Niezadowolony nauczyciel opiera głowę o tablicę.
Co roku, z okazji Dnia Edukacji Narodowej, czujemy się zobowiązani, by wręczyć prezent nauczycielowi. Czy oni faktycznie tego oczekują? storyblock.com

Kwiaty, kubki, bibeloty i drogie vouchery – choć kupujemy je z dobrego serca, wielu nauczycieli przyznaje, że wcale tego nie oczekuje. Jak sami mówią, największy problem jest z kwiatami ciętymi, które po prostu oddają albo wywożą np. na cmentarz. Podobny problem jest z wszelkimi figurkami, obrazkami, których nie mają gdzie stawiać i zbierają tylko kurz na półkach. Co naprawdę sprawia radość nauczycielom tego dnia? Zapytaliśmy rodziców, ale też samych zainteresowanych – pedagogów.

REKLAMA

Co roku 14 października w polskich szkołach kwitną nie tylko dziecięce uśmiechy, ale i… tony kwiatów, kartonowe torby z czekoladkami, kubkami, figurkami i porcelanowymi filiżankami. Gest piękny, ale – jak przyznają sami nauczyciele – nie zawsze praktyczny. Wielu z nich przyjmuje te upominki z grzeczności, choć w duchu myśli: "I co ja mam z tym zrobić?"

"Moja mama była nauczycielką i też mówiła, że kwiaty od uczniów zanosiła do dziadków na cmentarz" – opowiada jedna z czytelniczek. Inna dodaje: "Na pewno nie sprawdzają się akcje typu filiżanka z imionami dzieci, bo ani z tego korzystać, ani postawić – pani uczy przecież więcej niż jedną klasę w życiu".

Te wypowiedzi skłoniły nas do refleksji, dlatego zapytałyśmy nauczycieli, jakie prezenty naprawdę cieszą, a które lepiej sobie darować. Do dyskusji włączyli się także rodzice dzieci.

Z pożytkiem dla całej klasy

Niektóre klasy postanawiają podejść do sprawy praktycznie i decydują się na prezent, który nie będzie tylko służył nauczycielowi, ale także całej klasie. "Rok temu kupiliśmy zegar na ścianę, w tym roku będzie to wisząca mapa do sali. Pani woli takie prezenty, z których uczniowie również mogą skorzystać. To nie tylko Dzień Nauczyciela, ale też Dzień Edukacji Narodowej – więc wspólny prezent dla wszystkich" – mówi jedna z mam.

Coraz częściej rodzice pytają także nauczycieli, czy nie potrzebują czegoś, co ułatwiłoby im pracę z dziećmi. "Może warto zapytać nauczyciela, czy jest coś, co może się przydać w pracy z grupą. Jako nauczyciel powiem, że zawsze czegoś brakuje – pomocy naukowych, gier, farb do malowania twarzy. Upominki, które można wykorzystać w pracy, są zawsze świetnym pomysłem" – przyznaje z kolei nauczycielka.

Zdaniem nauczycieli

Wśród nauczycieli panuje zgodność: im skromniej, tym lepiej. "Jestem już na emeryturze, ale pamiętam, że cieszył mnie nawet jeden wspólny bukiet i czekoladki – radość miały z tego moje dzieci. Kwiaty od każdego ucznia? Doceniałam, ale naprawdę z tym był kłopot – brak wazonów, czasu na zmienianie wody. Część dawałam sąsiadom, do kościoła, na cmentarz. Może lepiej jeden bukiet i szczere podziękowanie niż setki pojedynczych róż?" – wspomina była nauczycielka.

Inna dodaje z uśmiechem: "Poprosiłam, żeby nie kupowali, ale się nie zgodzili. Ustaliliśmy, że będzie to mały kwiat w doniczce. Teraz rosną mi na parapecie jak moje szkolne dzieci".

Niektórzy wspominają pomysłowe, ale symboliczne prezenty: "Powiedziałam kiedyś, że skoro to Dzień Edukacji Narodowej, to poproszę o 23 batony – po jednym dla każdego dziecka. I dostałam batony plus kawę. To było najlepsze rozwiązanie!".

A jeszcze inni zapamiętali gesty, które nie kosztowały prawie nic – przynajmniej nie wymagały klasowej składki. „Najlepszy prezent, jaki dostałam, to kartka ręcznie malowana przez jedną z mam i list od rodziców do dyrekcji z podziękowaniami. Żadne kubki ani bombonierki tego nie zastąpią."

Najlepszy prezent dla nauczycieli

Zarówno nauczyciele, jak i rodzice jednogłośnie przyznają, że najlepsze są niematerialne prezenty, które cieszą bardziej niż rzeczy. "Zróbcie prezent nauczycielom i nie przyprowadzajcie chorych dzieci do placówek. Podziękujcie im za trud i wysiłek – to naprawdę wystarczy" – mówi jedna z mam.

Inna dodaje: "Szacunek, dobro, wyrozumiałość i brak roszczeniowości – to najlepsze prezenty".

"Nie oczekuję żadnych prezentów. Życzyłabym sobie dobrej współpracy z rodzicami i wzajemnego szacunku" – słyszymy od jednej nauczycielki. Szczególnie doceniane przez nauczycieli są osobiste gesty takie jak laurki, filmiki z życzeniami, albumy z rysunkami. "W pandemii dostałam filmik od dzieci – każde mówiło kilka słów, niektóre recytowały wierszyki z rodzicami. Ryczałam jak bóbr!" – przyznaje jedna z nauczycielek.

Zamiast prezentu – szczytny cel

Coraz więcej szkół decyduje się na to, by środki na prezent dla nauczyciela, przeznaczyć na konkretne akcje charytatywne. "W szkole córki nauczyciele zrezygnowali z upominków na rzecz wsparcia osoby niepełnosprawnej. Pieniądze, które miały pójść na kwiatki i czekoladki, trafiają co roku do innego potrzebującego" – opowiada jedna z mam.

Podobne rozwiązania pojawiają się także w wielu innych placówkach. "U nas w szkole już któryś rok z kolei jest akcja ‘Zamiast kwiatka daj datek’. W holu stoi puszka, a czy ktoś dodatkowo przyniesie kwiatki, to już dobrowolnie" – dodaje inna.

Kwiaty w innej odsłonie

Są jednak osoby, które nie wyobrażają sobie tego dnia bez kwiatka – choćby symbolicznego. W naszej dyskusji pojawiły się głosy, że jeśli już kwiaty – to może w innej formie, by się tak szybko nie zmarnowały? "My w tym roku zamówiliśmy kwiaty mydlane – zostają na dłużej i pięknie pachną" – opowiada jedna z mam. "A my kiedyś dawaliśmy przyozdobione ananasy. Reakcje były bezcenne, poza tym kwiatek zwiędnie, a ananasa można zjeść" – śmieje się inny rodzic.

Z kolei inna nauczycielka zwraca uwagę na to, że prezent ma być symbolem wdzięczności, a nie próbą zaimponowania. "Kwiaty, czekoladki, drobny upominek – wystarczy. Vouchery czy drogie podarunki stawiają nauczycieli w niezręcznej sytuacji. Zresztą zgodnie ze standardami ochrony małoletnich, nauczyciel nie powinien przyjmować korzyści majątkowych. Najpiękniejszym prezentem są słowa: 'dziękujemy, doceniamy waszą pracę'. Skończmy z wyścigiem na drogie podarki – wróćmy do normalności" – apeluje nauczycielka.