Na zdjęciu dziewczynka leży na łóżku wpatrzona w przytulankę
Kiedyś uważano, że karanie dzieci to najskuteczniejsza metoda wychowawcza. storyblock.com

Wychowanie bez kar często bywa mylone z wychowaniem bez granic. Tymczasem nauka jasno pokazuje, że dzieci nie potrzebują strachu ani szlabanu, lecz stabilnych, przewidywalnych ram, w których mogą bezpiecznie dorastać. Badania psychologiczne od dekad wskazują, że to właśnie wyznaczanie granic pozwala dziecku zdrowo się rozwijać, regulować emocje i uczyć się odpowiedzialności.

REKLAMA

Granice i kary to nie to samo. Choć w mowie potocznej te pojęcia bywają mylone, w psychologii różnią się diametralnie. Kara opiera się na wywołaniu strachu, poczucia winy albo dyskomfortu. Dziecko przestaje coś robić, bo boi się konsekwencji, a nie dlatego, że rozumie zasady. Granica działa odwrotnie, daje poczucie bezpieczeństwa. Pokazuje, gdzie przebiega linia, której nie przekraczamy, a jednocześnie nie odbiera dziecku poczucia bycia kochanym.

Wsparcie i konsekwencja

W badaniach Diany Baumrind, a później Maccoby’ego i Martina wielokrotnie wykazywano, że najbardziej sprzyjającym rozwojowi stylem rodzicielskim jest ten, który łączy ciepło i wspierającą relację z jasnymi, konsekwentnie egzekwowanymi zasadami. Dzieci wychowywane w takich warunkach rozwijają większą samodzielność, lepszą regulację emocji i bardziej stabilne poczucie własnej wartości.

Dzieci bez wyznaczonych granic czują się zagubione

W 2018 roku w czasopiśmie Frontiers in Psychology opublikowano analizę, która zwróciła uwagę na konsekwencje tzw. stylu permisywnego. To sposób wychowania, w którym rodzic jest bardzo ciepły, wspierający i pełen akceptacji, ale nie stawia wyraźnych granic i nie egzekwuje zasad. Z perspektywy dziecka brzmi to jak raj, ale wyniki badań pokazują coś zupełnie innego.

Okazuje się, że dzieci wychowywane w ten sposób mają większe problemy z regulacją emocji i trudniej radzą sobie z frustracją. Częściej też przejawiają impulsywność, nie potrafią odraczać przyjemności i zmagają się z trudnościami w relacjach rówieśniczych. W dorosłym życiu przekłada się to na problemy z odpowiedzialnością i organizacją.

Potwierdza to również przegląd badań z 2025 roku opublikowany w Asian Journal of Education and Social Studies. Autorzy podkreślają, że brak przewidywalności i jasnych zasad może prowadzić do poczucia chaosu. Dziecko, któremu wszystko wolno, wcale nie czuje się swobodniejsze. Czuje się raczej mniej pewne siebie, bo brakuje mu ram, do których mogłoby się odnieść.

Dlaczego granice są tak ważne?

Granice tworzą coś w rodzaju mapy dla dziecka. Dzięki nim wie ono, jak funkcjonuje rzeczywistość, jak wygląda relacja z innymi ludźmi i czego może oczekiwać w codziennych sytuacjach. Dają mu poczucie bezpieczeństwa, bo wprowadzają przewidywalność, a ta jest jednym z najważniejszych fundamentów zdrowej psychiki.

Znalazłam takie bardzo obrazowe porównanie, które pokazuje czym są granice dla dziecka: "To takie jakby barierki przy schodach, by mogły się oprzeć, kiedy stawiają pierwsze kroki." Dziecko, które wie, że świat ma swoje zasady, uczy się samokontroli nie dlatego, że ktoś go pilnuje, ale dlatego, że rozumie sens działania.

Brak kar nie szkodzi. Brak granic, już tak

Najważniejszy wniosek płynący z badań jest prosty, choć często pomniejszany w przestrzeni publicznej. Samo to, że rodzic nie stosuje kar, nie prowadzi do problemów wychowawczych ani nie odbiera dziecku kompetencji społecznych. Tym, co niesie ryzyko, jest natomiast sytuacja, w której w domu nie ma żadnych zasad, norm czy konsekwencji.

Współczesna psychologia stoi na stanowisku, że rodzic nie musi karać, krzyczeć czy straszyć, by wychować odpowiedzialne i stabilne emocjonalnie dziecko. Musi natomiast stawiać granice – wyraźne, ale z konsekwencją i z miłością. Bo to właśnie granice porządkują świat dziecka i pokazują mu, jak w nim działać. Uczą życia.