Na zdjęciu widać dwóch chłopców bijących się na kanapie.
Jeśli między dziećmi dochodzi o rękoczynów, powinniśmy reagować. Gdy kłótnia to tylko wymiana poglądów, dajmy im je wyrazić storyblock.com

Kiedy zostajemy rodzicami, wyobrażamy sobie, że nasze dzieci będą się wzajemnie wspierać, pomagać sobie, doradzać… Tymczasem rzeczywistość szybko weryfikuje te założenia. Rodzeństwo ściera się o każdą głupotę, nawet najmniejszy szczegół, a rodzice zastanawiają się jak położyć temu kres. Warto wtedy zastosować znane od pokoleń i sprawdzone metody.

REKLAMA

Współczesny rodzic ma dostęp do setek poradników, webinarów i podcastów. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "dzieci ciągle się kłócą" i już pojawia się cała lista "niezawodnych" metod.

Sama je wszystkie testowałam – od odwracania uwagi, po nagradzanie współpracy itd. Niestety, żaden z tych trików nie zadziałał na moich synów. Kłótnie trwały w najlepsze, a ja coraz częściej czułam, że mam już tego dosyć.

Zapytałam babcię i… wszystko się zmieniło

Wtedy przyszło mi do głowy, by zapytać moją babcię. Kobietę, która w końcu wychowała szóstkę dzieci i ma na koncie setki codziennych bitew o zabawki, krzesło przy stole czy pierwszeństwo w łazience.

– Wiesz co? Ja po prostu przestałam wtrącać się w ich kłótnie. Kiedy wyrzucili z siebie wszystko, co mieli na sercu, następowała cisza. I to była właśnie ta cisza, na którą z dziadkiem tak bardzo czekaliśmy – powiedziała mi spokojnie babcia.

Na początku nie mogłam uwierzyć w to, że to takie proste. Pomyślałam sobie, że może babcia nie do końca pamięta, jak to było, kiedy miała małe dzieci. Ale wiecie co? Nie miałam nic do stracenia i spróbowałam. Zdziwicie się na pewno, ale to zadziałało!

Dlaczego ta metoda działa?

Babcia wyjaśniła mi, że dzieci – tak samo jak dorośli – mają potrzebę wyrażania swoich emocji i racji. Gdy im to odbieramy, napięcie wcale nie znika, tylko narasta. A wtedy kolejny konflikt pojawia się szybciej i z jeszcze większą siłą.

– Jak zabierzesz dziecku ciastko, ono nie przestanie go chcieć. Wręcz przeciwnie – będzie marzyło o nim jeszcze bardziej. Tak samo jest z kłótniami. Pozwól im się wygadać, a zażegnają konflikt na dłuższy czas – podsumowała babcia.

Wniosek dla nas, rodziców

To już kolejny raz, kiedy porada babci uratowała mi życie. Czasem warto naprawdę powrócić do najprostszych sposobów wychowawczych.

Oczywiście nie mówię o sytuacjach, kiedy między dziećmi dochodzi do rękoczynów lub innych niebezpiecznych sytuacji, wtedy interwencja jest jak najbardziej wskazana.

Jeśli jednak – po prostu – drażni nas forma rozmowy, czy nawet sprzeczki, dajmy jej się naturalnie wyciszyć.

To, co mnie uderzyło w tej metodzie, to jej prostota. Zamiast starać się być sędzią we wszystkich sytuacjach i tłumić każdą sprzeczkę, czasem wystarczy dać dzieciom przestrzeń, by same się wykrzyczały i wyjaśniły między sobą nieporozumienia.

Docelowo, to mniej stresu dla rodziców i prawdziwa lekcja samodzielnego rozwiązywania konfliktów dla dzieci.