
Dzielenie się zabawkami: tak czy nie? Współczesne podejście stawia na równowagę między uczeniem dziecka stawiania granic a rozwijaniem empatii i życzliwości. Najważniejsze jest pokazanie maluchowi, że może mówić "nie", ale też, że czasem warto powiedzieć "tak".
Naucz dziecko dzielenia, ale i mówienia "nie"
Dzielenie się zabawkami przez dzieci to kwestia, która budzie wiele emocji. W dzisiejszym wychowaniu przeważa tendencja, by uczyć dzieci, że wcale nie muszą się dzielić. Popieram takie stanowisko, jeśli mówimy o nauce stawiania granic, dbania o swój dobrobyt i samopoczucie.
Wynika to z faktu, że pokolenie dzisiejszych rodziców zwykle nakłaniane było do tego, że zawsze i wszędzie należy się dzielić. Bo komuś będzie przykro, bo to niemiłe i nieżyczliwe, bo, odmawiając, jesteśmy niegrzeczni. Milenialsi takie hasła słyszeli na każdym kroku.
Dziś to oni są rodzicami i uczą swoje dzieci tego, czego im samym odmówiono – stawiania granic i mówienia "nie" w sytuacjach, w których nie czują się komfortowo. Sami rodzice też na tym zyskują, bo tej asertywności uczą się razem ze swoimi pociechami. Ale mówienie "nie" za każdym razem tylko dla zasady też wcale nie jest dobrym pomysłem.
Warto bowiem pamiętać, że to twarde stawianie granic i nauka asertywności, powinny być nieco równoważone. Dzieci powinny uczyć się też empatii i życzliwości, a dzielenie się z kolegami i koleżankami w przedszkolu czy na placu zabaw swoimi rzeczami to także przejaw dobrego wychowania.
Doskonale o tym napisał użytkownik Threads o nicku z_natury_rzeczy, który skomentował wpis innego autora. Na platformie zapytano o to, czy rodzice każą się swoim dzieciom dzielić zabawkami i czy upominają, kiedy pociecha odmawia rówieśnikom pożyczenia ich.
Wspomniany użytkownik odpisał: "Nie każę, ale zachęcam, że warto. Są zabawki ukochane, którymi absolutnie nie musi, jak będzie gotowa – oczywiście. Ale czy my dorośli każdemu pożyczymy samochód, bo to ładnie? Moja ma niecałe 3 lata i na poziomie bajek i późniejszym tłumaczeniu pokazujemy, że warto, że fajna zabawa razem, pytam, czy są jakieś zabawki, którymi dzieci odwiedzające nas czy na placu zabaw nie mają się bawić i wskazuje inne, którymi się podzieli, bo przecież jak ona idzie do kogoś, to też jest miło, jak ktoś też jej pozwala".
Znajdźcie równowagę
Pojawiło się też wiele innych wpisów o tym, że nie można przymuszać, bo my sami jako dorośli też niektórymi przedmiotami nie chcielibyśmy się podzielić z innymi. Trzeba więc uszanować, że dziecko też ma taką potrzebę i pozwolić mu na postawienie granicy, za którą przekroczony jest jego komfort. To jest umiejętność, której dziś brakuje wielu dorosłym i która sprawia, że wiele z nas musi latami walczyć i uczyć się asertywności.
Z drugiej strony warto też uczyć empatii i życzliwości. Można porozmawiać z dzieckiem o tym, że jeśli ma zabawki, którymi się nie chce dzielić, to ma do tego prawo. Najlepiej te najbardziej cenne niech zostaną w jego pokoju czy w domu, a do przedszkola lub na plac niech zabierze takie, którymi może i chce się dzielić.
Jeśli powiesz maluchowi, że dzięki temu nikomu nie będzie przykro, nauczysz je, że sprawianie innym przykrości nie jest w porządku. I że warto tego unikać, jeśli ma się możliwość. Ostatecznie kluczem jest równowaga – między prawem dziecka do ochrony własnych granic a naturalną potrzebą budowania relacji opartych na życzliwości.
Dzielenie się zabawkami nie powinno wynikać z przymusu ani presji ze strony dorosłych, ale z wewnętrznej gotowości i zrozumienia, że wspólna zabawa może być po prostu przyjemna. Naszą rolą jest wspierać dzieci w obu tych umiejętnościach: w odwadze, by powiedzieć "nie", gdy coś jest dla nich ważne, oraz w otwartości, by czasem powiedzieć "tak", bo to może dać radość zarówno im, jak i innym.
To właśnie te małe codzienne sytuacje – na placu zabaw, w przedszkolu, w domu – budują fundamenty zdrowych relacji, z którymi pójdą w dorosłe życie.
