lekcja edukacji zdrowotnej w szkole, uczniowie w ławkach
Uczniowie masowo wypisali się z edukacji zdrowotnej. fot. Tomasz Stanczak / Agencja Wyborcza.pl

Edukacja zdrowotna w szkołach budzi kontrowersje, ale lekarze przekonują, że jest niezbędna. Dzięki zajęciom mogą nauczyć się, jak dbać o zdrowie fizyczne i psychiczne oraz unikać zagrożeń. Ginekolożka postanowiła opowiedzieć o skrajnych przypadkach, z którymi ma do czynienia z powodu braku takiej edukacji. Nastoletnia ciąża to dopiero początek.

REKLAMA

Lekarze namawiają na edukację zdrowotną

Burza polityczna wokół edukacji zdrowotnej sprawiła, że wielu rodziców zdecydowało się wypisać swoje dzieci z przedmiotu. Lekcje nie są obowiązkowe, więc opiekunowie mają takie prawo. Przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, a nawet środowiska lekarskie, zachęcają jednak, by rodzice rozmawiali z dziećmi i nie rezygnowali z przedmiotu.

Nawet jeśli większość klasy rezygnuje – i to nie tylko z powodu przekonań politycznych, ale również z prostego względu, że dzięki rezygnacji uczeń będzie miał 1 godzinę tygodniowo mniej w szkole.

MEN chciało dać dzieciom i młodzieży przedmiot, na którym dowiedzą się z rzetelnych źródeł m.in. o zdrowiu psychicznym, profilaktyce uzależnień, przeciwdziałaniu hejtowi i dojrzewaniu. Niestety nowy przedmiot okazał się porażką – dane z całego kraju pokazują, że rodzice masowo wypisali uczniów z lekcji.

Lekarze nad tym ubolewają, tłumacząc, że każdy, kto przeczyta podstawę programową, zrozumie, że ta wiedza współczesnym nastolatkom po prostu jest potrzebna. Medycy zachęcają, żeby zapisać się jednak na edukację zdrowotną, bo poruszane na niej tematy po prostu przydadzą się dzieciom i młodzieży w codzienności.

"Przyjęłam 16-latkę w ciąży"

Teraz głos w sprawie zabrała też dr n. med. Jadwiga Wańczyk-Baszak, ginekolożka, która specjalizuje się również w ginekologii dziecięcej i w mediach społecznościowych dzieli się swoją wiedzą i przemyśleniami dotyczącymi ginekologii.

"Przyjęłam ostatnio w szpitalu dziecięcym dziewczynkę 10-letnią, ważącą 120 kilogramów. W tym samym czasie przyjęłam również dziewczynkę lat 16, będącą we wczesnej ciąży oraz w ostatnio poniedziałek robiłam cięcie cesarskie, drugie CC, osiemnastoletniej dziewczynie z chorobami zakaźnymi, która miała absolutnie wszystkie zepsute zęby, które już były czarne" – wymienia dr Wańczyk-Baszak.

Podaje takie skrajne przykłady nie bez powodu. Ma jasny przekaz: dziś młodzi ludzie nie mają zupełnie wiedzy o tym, jak dbać o zdrowie, bo większość wiedzy czerpią z mało wiarygodnych źródeł w internecie albo zupełnie nie chcą tej wiedzy posiąść.

Przykłady są też skrajne dlatego, że takie sytuacje to nie wyjątek, ale codzienność medyków: mierzą się każdego dnia w pracy z tym że dzieci i ich rodzice nie mają podstawowej wiedzy o zdrowiu. "Więc jeżeli ktoś się zastanawia, czy edukacja zdrowotna w Polsce jest potrzebna, to jest potrzebna. I dla dzieci, i dla dorosłych" – mówi szczerze w nagraniu ginekolożka.

We wpisie, do którego załączyła nagranie, pisze również: "Edukacja zdrowotna to inwestycja w przyszłość – w nasze dzieci, rodziny i całe społeczeństwo. To wiedza o zdrowym stylu życia, profilaktyce, pierwszej pomocy i dbaniu o zdrowie psychiczne. Wyobraźmy sobie szkołę, w której lekcje o zdrowiu są tak samo ważne jak matematyka czy język polski. Gdzie każdy młody człowiek wychodzi przygotowany do dbania o swoje ciało i umysł".

Dzieciom i młodzież potrzeba edukacji

Lekarka podaje tak jaskrawe i wręcz kontrowersyjne przykłady, żeby pokazać, że to istotny przedmiot, który naprawdę jest dzieciom i młodzieży potrzebny. Zauważa też, że powinni go docenić rodzice, bo nie każdy ma łatwość i lekkość w rozmawianiu z pociechami, a jeśli wstydzimy się rozmawiać np. o dojrzewaniu czy współżyciu, to warto byłoby pozwolić szkole mówić o tym uczniom.

"Ale edukacja zdrowotna spoczywa też na rodzicach! Uczmy nasze dzieci o tym jak jeść, co jest zdrowe, co jest dobre, uczmy ich aktywności fizycznej jako nieodłącznego elementu naszego dnia... wiem, że nie jest to łatwe, ale konieczne!" – podkreśla lekarka.

Ostatecznie spór o edukację zdrowotną pokazuje, jak bardzo brakuje nam w Polsce otwartej rozmowy o potrzebach młodych ludzi. To, czy wiedzę zdobędą na lekcjach, czy od rodziców, zależy od decyzji dorosłych – ale to właśnie dzieci poniosą konsekwencje tych wyborów. Warto więc zadać sobie pytanie, czy rezygnacja z zajęć naprawdę ma służyć ich przyszłości i czy wypisując je z lekcji, nie zabieramy im w ten sposób pewnej okazji.

Czytaj także: