Nastolatek śpi
Rytm dobowy nastolatka jest inny od naszego. Głównie za sprawą hormonów storyblock.com

Nastolatki o poranku przypominają zombie – niewyspane, rozdrażnione i zupełnie niegotowe do działania. To nie kwestia lenistwa, ale biologii: ich zegar biologiczny działa trochę tak, jakby był w innej strefie czasowej. Sprawdź, dlaczego młodzież potrzebuje więcej snu i co mogą zrobić rodzice, by im w tym pomóc.

REKLAMA

Nastolatki o poranku są jak zombie

Poranne pobudki nastolatków do szkoły wyglądają zwykle jak nierówna walka z niedźwiedziem albo nieprzytomnym, bezwładnym olbrzymem, który jak tylko się ocknie, to rozniesie cały dom. Brzmi dość zabawnie, ale nie śmieją się z tego rodzice nastolatków, zapewniam was.

Młodzież o poranku nigdy nie jest gotowa do działania, podejmowania decyzji czy w ogóle życia i komunikowania się ze światem. To pokazuje, że oni naprawdę żyją albo w innej galaktyce, albo przynajmniej – innej strefie czasowej.

Młodzież nie tylko ma problemy z porannym wstawaniem i funkcjonowaniem, ale też zupełnie inaczej zachowuje się wieczorami. Mimo tego, że każdy z nas ma wbudowany biologiczny zegar, który dostosowuje się do strefy czasowej w miejscu, w którym się mieszka, to w Polsce wszyscy zimą, kiedy wcześniej robi się ciemno i dzień jest krótszy, bardziej skupiamy się na regeneracji i chodzimy też często wcześniej spać.

Dodatkowo o tym, ile śpimy i jakiej jakości jest nasz odpoczynek nocny, decyduje melatonina – hormon snu, którego poziom może się różnić, zależnie od tego, w jakiej fazie rozwoju jest nasz organizm. Przykładowo: u dorosłych poziom melatoniny rośnie przed wieczorem, dzięki czemu łatwiej jest nam po całym dniu pracy/nauki zasypiać. U nastolatków sprawa jest jednak bardziej skomplikowana.

Młodzież przez hormony później chodzi spać

Magazyn naukowy "Science" w 2018 roku opublikował badania dotyczące snu osób w wieku nastoletnim, które przeprowadzili naukowcy z University of Washington w Seattle pod kierownictwem neurobiologa prof. Horacia de la Iglesia.

Wyniki badań jasno pokazały, że z powodu zmian hormonalnych u młodzieży czas, kiedy zaczyna w organizmie wzrastać poziom melatoniny, opóźnia się o ok. 1-2 godziny. Równocześnie ich zapotrzebowanie na sen wcale nie spada, a nawet czasami wzrasta z powodu hormonalnej burzy, dużej ilości bodźców otrzymywanych w ciągu dnia i zobowiązań edukacyjnych.

Młodzi nie wysypiają się, bo później chodzą spać, a ich potrzeba snu jest zwiększona. Efekt jest taki, że rano obudzenie nastolatka na 8:00 do szkoły graniczy z cudem.

Co ciekawe, taką rutynę dnia prowadzą mieszkańcy Hiszpanii czy Portugalii – tam dni są dłuższe, wieczorami miejscowości tętnią życiem, więc automatycznie wszyscy później chodzą spać i rano mają więcej czasu na rozruch. U polskich nastolatków zegar biologiczny tyka więc bardziej jak u Hiszpanów czy Portugalczyków, choć w polskich warunkach muszą dostosować się do szkolnej rutyny.

Trzeba też zaznaczyć, że mózg osoby, która jest niewyspana, pracuje na zwolnionych obrotach, więc młodzieży ciężej się uczyć, szczególnie że zwykle lekcje zaczynają się od samego rana.

Rozwiązanie? Późniejsze rozpoczynanie lekcji

W ramach eksperymentu do badania, o którym też ciekawie opowiada portal "Wysokie Obcasy", szkoły w Seattle postanowiły zmienić harmonogram lekcji. Uczniowie zaczynali pracę w szkole nie od 7:50, tylko od 8:45. Naukowcy więc mogli porównać to, jak młodzież funkcjonowała i uczyła się przed i po zmianie godziny początku lekcji.

Nastolatkom mierzono stan pobudzenia za pomocą elektronicznych bransoletek z sensorami. Wyniki badania potwierdziły wcześniejsze obserwacje naukowców: młodzi wieczorami chodzili spać tak samo późno, ale druga grupa miała o ok. 34 minuty więcej snu o poranku, co znacząco poprawiało ich poziom pobudzenia w ciągu dnia i prowadziło do lepszych wyników w nauce.

– Choć uczniowie z naszego badania mogli spać dłużej, to jednak wciąż nie było to zalecane dziewięć godzin na dobę – mówił jeden z naukowców z Gideon Dunster z University of Washington.

Dodał też, że również uczniowie, którzy więcej spali, mniej spóźniali się na zajęcia oraz nie mieli tylu nieobecności. Inne badania, przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przez Instytut Snu pokazały, że 1/3 nastolatków śpi tylko 4-7 godzin na dobę, choć ich zapotrzebowanie na regenerację nocną to ok. 8-9 godzin snu.

Niedziwne więc, że nastolatki wyglądają jak zombie i zachowują się, jakby wiecznie miały "jet lag" (zmęczeni, rozdrażnieni, niewyspani i z problemami z koncentracją).

Co mogą zrobić rodzice?

Choć nie przestawimy całego systemu edukacji, w domu możemy wprowadzić kilka zasad:

  • Ograniczenie ekranów wieczorem – warto zachęcać dziecko, aby godzinę przed snem odstawiło telefon czy komputer.
  • Światło ma znaczenie – lepiej, by w pokoju wieczorem było przygaszone oświetlenie, a rano wpadało tam dużo naturalnego światła.
  • Stały rytm dnia – regularne pory snu i pobudki pomagają wyregulować biologiczny zegar.
  • Rozmowa zamiast złości – świadomość, że problem ze wstawaniem to nie złośliwość, ale biologia, pomaga uniknąć konfliktów.
  • Zanim kolejny raz zirytujemy się na dziecko, które ziewa przy śniadaniu albo gdy nie możemy ściągnąć go o poranku z łóżka, warto pamiętać: ono naprawdę nie jest leniwe. Po prostu jego organizm jeszcze śpi i nie przestawił się na inny tryb.

    I choć nie przeniesiemy się wszyscy masowo do Portugalii, możemy pomóc nastolatkom przetrwać ten wymagający czas, dając im przestrzeń na odrobinę więcej snu i będąc dla nich wyrozumiałymi. Im będą starsi, tym ten dobowy rytm będzie bardziej wyregulowany.

    Źródło: wysokieobcasy.pl, biology.washington.edu, science.org

    Czytaj także: