
Barbara Nowacka zapowiada, że do 2027 roku wynagrodzenia nauczycieli mają być powiązane ze wskaźnikami gospodarczymi, tak aby pensje rosły stabilnie i nie budziły napięć społecznych. Szefowa MEN skomentowała też weto prezydenta Karola Nawrockiego do nowelizacji prawa oświatowego.
Wynagrodzenia nauczycieli będą powiązane z gospodarką
Minister edukacji Barbara Nowacka przekazała, że do 2027 roku wynagrodzenia nauczycieli mają być "powiązane ze wskaźnikami gospodarczymi".
– Ale tak, żeby to nie budziło napięcia i niechęci społecznej – dodała.
W sytuacjach kryzysowych zapowiada rozmowy z ministrem finansów, aby wspierać nauczycieli.
3-procentowe podwyżki
W odpowiedzi na pytanie, czy planowana w 2026 r. 3-procentowa waloryzacja wynagrodzeń wystarczy przy wyższej inflacji, szefowa MEN zaznaczyła:
– Niektórzy mówią, że jak się "bujnie" troszeczkę sytuacja inflacyjna, to będą tracić… Nic się nie bujnie, bo sytuacja jest stabilna.
– W tym roku podwyżka też była zakładana na inflację 5-procentową, a inflacja na szczęście okazała się niższa. Gdyby się działy sytuacje kryzysowe dla nauczycieli i nauczycielek, to będę też rozmawiała z ministrem finansów, żeby ich wspierać, bo nauczyciele są dla nas priorytetem – podkreśliła.
Sprawiedliwość wynagrodzeń
Barbara Nowacka dodała, że powiązanie pensji z gospodarką ma być korzystne dla nauczycieli, ale nie doprowadzi do sytuacji, w której rosną wynagrodzenia medyków i pojawia się poczucie niesprawiedliwości.
– Mi zależy na tym, aby było poczucie sprawiedliwości, że dobrze inwestujemy w nauczycieli i że te wynagrodzenia rosną w sposób stabilny, ale żeby to nie budziło takiego napięcia i niechęci społecznej – dodała.
Nowacka skrytykowała weto prezydenta
Minister Nowacka skomentowała weto prezydenta Karola Nawrockiego do nowelizacji prawa oświatowego dotyczącej m.in. reformy "Kompas Jutra":
– Szkoła musi być ambitna i to jest ustawa, która pozwalała na ambitne zmiany, dostosowane do XXI wieku. Reformy i tak zrobimy, bo są one potrzebne.
Dodała, że głupszego weta nie było.
– Ono nie ma nic wspólnego z zapisami ustawy – powiedziała.
– W tej ustawie prezydentowi nie podobały się różne rzeczy, ale określił to w ten sposób: nowelizacja prowadziłaby do chaosu w szkołach, ideologizacji edukacji oraz eksperymentowania na całych rocznikach dzieci – dodała.
Ministra Nowacka powiedziała, że obawia się, że prezydent nawet nie przeczytał projektu ustawy.
– Nie zechciał zainteresować się jej duchem. Szkoła musi być ambitna i to jest ustawa, która pozwalała na ambitne zmiany. Prezydent woli jednak, żeby były treści nauczania, zamiast efektów kształcenia – stwierdziła.
Obywatelski projekt ZNP
Nowacka przypomniała, że w Sejmie znajduje się obywatelski projekt nowelizacji Karty Nauczyciela złożony przez ZNP.
– Jesteśmy na to umówieni, że projekt obywatelski złożony przez ZNP w jakimś kształcie, który będziemy też ze sobą negocjować, widząc sytuację budżetową, ale też widząc to z mojej perspektywy (…) i myślę, że z perspektywy i premiera, i ministra finansów też. Żeby Polska rozwijała się dobrze, musimy mieć dobrych nauczycieli, dobrze zarabiających, w dobrych warunkach pracujących, tak żeby jak najlepiej kształcili kolejne pokolenia. I to jest priorytet. Niż demograficzny jest faktem, to też wpływa na to, w jaki sposób myślimy o wspieraniu nauczycieli – dodała, zastrzegając, że sprzeciwia się zamykaniu szkół i zwalnianiu nauczycieli.
Od stycznia Barbara Nowacka rozpocznie objazd po szkołach, aby osobiście przekonać nauczycieli do proponowanych zmian.
Źródło: glos.pl
