Na zdjęciu mama i dwójka dzieci siedzą na łóżku - dzieci są w trakcie kłótni, mama próbuje rozwiązać ich problem.
Kłótnie między rodzeństwem to coś zupełnie naturalnego. Czy jednak powinniśmy ingerować, kiedy dzieci się kłócą? storyblock.com

Kłótnie między dziećmi to codzienność w większości domów. Ale czy zawsze trzeba reagować? A może lepiej pozwolić im samym dojść do porozumienia? Psycholożka i mama piątki dzieci, Karolina Martin, tłumaczy, gdzie przebiega granica między "zdrowym sporem" a sytuacją, która wymaga interwencji.

REKLAMA

Kłótnie między dziećmi to codzienność w większości domów. Wiadomo, że nie jest to nic przyjemnego, ale czy aby na pewno zawsze trzeba reagować? Może po prostu lepiej pozwolić im samym dojść do porozumienia? Psycholożka i mama piątki dzieci, Karolina Martin tłumaczy, gdzie przebiega granica między "zdrowym sporem" a sytuacją, która wymaga naszej interwencji.

Kłótnia to normalna rzecz

Nie ma dnia, żeby w domu, w którym jest rodzeństwo, nie wybuchła jakaś kłótnia – o zabawkę, o miejsce na kanapie, czy o to, kto pierwszy pójdzie się kąpać. Dla dorosłego to drobiazgi, ale dla dziecka – sprawy "życia i śmierci", a więc budzące wielkie emocje.

– Kłótnie między rodzeństwem potrafią naprawdę poruszyć cały dom – w pełnym tego słowa znaczeniu. Drzwi trzaskają, ktoś się obraża, ktoś płacze. Słychać: "mamooo…". I wtedy pojawia się pytanie, które zadaje sobie każdy rodzic – reagować czy pozwolić im to załatwić między sobą? – mówi psycholożka, Karolina Martin.

Nie każdy spór wymaga interwencji

Wielu rodziców odruchowo biegnie, gdy tylko słyszy podniesione głosy swoich dzieci. Tymczasem – jak podkreśla ekspertka – nie każda kłótnia jest czymś złym. Pamiętajmy, że to też sytuacja społeczna, która czegoś może nasze dzieci nauczyć.

– Jeśli widzę, że dzieci się spierają, ale wciąż potrafią ze sobą rozmawiać, nie dochodzi do rękoczynów – zostawiam im na to przestrzeń. To dla nich trening. Uczą się stawiać granice, wyrażać potrzeby, bronić swojego zdania. – wyjaśnia Martin.

W końcu dzieci uczą się przez doświadczenie. Jeśli więc rodzic natychmiast "gasi" każdą różnicę zdań, zabiera im szansę, by same odkryły, jak rozwiązywać konflikty i jak się dogadać. A to przecież bardzo przydatna umiejętność, szczególnie w dorosłym życiu.

Kiedy jednak trzeba wkroczyć

Są jednak momenty, kiedy rodzic nie powinien pozostawać bierny. – Jeśli czuję, że emocje wymykają się spod kontroli, że pojawia się krzyk, wyzwiska albo któraś strona jest ewidentnie słabsza, wtedy wchodzę. Zwłaszcza kiedy słyszę: "ałaaa" – podkreśla nasza ekspertka.

I tu ważna uwaga: to nie jest sygnał, by wskazać winnego i osądzać daną sytuację, ale by zatrzymać eskalację i pomóc dzieciom wrócić na tory rozmowy. Bo w konflikcie (a już szczególnie tym dziecięcym) nie chodzi o to, kto ma rację, tylko o to, by obie strony poczuły się wysłuchane i bezpieczne.

Dzieci mają prawo się złościć

Karolina Martin przyznaje, że jej celem nie jest to, by dzieci nie kłóciły się w ogóle. – One mają prawo się różnić, mieć inne zdanie, czasem się złościć. Są w takim wieku, że inaczej jeszcze nie potrafią, bo układ limbiczny (czyli mechanizm "walcz albo uciekaj") działa jako pierwszy – wyjaśnia ekspertka.

Dlatego, zamiast dążyć do ciszy za wszelką cenę, warto nauczyć dzieci rozmawiać o emocjach i szukać kompromisu. Zamiast "przestańcie się kłócić!", można powiedzieć coś w stylu: "słyszę, że się nie zgadzacie - jak możemy to rozwiązać?".

Kłótnia nie jest porażką wychowawczą

Kłótnie nie świadczą o tym, że coś zrobiliśmy nieprawidłowo, że źle wychowaliśmy dziecko. Świadczą o tym, że dzieci uczą się życia z innymi ludźmi. Rodzic nie musi być zawsze sędzią. Wystarczy, że będzie przewodnikiem – kimś, kto pomoże zatrzymać się, gdy emocje biorą górę, i przypomni, że można się różnić, ale nie trzeba się ranić.

Gdy konflikt wejdzie na złe tory

Oczywiście, dla bezpieczeństwa dzieci, warto wiedzieć, kiedy należy wkroczyć i zakończyć spór między nimi. – Chcę, żeby moje dzieci nauczyły się rozmawiać, zamiast eskalować konflikt. Bo spór jest częścią życia – agresja już nie – słusznie zauważa Karolina Martin.

Jeśli więc następnym razem usłyszysz dźwięki kłótni z pokoju dzieci, odczekaj chwilę – daj dzieciom czas i wkraczaj w ostateczności. To trudne, przyznaję. Na tym jednak polega odpowiedzialne rodzicielstwo – towarzysz, a nie nadzoruj bezmyślnie.