedynie być ich obrońcami i rzecznikami. I uczyć je, że ich ciało należy tylko do nich i nikt nie ma prawa ich dotykać bez wyraźnej zgody. Słowa Agnieszki Stein: „Nie mówcie dzieciom, że to, co pod majtkami, należy do nich”, nie są wcale kontrowersyjne, choć mogą sprawiać takie wrażenie. Sednem sprawy nie jest bowiem, by dziecko nie dopuszczało niechcianych rąk w miejsca intymne, ale by miało świadomość, że całe ich ciało należy do nich i nie muszą godzić się na dotykanie rąk, nóg, czy pleców.


– Nie mówcie więc dzieciom, że to, co pod majtkami należy do nich. Mówcie im i przede wszystkim, pokazujcie, że całe ich ciało należy do nich. Nie mówcie dzieciom, że to rodzice muszą się zgodzić, żeby ktoś dziecko dotykał. Mówcie i pokazujcie, że to dziecko decyduje i jeśli nie chce czyjegoś dotyku, zawsze ma prawo odmówić. – podkreśla Agnieszka Stein.

Podobnym błędem wychowawczym jest wymuszanie na dziecku akceptacji, gdy dotyka je rodzic, czy lekarz. Choć dotyk taty i mamy powinien być czymś naturalnym, dziecko nie zawsze ma ochotę na przytulanie. Zmuszanie go do tego, przełamuje jego bariery i maluch traci orientację, kiedy ma bronić swojego ciała i w jakich sytuacjach. Zanim lekarz rozbierze malca, powinniśmy także uzyskać jego zgodę i wytłumaczyć, w jakim celu potrzebne są takie czynności jak rozbieranie się w gabinecie lekarskim.

Czy to fanaberia? Nie, bo jak dowodzi psycholog, Agnieszka Stein, dzieci zapamiętują takie informacje.– Dzieci naprawdę zapamiętują takie lekcje. Nie byłyby potrzebne takie akcje jak #metoo, gdybyśmy od samego początku szanowali integralność każdego dziecka.– dodaje.

Czy myślałyście o tym w ten sposób?

źródło: Facebook/Agnieszka Stein


agnieszkastein.pl