Rodzeństwo jest źródłem cierpienia, ale również wsparcia i wielu radości. Zwłaszcza w dorosłym życiu, kiedy czas weryfikuje stare przyjaźnie i nowe znajomości. Jak zmieniają się siostrzane i braterskie relacje na przestrzeni lat? Zapytałyśmy o to osoby, które mają rodzeństwo. Opowiedziały nam, co zyskały dzięki temu, że nie wychowywały się same, a co przez to straciły.
Siostrzana intuicja
„Kiedyś będziecie dla siebie nawzajem podporą,” „Na rodzinę zawsze można liczyć,” „Nikt nie zrozumie ciebie tak dobrze, jak własna siostra.” - te zdania zawsze powtarzała mi babcia. W końcu jej uwierzyłam i nie żałuję, że przez wiele lat prosiłam rodziców o siostrzyczkę. Moje marzenie się spełniło.
Chociaż pozornie dzieli nas wszystko – poglądy, zainteresowania, a nawet gust (mamy nawet problem z wybraniem filmu, na który pójdziemy razem do kina), to jednak czuję, że łączy nas szczególny rodzaj więzi. Siostra zna mnie na wylot i niczego nie potrafię przed nią ukryć. Rozumie motywy mojego działania jak nikt inny. Jest w stanie powiedzieć mi to, na co nie odważyliby się nawet moi najbliżsi znajomi. To do niej zwracam się o radę w trudnych sytuacjach.
Bilans wychodzi na plus Pary często decydują się na drugie dziecko ze względu na to, że chcą, aby pierwsze miało towarzystwo. Uważają, że dwójkę, a nawet gromadkę maluchów łatwiej jest wychować. Nawet, jeżeli rodzeństwo spędza młodość na wojennej ścieżce, to można znaleźć wiele zalet wynikających z tego, że nie jest się jedynakiem. Poprosiłam trzy osoby o to, aby opowiedziały mi o plusach i minusach posiadania rodzeństwa na własnym przykładzie. Większość z nich z perspektywy czasu pozytywnie oceniła fakt wychowywania się z bratem lub siostrą.
Przyjaźń na całe życie
Niektóre dzieci wprost rozumieją się bez słów. Dzięki temu, że razem dorastają, znają od podszewki swoje mocne i słabe strony. Potrafią również przemówić rodzeństwu do rozsądku, kiedy ta druga strona nie chce nikogo słuchać. Znakomicie sprawdzają się w roli doradców i powierników.
Agnieszka ma siostrę starszą o dwa lata. Od najmłodszych lat obie są ze sobą bardzo zżyte. Nie tylko dlatego, że wychowywały się razem i dzieliły jeden pokój, ale także ze względu na to, że znalazły wspólny język. Udało im się zbudować relację opartą na zaufaniu i wzajemnym zrozumieniu.
„Zyskałam serdeczną przyjaciółkę. Moja siostra nauczyła mnie też »rozszyfrowywać« własne emocje. Kiedy miałam jakiś dylemat i oddalałam się od niej, albo wpadałam w złość, ona przychodziła do mnie i nie dawała za wygraną, dopóki nie przyznałam się przed nią i przed samą sobą, co tak naprawdę czuję. W pewien sposób pomogła mi rozwinąć świadomość samej siebie” - opowiada Agnieszka. - „Czy coś straciłam?” - zastanawia się. - „Nie wiem. Pewnie, jak w przypadku każdego rodzeństwa, minusem była rywalizacja o względy rodziców i zabieganie o równe traktowanie.”
Kto się czubi, ten się lubi
Olga wychowywała się ze starszym bratem. Nie był dla niej troskliwym opiekunem, raczej dał jej twardą szkołę życia. Wiele jego cech bardzo ją denerwowało. Często się bili, kłócili, prowokowali nawzajem. Z perspektywy czasu kobieta jest zadowolona z posiadania rodzeństwa. Mimo wszystko teraz, w dorosłym życiu, łączą ją z bratem ciepłe relacje.
„Wzajemne zaczepki w dzieciństwie mają swoje zalety. Dzięki dyskusjom ze starszym bratem nauczyłam się umiejętności doboru argumentów. Wiedziałam, że nawet, jeżeli polegnę w intelektualnych bojach, które często toczyliśmy, to jedynie domowe ściany będą świadkami tej porażki. Dzięki naszym kłótniom miałam później więcej odwagi przed większą publicznością, np. podczas sprzeczki z koleżanką w klasie.” - wyjaśnia Olga. - „W rodzeństwie można również znaleźć sojusznika, gdy wchodzi się w spór z rodzicami.” - dodaje.
Wzloty i upadki
Nawet, jeżeli dzieci nie są ze sobą zżyte w młodości, nie oznacza to wcale, że oddalą się od siebie na zawsze. W niektórych przypadkach wzajemne „dotarcie się” zajmuje dużo czasu.
„Myślę, że dopiero teraz, kiedy dorośliśmy, mogę naprawdę liczyć na brata. Chociaż mamy zupełnie inne poglądy, oczekiwania i potrzeby, jesteśmy wobec siebie lojalni. Wiem, że Wojtek nigdy nie będzie dla mnie takim bratem, jakiego chciałam mieć w dzieciństwie, ale widzę, że stara się i to mi wystarcza. Niektóre jego zachowania wobec mnie wręcz mnie rozczulają.” - opowiada Olga.
Geny nie gwarantują sukcesu
Robert wychowywał się z dwoma starszymi siostrami. Z jedną w ogóle nie utrzymuje kontaktu. Uważa, że ich stosunki oziębiły się ze względu na nieustanną atmosferę rywalizacji oraz różnicę zdań. „Siostra zawsze wytykała mi błędy tak, jakby tylko czekała na moją pomyłkę. Nie czułem z jej strony wsparcia, wręcz przeciwnie – jej negatywne komentarze wydawały mi się bardzo manipulatorskie” - mówi Robert.
Zupełnie inne stosunki łączą Roberta z drugą siostrą. Oboje darzą się wzajemnym zaufaniem i wiedzą, że zawsze mogą liczyć na szczerość. Ze względu na dużą różnicę wieku siostra często opiekowała się Robertem. Teraz, kiedy wychowuje własne dzieci, to on jej pomaga.
Miłość otoczona rodzicielską opieką
Każda rodzina jest inna, dlatego nie da się jednoznacznie sklasyfikować braterskich i siostrzanych relacji. Na rozwój każdego dziecka ma wpływ wiele zróżnicowanych czynników: to, ile uwagi poświęcają mu rodzice, czy okazują mu miłość i akceptację. Nie bez znaczenia pozostają również warunki ekonomiczne czy materialne. Niektórzy są nawet zdania, że dzieci, które rodzą się w wyniku niechcianej ciąży, mają w przyszłości pod górkę. Mimo to możemy starać się przekazać swoim potomkom pozytywne wartości i uczyć je szacunku do siebie nawzajem.