kobieta odpoczywa, słuchając muzyki i czytając książkę w domu udekorowanym na święta
Matki w grudniu mają natłok obowiązków, więc muszą "łapać równowagę" w małych rytuałach. fot. HalfPoint/storyblocks.com

Grudzień bywa dla rodziców bezlitosny, zwłaszcza gdy mijający rok dał nam w kość bardziej, niż chcielibyśmy przyznać. Dlatego w tym roku, zamiast gonić za idealnymi świętami, wybieram małe rytuały. To mój sposób na odzyskanie oddechu i stworzenie magii świąt bez presji i perfekcjonizmu.

REKLAMA

Grudzień bywa dla rodziców bezlitosny

Nie wiem, jak jest u innych, ale mój 2025 rok był wyjątkowo trudny. Kiedy nadszedł grudzień, cieszyłam się na niego chyba bardziej niż moje dzieci. A trzeba przyznać, że one też były nieźle podekscytowane codziennym otwieraniem okienek w kalendarzach adwentowych.

Gdy rozmawiam z różnymi osobami o mijającym roku, zwykle powtarzam, że był jednym z najsłabszych w moim życiu – pełen problemów zdrowotnych, zmian i sprawdzania, czy moje granice mogą się jednak jeszcze trochę przesunąć. Bez wchodzenia w szczegóły: naprawdę cieszę się, że ten rok dobiega końca.

Grudzień miał być miłym zwieńczeniem, ale w praktyce też nie należy do najłatwiejszych. Jako pracująca matka wciąż dokądś biegnę i odhaczam kolejne obowiązki. W całym tym przedświątecznym szaleństwie pomyślałam, że przydałaby mi się chwila równowagi.

Przy takim natłoku spraw nie ma szans, że każdego dnia zrealizuję plan pełen "doświadczeń": kosmetyczka, fryzjer, kawa z przyjaciółką, kino z partnerem czy kolacja ze znajomymi. Każdy, kto ma dzieci i wozi je po szkole i przedszkolu na dodatkowe zajęcia, wie, że w jeden miesiąc nie da się upchnąć tylu atrakcji niezwiązanych z nimi.

Postanowiłam więc rozbudzić w sobie świąteczną radość oczekiwania i dać sobie mentalnego przytulasa w inny sposób. Niestety – a może stety? – jeśli jesteś matką, zapewne też jesteś w wieku, w którym potrafi cię ucieszyć odkurzona i umyta podłoga albo świeżo zmieniona pościel.

Uświadomiłam sobie, że nie ma sensu mydlić sobie oczu. Trzeba skupić się na drobnych przyjemnościach, skoro nie mogę przez cały miesiąc spacerować po jarmarkach, pić gorącej czekolady z piankami i oglądać pod kocem świątecznych filmów.

Świąteczne przygotowania z dziećmi – ale bez presji

Nie musimy odhaczać wszystkich aktywności, które robiliśmy w poprzednich latach. Możemy upiec pierniczki i udekorować je z dziećmi znajomych, ale jeśli zabraknie nam czasu na weekendowy wypad na lodowisko, zrobimy to później – może w przerwie noworocznej, a może w ferie.

Jeśli w tym roku uda mi się przed połową grudnia skompletować wszystkie prezenty (a jest na to duża szansa), nie będę się zamartwiać, że nie zdążymy pojechać na Starówkę obejrzeć iluminacje.

Za to obejrzeliśmy już dwie części "Kevina" i udekorowaliśmy dom świątecznymi ozdobami. Zrobimy wigilijne pierogi i kompot z suszu, a jeśli nie wyrobimy się z resztą potraw – to trudno. Zjemy pizzę. Składniki mamy zawsze w domu i też będzie dobrze.

Wypełniam dom zapachem świąt

W grudniu wyciągam mój ulubiony świąteczny olejek eteryczny. Sam jego zapach sprawia, że wieczory stają się przyjemniejsze. Dom pachnie też zimową herbatą z dodatkami, świecami o aromacie cynamonu i grzanego wina, a czasem piekącymi się pierniczkami czy cynamonkami.

Dzięki temu, nawet gdy mam na głowie milion rzeczy, mogę na chwilę zatrzymać się przy kuchennym blacie, wciągnąć powietrze i poczuć, jak stres choć na moment opuszcza moje ciało.

Paczka świąteczna tylko dla mnie

Kupowanie prezentów to jedna z moich ulubionych przedświątecznych czynności. Lubię zastanawiać się, co komu sprawi radość. A kiedy przeglądam sklepy online, zdarza mi się dorzucić coś do koszyka także dla siebie. Są to drobiazgi – świeczka, krem do rąk, książka czy płatki pod oczy.

Przy kilkorgu dzieciach w rodzinie, do których musi przyjść Mikołaj, mój budżet nie jest ogromny, ale takie małe prezenty są dla mnie ważne. W ten sposób mówię samej sobie, że doceniam, jak ogarniam codzienność.

Nie obchodzi mnie zdanie innych

Jeśli ktoś uważa moje drobne przyjemności za infantylne czy nieracjonalne – zupełnie mnie to nie rusza. Nawet jeśli to ktoś z bliskiej rodziny. Te rzeczy ratują moją głowę w grudniowym chaosie, więc nie zamierzam z nich rezygnować. Życie jest zbyt krótkie, żeby odmawiać sobie prostych, działających przyjemności.

Czytaj także: