Na zdjęciu widać ręce mężczyzny piszącego na klawiaturze
Męczony wyrzutami sumienia mężczyzna napisał do nas poruszający list, w którym przeprasza wszystkich nauczycieli za swoje zachowanie sprzed lat. storyblock.com

"Kiedyś myślałem, że nauczyciele nic nie robią – teraz wiem, że to jeden z najtrudniejszych zawodów na świecie. Dziś, z perspektywy dorosłego życia, chciałbym przeprosić wszystkich, których wtedy nie szanowałem" – pisze nasz czytelnik w poruszającym liście do redakcji.

REKLAMA

Po publikacji tekstu nawiązującego do Dnia Nauczyciela, do naszej redakcji napisał czytelnik, który zdecydował się opowiedzieć historię swojego "pojednania" z tym zawodem. Nie jest nauczycielem, nigdy nie planował nim zostać, ale życie sprawiło, że dziś widzi tę pracę zupełnie inaczej. Jego list poruszył nas szczególnie, bo mówi o czymś, o czym zdajemy się na co dzień zapominać – za każdym nauczycielem stoi człowiek, który codziennie daje z siebie więcej, niż nam się wydaje.

"Byłem łobuzem. Każda moja wychowawczyni siwiała po roku ze mną"

"Wierzycie w karmę? Ja chyba zaczynam wierzyć." – zaczyna swój list.

"W szkole byłem łobuzem. Każda moja wychowawczyni siwiała po roku ze mną. Do Częstochowy chodziły modląc się, żebym przestał być ich uczniem. Zawsze uważałem, że nauczyciele nic nie robią. Tylko siedzą, piją kawkę, trochę pogadają na lekcji i wracają do domu. Wakacje, ferie, święta, długie weekendy… Żyć nie umierać, prawda? Jeszcze im za to płacą – tak myślałem.

Nigdy nie miałem do nich szacunku. Często mówiłem im wprost, co o nich sądzę. Byłem pewny, że mają lekko, że się nie narobią, a jeszcze narzekają. Dziś mam 35 lat. Moja żona jest nauczycielką. Moja siostra też. Szwagierka – nauczycielka. Kuzynka – była, ale po pięciu latach zrezygnowała, bo nie dała rady. I dziś, z ręką na sercu, chciałbym przeprosić wszystkich nauczycieli, których wtedy skrzywdziłem słowem, lekceważeniem, brakiem szacunku. Bo dopiero teraz wiem, jak wygląda ich praca naprawdę.

Tyle razy widziałem moją żonę, jak po całym dniu lekcji siedzi do północy nad sprawdzianami. Jak płacze, kiedy rodzice dzieci piszą do niej wiadomości z pretensjami, że dziecko dostało czwórkę zamiast piątki. Jak szuka sposobów, żeby zmotywować uczniów, którzy nie mają ochoty się uczyć, a potem jeszcze musi wysłuchiwać, że nauczyciele mają 'łatwo'.

Nawet za 20 tysięcy złotych miesięcznie nie poszedłbym pracować w tym zawodzie! Wolałbym codziennie, w deszczu i błocie, pracować fizycznie od siódmej do siedemnastej, a potem wrócić do domu i mieć święty spokój. Nauczyciele nie mają spokoju nigdy – bo ich praca nie kończy się z dzwonkiem. Wtedy tego nie wiedziałem i przepraszam." – tymi słowami kończy list czytelnik.

Zawód, który znaczy więcej, niż się wydaje

W Dzień Nauczyciela przypominamy sobie o pracy nauczycieli, dziękujemy, składamy życzenia. Ale prawda jest taka, że ten zawód wciąż jest jednym z najmniej docenianych w Polsce. Nauczyciele od lat zmagają się nie tylko z niskimi pensjami, ale też z presją, brakiem wsparcia, ciągłą oceną – ze strony rodziców, uczniów, systemu.

A przecież to oni są pierwszymi dorosłymi (zaraz za rodzicami), którzy pokazują dzieciom świat, uczą samodzielnego myślenia i kształtują wartości. Warto – tak jak nasz czytelnik – to docenić, nawet jeśli ma to miejsce dopiero po latach.