
Kiedyś święta oznaczały gwar, bieganie pod stołem i zabawy z rodzeństwem albo kuzynami. Dziś coraz częściej widok jest zupełnie inny. Bardziej to dziecko siedzące w pojedynkę i słuchające "dorosłych rozmów". Nic dziwnego, że mu się nudzi. Wtedy też zwykle sięga po tablet albo bajkę. Jakie jeszcze konsekwencje może mieć brak kontaktu z rówieśnikami?
Wielu z nas pamięta święta z dzieciństwa jako czas spędzany w gronie rówieśników. Nawet jeśli rodzina była niewielka, zawsze znalazł się ktoś do zabawy – brat, siostra, kuzynka, a czasem nawet dzieci sąsiadów, którzy wpadali na chwilę. Dorośli rozmawiali przy stole, a dzieci tworzyły swój własny świat gdzieś obok.
Święta w pojedynkę
Dziś ten obraz coraz częściej się zmienia, bo zmienia się też model rodziny. Są one mniejsze, przybywa jedynaków, a święta spędza się w coraz węższym gronie.
Dorosłe rozmowy toczą się innym rytmem, dotyczą spraw, które są poza światem dziecka. Dla niego oznacza to długie godziny bycia bez partnera do zabawy czy rozmowy.
Czy chodzi tylko o nudę?
W takich sytuacjach często pojawia się zdanie "mamo, nudzi mi się". Rzadko chodzi w nim jednak o brak zabawek czy pomysłów. To raczej komunikat o samotności i potrzebie relacji na własnym poziomie. Dziecko nie tylko poszukuje realnego zajęcia. Bardziej szuka do niego kompana.
Święta szczególnie uwypuklają to zjawisko. Są długie, statyczne, pełne dorosłych rytuałów i rozmów. Dla dziecka to trudny czas, bo nie ma gdzie rozładować emocji przez zabawę, śmiech czy spontaniczny ruch. Jedynak w domu pełnym dorosłych może czuć się niewidoczny, choć fizycznie jest w centrum wydarzeń. Często przecież, jeśli jest to jedno dziecko w rodzinie, uwaga skupiona jest tylko na nim. Dostaje np. najwięcej zabawek. To jednak nie zawsze wystarczy.
"Zajmij się czymś, dostałeś tyle zabawek"
Taka sytuacja często skutkuje zwiększoną potrzebą uwagi rodzica, częstym przerywaniem rozmów albo wycofaniem i szukaniem ucieczki w tablet czy bajkę. Napięcie bywa często widoczne wieczorem, gdy emocje z całego dnia dochodzą do głosu.
Warto tu jednak pamiętać, że nie jest to efekt złej woli dorosłych ani "problemu jedynactwa". To raczej znak czasów i zmieniających się modeli rodzinnych. Wystarczy to zauważyć i spróbować coś zaradzić. Dostrzeżenie i uwaga jest często ważniejsza dla dziecka niż stos zabawek, które otrzyma.
Zobacz także
