
Tak wygląda codzienność wielu par, które trwają w tzw. rozwodzie emocjonalnym – niewidzialnym końcu związku, który nie prowadzi do formalnego rozstania, ale pozostawia związek w zawieszeniu.
Rozwód emocjonalny to stan, w którym partnerzy żyją razem, ale przestają być emocjonalnie związani. Nie rozmawiają ze sobą, nie śmieją się razem, nie dzielą się uczuciami. Ich wspólne życie przypomina raczej współlokatorstwo niż związek. Łączy ich dom, dzieci, obowiązki, ale nie więź. Może to trwać to miesiącami, czasem latami – aż jedno z nich w końcu postawi kropkę. Albo nikt jej nie postawi nigdy.
Miłość, która zgasła cicho
W przeciwieństwie do spektakularnych rozstań rozwód emocjonalny nie ma punktu kulminacyjnego. To powolny proces. Najpierw znikają długie rozmowy, potem czułość, aż w końcu partnerzy zaczynają żyć obok siebie. Bez awantur, ale też bez zaangażowania. Czasem zostają ze sobą tylko dlatego, że "tak trzeba". Dla dzieci. Z wygody. Ze strachu.
– Miałam wrażenie, że jestem sama, chociaż byłam w związku. Znałam każdy jego nawyk, wiedziałam, kiedy wróci z pracy, co zje na kolację, ale nie znałam już jego myśli. Byliśmy jak współlokatorzy, którzy dawno przestali być dla siebie ważni. – opowiada Ania.
Dlaczego ludzie zostają w "pustych związkach"?
Powodów jest wiele, wspomniane dzieci, kredyty, wspólne zobowiązania. Ale też brak odwagi, żeby przyznać, że to już koniec. Czasem to przekonanie, że lepiej być "w jakimś" związku niż żadnym.
Społeczne oczekiwania, lęk przed samotnością, poczucie winy. To wszystko sprawia, że wiele par tkwi w martwych relacjach, nie mając siły ich zakończyć ani odbudować. Wtedy zaczyna się proces niszczenia związku.
Czy z rozwodu emocjonalnego da się wrócić?
Nie zawsze. Ale jeśli obie strony jeszcze coś czują, nawet jeśli to jest tylko żal za tym, co było, jest szansa. Kluczowa jest rozmowa, szczerość i gotowość na zmiany. Czasem potrzebna jest pomoc terapeuty, który pomoże otworzyć oczy i dotrzeć do prawdziwych emocji. Najgorsze, co można zrobić, to udawać, że wszystko jest w porządku.
Gdy pustka boli bardziej niż kłótnie
Wbrew pozorom, rozwód emocjonalny może być trudniejszy niż ten formalny. Bo nie ma jednego "winnego", nie ma gwałtownego końca. Jest za to żmudne codzienne wypalanie się. Cichy żal, że coś się skończyło tak samo z siebie.
Zobacz także
