Hartowanie z głową nie jest złe Dzieci nie można trzymać pod kloszem – to fakt. Dzieci nie można zamykać zimą w czterech ścianach pokoju, to też prawda. Maluchy powinny biegać po śniegu, z zaróżowionymi policzkami, a na deser zjadać lody. Tak, hartowanie nie jest złe, jeżeli się rozsądnie do niego zabierzemy.
Warto przede wszystkim pamiętać, że celem hartowania jest pobudzenie organizmu do wypracowania mechanizmów obronnych, a nie zafundowanie mu terapii szokowej. Trzeba robić wszystko stopniowo, systematycznie, oswajać dziecko powoli i racjonalnie. To, co robią te młode mamy na filmie, niewątpliwie stawia wiele pytań. Czy dla niemowląt jest to dobre rozwiązanie? Czy to kolejny etap ich przygody z zimną wodą i mrozem, czy pierwsza i jednorazowa akcja w celu nagrania filmu?
Niewątpliwie kontakt dziecka ze zmiennymi temperaturami, jak np. gorący piasek na plaży i zimne morze, jest bardzo wskazany dla dziecka i pomaga mu w okresie jesienno-zimowym, kiedy wahają się temperatury powietrza. Niekoniecznie jednak korzyści wylania na niemowlę wiadra zimnej wody, mogą przeważać nad szkodami, wywoływanymi szokiem. Takie sposoby na hartowanie dzieci stosowane są najczęściej w Rosji i Finlandii. A jak to zrobić w Polsce?
2. Utrzymywanie w pomieszczeniach temperatury ok. 20 stopni, a nie 25, kiedy dziecko się przegrzewa.
3. Nie nakrywamy dziecka grubą kołdrą albo nie nakładamy skarpetek na noc.
4. Kąpiemy dziecko w wodzie ciepłej, ale nie gorącej, a na końcu możemy zrobić prysznic naprzemienny, schładzając delikatnie ciało. Każdego dnia możemy przygotować odrobinę chłodniejszą wodę, by dziecko stopniowo się przyzwyczajało do innych temperatur.
5. Dużo spacerów i biegania po świeżym powietrzu, zwłaszcza zimą.
6. Pozwalanie chodzić dziecku po domu gołymi stopami.
7. Nie wycieranie dziecka od razu po kąpieli i nieopatulanie szlafrokami.
8. Jedzenie lodów w czasie zimy nie jest złym pomysłem, wystarczy przed zjedzeniem loda dać dziecku do wypicia odrobinę chłodniejszej wody, by gardło się przyzwyczaiło. Zimne napoje i lody w lecie są dużo groźniejsze dla gardła człowieka.
Najważniejsze jest, by dziecko, które chcemy zahartować, było zdrowe. Jeżeli stosujemy którąś z powyższych metod lub decydujemy się na zimną kąpiel na dworze, czy nacieranie śniegiem, musimy mieć pewność, że dziecko jest zdrowe. Osłabiony organizm niekoniecznie jest gotowy na nowe doznania i może nie poradzić sobie z eksperymentowaniem.
Czy odważyłybyście się zastosować taką metodę u swoich dzieciaczków?