uczeń odrabia pracę domową
Nie wierzyłam własnym oczom! Serio? fot. 123rf.com
Reklama.

Zmieniają się czasy, zmieniają się uczniowie

"Jako nauczycielka, która ma już swoje lata pracy w szkole, zaczynam coraz bardziej dostrzegać, że coś się zmienia w podejściu młodych ludzi do nauki. Pamiętam czasy, kiedy uczniowie z uśmiechem brali się za zadania, a praca domowa była traktowana jak coś naturalnego, co po prostu trzeba zrobić i tyle. Wtedy nikt nie pytał 'ale po co to?', bo wszyscy dobrze wiedzieli, że edukacja to nie tylko przymus, ale coś, co ma im pomóc w przyszłości. A dzisiaj? Coraz częściej mam wrażenie, że uczniowie traktują szkołę jak jakieś zło konieczne, które trzeba przeczekać, a praca domowa to coś, co powinno raz na zawsze odejść w zapomnienie.

Nie mogłam uwierzyć, kiedy ostatnio jeden z moich uczniów, oddał mi swoją pracę domową. Wydawało się, że to już prawdziwy cud – uczeń, który zazwyczaj zwlekał z oddaniem prac, tym razem zrobił to na czas. Z początku byłam zadowolona, myślałam, że może wreszcie coś się zmienia. Ale kiedy otworzyłam jego zeszyt, poczułam się, jakbym ktoś dał mi w twarz. Zamiast rozwiązania zadania, znalazłam tam coś zupełnie innego. A dokładniej – falę cynizmu i totalnej rezygnacji.

'Nie wiem, po co mi to, to i tak nic nie zmieni w moim życiu. Po co mam się męczyć?" – napisał w zeszycie, tuż pod niewykonanym zadaniem.

Pyskowanie zamiast pracy

Poczułam się, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Praca domowa, którą uczniowie powinni traktować jako okazję do utrwalenia nauki, stała się po prostu czymś, z czego można sobie zakpić. Ale to, co było jeszcze bardziej niepokojące, to sposób, w jaki uczeń zachował się w stosunku do mojej osoby. Wielu z nich już nawet nie stara się ukryć swojego braku zainteresowania nauką. Coś, co kiedyś było podstawą życia szkolnego, czyli odpowiedzialność za swoje zadania, teraz jest traktowane jak coś zupełnie niepotrzebnego.

I wiecie co? To nie jest problem tylko jednego ucznia. Coraz więcej uczniów traktuje szkołę jak przeszkodę na drodze do tego, co naprawdę ich interesuje. Być może to kwestia zmieniającego się świata, może wpływ na to mają media społecznościowe, które oferują im coś szybciej i z mniejszym wysiłkiem, ale faktem jest, że w klasie widzę coraz mniej chęci do jakiejkolwiek pracy umysłowej. I wcale nie chodzi tu o brak inteligencji czy zdolności, bo ci sami uczniowie potrafią zaskoczyć mnie wiedzą, gdy mowa o sprawach, które ich interesują. Ale kiedy chodzi o naukę, która nie wiąże się z ich pasjami, już nie mają tyle zapału.

Jedno jest pewne – coraz trudniej jest przekonać uczniów, że edukacja to coś więcej niż tylko obowiązek. I to jest przerażające, bo nie wiem, czy mamy jeszcze czas, żeby coś z tym zrobić".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: