Tłumaczysz i tłumaczysz, a dziecko, choćby sprawiało wrażenie niezwykle inteligentnego, zdaje się nic nie rozumieć. Wpada w histerię, kiedy każesz zakończyć zabawę, odmawia wykonywania poleceń albo sprawia wrażenie, że cię nie słyszy. Martwisz się, czy wszystko z nim w porządku? Uspokajamy, jeśli nie ma 25 lat, to tak.
Dziecko rodzi się z rozwiniętą częścią mózgu, która odpowiada ze emocje i przetrwanie. Kluczowe, aby przeżyć, jest nawiązane relacji z opiekunem.
Logicznego myślenia trzeba się nauczyć przez doświadczenia, bez nich kierują nami przede wszystkim emocje.
Ludzki mózg rozwija się aż do 25. roku życia. To jak wiele okazji do tworzenia nowych połączeń stworzysz dziecku, ma kluczowe znaczenie dla jego osobowości i inteligencji, nie tylko emocjonalnej i społecznej.
Najpierw emocje
To nie jest tak, że rodzimy się bardzo logiczni. Ludzki układ nerwowy potrzebuje ćwierć wieku, żeby w pełni dojrzeć. A jego centrum dowodzenia jest mózg. Dziecko uczy się życia przez doświadczenia. Jeśli więc nie mówi, nie przeżyło jeszcze pewnych sytuacji, nie ma do czego się odwołać. Logicznego i przyczynowo-skutkowego myślenia trzeba się nauczyć. Tak samo, jak tego, że istnieje jakakolwiek rzeczywistość poza tu i teraz.
Na tym etapie rozwoju dzieckiem kierują pierwotne potrzeby i emocje. Za te drugie odpowiedzialna jest prawa półkula mózgu. U dzieci jest ona dominująca, lewa, odpowiedzialna za logiczne i analityczne myślenie, dochodzi do głosu, kiedy maluch zaczyna zadawać pytania. "Po co?", "dlaczego?" "co to?" - to sygnały, że lewa strona zaczyna się "włączać".
Wcześniej może wpadać w histerię, jeśli chcesz od niego coś wyegzekwować. Płacze, kiedy próbujesz zabrać je z placu zabaw albo wyciągnąć z karuzeli. Dziecko wie, że jest mu przykro tu i teraz, nie rozumie, że jeśli nie wrócicie teraz do domu, to obiad nie będzie gotowy na czas, albo że nie może patrzeć godzinę na biedronkę w drodze do przedszkola, bo spóźnisz się do pracy.
Ludzki mózg uczy się za każdym razem, kiedy znajduje się w nowej sytuacji. Przy każdym doświadczeniu powstają nowe połączenia między neuronami. Badacze dowodzą, że w zależności od tego, jakie przeżycia zagwarantujemy dziecku, jesteśmy w stanie wpływać na jego sposób postrzegania świata i późniejszą osobowość.
Najpierw potrzeby
Do dziecka, którym targają emocje trudno dotrzeć z logicznymi argumentami. Dlatego jeśli dziecko rozpacza, bo coś mu się nie udało, bo nie ma jego ulubionych płatków, nie próbuj go "przegadać", ani odwracać jego uwagi. Najpierw musisz odpowiedzieć na jego emocjonalne potrzeby. Wczuć się w jego emocje, nazwać je i pomóc się z nimi uporać.
Dopiero ze spokojnym maluchem możesz próbować nawiązać logiczny dialog. Na tym etapie można pokusić się o wyjaśnienie, że wybierzecie się do sklepu i kupicie płatki po śniadaniu, na które można zjeść coś innego. W życiu dziecka choćbyśmy nie wiem, jak się starali je chronić, w końcu dochodzi do bolesnych upadków i przykrych doznań. Często są to emocje, z którymi kilkulatek nie jest w stanie samodzielnie się uporać.
Kluczowe jest tu połączenie i przełączenie. Żeby dotrzeć do dziecka, musimy najpierw nawiązać dialog z jego prawą półkulą. Swoją postawą, zachowaniem i słowami musimy dać dziecku jasno do zrozumienia, że jesteśmy obok, rozumiemy jego emocje i jesteśmy w stanie dać mu przestrzeń do wyrażenia uczuć. Usiądź obok, przytul i pomóż dziecku określić słowami emocje.
W tym momencie następuje przełączenie. Możemy więc zacząć odwoływać się do lewej - logicznej półkuli. Pomóż dziecku znaleźć rozwiązanie problemu. Wyjaśnij, że nie musi bawić się z Jasiem, jeśli nie ma na to ochoty, a zamiast rowerka może wziąć na spacer hulajnogę. Kilkulatek potrzebuje pokazania innych możliwości, sam może nie być gotowy na szukanie ich. Jeśli dziecko nadal się złości - cofnij się o krok, bo nie doszło do przełączenia.
Pomóż werbalizować
Czasem dziecko nie potrafi powiedzieć, co się stało, bo zwyczajnie nie wie, od czego zacząć. Pomóż mu, zaczynając opowieść za nie. "Kiedy zjeżdżałeś z górki na rowerze, widziałam, że mocno się rozpędziłeś, co było potem?". Takie chłodne spojrzenie na sytuację pozwala dziecku okiełznać nieprzyjemne doświadczenie. Zwłaszcza jeśli przypomnisz mu, że na początku było fajnie, a sytuacja dopiero po chwili wymknęła się spod kontroli.
Ból staje się mniejszy, kiedy oderwiemy od niego myśli, przeprowadź dziecko spokojnie przez cały przebieg wydarzeń. Wytykanie dziecku, że ostrzegałaś, że szybka jazda może skończyć się upadkiem, w niczym nie pomoże. Znacznie większą moc ma wspieranie niż wytykanie błędów.
Mózg rozwija się od ogona
Ludzki mózg potrzebuje 25 lat, żeby dojrzeć. Rozwój naszego układu nerwowego zaczyna się jednak od końca, czasem mówi się, że od ogona. Pierwszy rozwija się u nas mózg gadzi. Odpowiada on za przetrwanie, reguluje funkcje życiowe i odpowiada za nawiązanie relacji z opiekunem, a to na początkowym etapie życia dla ludzkiego dziecka jest niezbędne. Nie bez powodu mówimy o czwartym trymestrze.
W kolejnych miesiącach kontrolę nad życiem niemowlęcia przejmują obszary znajdujące się w wyższych partiach mózgu – móżdżek i zwoje podstawy. Te biorą udział w kierowaniu ruchami. Układ limbiczny odpowiedzialny za emocje i pamięć oraz kora mózgowa. Ta ostatnia to ośrodek wszystkich zachowań dowolnych, świadomych przeżyć, a także zdolności racjonalnych.
Aż do dwudziestego roku życia musimy poczekać na pełen rozwój kory asocjacyjnej. To ta część mózgu, która odpowiada za skomplikowane operacje mózgowe. Dopiero wtedy człowiek osiąga pełną zdolność oceny sytuacji, planowania działań czy wysublimowanej mowy.
Nie znaczy to, że nie ma sensu wcześniej podejmować działań mających na celu rozwój tych obszarów. Przeciwnie. Jeśli stworzymy dziecku odpowiednie warunki, pozwolimy mu doświadczać różnych emocji, poprowadzimy je tak, aby jak najczęściej dochodziło do połączenia i przełączenia, stymulujemy rozwój.
Każde przeżycie, to kolejne połączenia, do których w przyszłości dziecko będzie mogło się odwoływać. To wachlarz możliwości i rozwiązań, które niekiedy poza świadomością, ale zostaną z dzieckiem na zawsze. Zwyczajnie w wieku 25 lat, kiedy mózg dojrzeje w pełni - będzie bardziej rozwinięty.
Musisz być cierpliwy
Nie można wymagać od dwu-, trzylatka, że po przepracowaniu raz sytuacji, już zawsze będzie umiało sobie radzić w adekwatnych sytuacjach. Rolą rodzica jest wzmacnianie tych połączeń. Im więcej razy będziemy wspierać dziecko w radzeniu sobie z trudną emocją, tym mocniejsze będzie to połączenie i szybciej zostanie odnalezione w przyszłości, kiedy będzie potrzebne.
Zamiast grozić dziecku wyciągnięciem konsekwencji, kiedy ponoszą go emocje, zajmij je szukaniem rozwiązania problemu. Kiedy uda wam się dotrzeć do lewej półkuli - zaangażuj dziecko w szukanie rozwiązania.
Warto ćwiczyć logiczne myślenie jak najczęściej, co nie znaczy, że twój przedszkolak powinien codziennie uczyć się zadań matematycznych. Pozwól mu raczej podejmować proste, codzienne decyzje. Jednocześnie ogranicz możliwości wyboru. Jak mówi stare porzekadło: "co za dużo, to niezdrowo".
"Zielone spodnie czy czerwone", "chcesz kanapkę z szynką czy serem". Pozostawienie dziecku decyzji, pozwala mu poczuć własną sprawczość, jednocześnie zmusza je do prostej analizy sytuacji, w której się znalazło. Musi zauważyć plusy i minusy wyboru.
Podsuńcie sposoby na pozbycie się negatywnych emocji. Niekiedy zdarza się, że dzieci w złości gryzą lub kopią. Znajdźcie spokojniejszy i mniej destrukcyjny sposób na ich rozładowanie. Niektórym dzieciom pomaga rwanie papieru, innym kopanie piłki, czy rysowanie złości.
Zachęcaj dziecko do wczuwania się w emocje innych. Czasem próba znalezienia określenia na emocje, które targają kolegą czy bratem, to najłatwiejszy sposób, na odkrycie, jak nasze emocje wyglądają z zewnątrz. W przyszłości łatwiej się odwołać do takich zwizualizowanych emocji, a przy okazji to piękna lekcja empatii.