Na zdjęciu widać dziecko ciepło ubrane, które śpi w wózku
W Polsce zastanawiamy się czy ubraliśmy dziecko dobrze na spacer, w niektórych krajach dzieci śpią na zewnątrz storyblock.com

Wyobraź sobie wózek z dzieckiem, stojący na balkonie przy minusowej temperaturze. Dla wielu rodziców w Polsce byłoby to nie do pomyślenia, a jednak są miejsca na świecie, gdzie to codzienna praktyka. Co więcej – uznaje się ją za jedną z najlepszych metod dbania o zdrowie maluchów.

REKLAMA

Podczas gdy w wielu krajach rodzice przykrywają dziecko kocykami i szczelnie zamykają okna, w niektórych miejscach świata maluchy śpią… na zewnątrz.

W wózkach ustawionych na tarasach, balkonach czy nawet przed kawiarniami. Nawet zimą, przy temperaturach sięgających kilku stopni poniżej zera.

Dla Skandynawów – bo to właśnie w krajach takich jak Norwegia, Szwecja czy Dania ta praktyka jest szczególnie popularna – nie ma w tym nic dziwnego. Wręcz przeciwnie, to element wychowania i troski o zdrowie dziecka. Szczególną wagę przykłada się do tego w przedszkolach. Podobnie jest także np. w Kanadzie, gdzie leżakowanie dzieci odbywa się na zewnątrz.

Po co dzieci śpią na świeżym powietrzu?

Rodzice wierzą, że dzięki spaniu na dworze maluchy szybciej zasypiają i śpią dłużej. W efekcie są spokojniejsze, mniej marudne, a przy tym rzadziej chorują, bo ich odporność jest w naturalny sposób wzmacniana.

Sen na świeżym powietrzu sprzyja też dotlenieniu organizmu, co korzystnie wpływa na rozwój mózgu i ogólne samopoczucie.

Badania potwierdzają, że dzieci śpiące na świeżym powietrzu mają zdrowsze nawyki snu i są mniej podatne na infekcje dróg oddechowych.

Hartowanie od małego

Skandynawowie uważają, że kontakt z zimnem od pierwszych miesięcy życia wzmacnia odporność. Dziecko, które od małego przyzwyczaja się do różnych temperatur, ma w przyszłości lepiej znosić zmiany pogody i rzadziej łapać przeziębienia.

W praktyce wygląda to tak, że dziecko ubierane jest ciepło – w kombinezon, czapkę, rękawiczki i śpiworek – a następnie układane w wózku na świeżym powietrzu. Taki sen trwa zwykle od jednej do nawet trzech godzin.

A co na to eksperci?

Pediatrzy w Skandynawii od lat podkreślają, że spanie na zewnątrz ma wiele zalet, ale dodają też ważne zasady. Przede wszystkim dziecka nie wolno zostawiać samego – powinno być zawsze w zasięgu wzroku rodzica czy opiekuna.

Bardzo istotne jest też dostosowanie ubrania do pogody. Specjaliści ostrzegają, że tej praktyki nie zaleca się przy silnym wietrze, dużym mrozie czy smogu.

Nie wszyscy lekarze na świecie zgadzają się z tym podejściem. Część ostrzega, że wystawianie dziecka na zbyt niskie temperatury może być ryzykowne, jeśli rodzice nie zachowają zdrowego rozsądku.

Zderzenie kultur

To, co w Skandynawii jest normą, w innych krajach budzi kontrowersje. Wielu turystów przeżywa szok, widząc wózki z dziećmi stojące przed restauracjami czy kawiarniami. Zdarzały się nawet sytuacje, że przypadkowi przechodnie wzywali policję, sądząc, że dziecko zostało porzucone.

Dla Skandynawów to niezrozumiałe – dla nich sen (i w ogóle jak najczęstsze przebywanie) na świeżym powietrzu to element zdrowego wychowania, tak samo oczywisty jak mycie zębów czy codzienny spacer.

Czy ta "moda" dotrze na stałe do Polski?

Choć u nas nadal dominuje przekonanie, że dziecko trzeba szczelnie chronić przed chłodem, coraz więcej rodziców inspiruje się skandynawskim stylem życia.

W polskich miastach też coraz częściej można spotkać dzieci śpiące na balkonach czy tarasach – oczywiście odpowiednio ubrane i pod czujnym okiem opiekunów.

Jeśli takie hartowanie jest przeprowadzone prawidłowo, na pewno wyjdzie dziecku na zdrowie.