Szkolny korytarz.
Nauczyciele złoszczą się o to, ale rodzice wolą kontakt za pomocą technologii. fot. Lukasz Gdak/East News
Reklama.

Bezpośredni kontakt to szybkie reakcje

Jako matka ucznia szkoły podstawowej mogę śmiało powiedzieć, że nie pamiętam ostatniego zebrania, na którym rzeczywiście dostałam odpowiedzi na moje pytania o edukację mojego dziecka. Zawsze mam wrażenie, że zamiast konkretów, słyszę ogólne uwagi o całej klasie, a o moim synu nikt nie ma czasu porozmawiać. Zresztą, jak niby miałaby to zrobić jedna nauczycielka, skoro na zebranie przychodzi prawie 30 rodziców, a ona ma tylko kilkanaście minut, by przekazać coś ważnego?

Dlatego nie dziwię się, że coraz więcej rodziców wybiera inne formy kontaktu z nauczycielami – takie jak e-dziennik, maile czy Messenger. Ja też wolę po prostu napisać wiadomość, ostatecznie przyjść na indywidualne spotkanie, niż czekać na zebranie, które i tak jest dla mnie stratą czasu. Dziś rodzice są zabiegani. To, co chcemy wiedzieć o naszych pociechach, nie musi czekać na kolejne zebranie, które odbywa się raz na kilka miesięcy.

Jeden przykład z mojego życia: niedawno zauważyłam, że Antek, mój syn, przestał w domu odrabiać lekcje, ciągle twierdził, że nie ma nic zadanego. Byłam zaniepokojona, bo przecież w ubiegłych miesiącach nie było takich sytuacji. Więc napisałam do wychowawczyni na Messengerze. W ciągu kilku godzin otrzymałam odpowiedź, że faktycznie coś jest nie tak, bo Antek zapomniał o zadaniu z matematyki. Dzięki temu mogłam szybko zareagować i porozmawiać z synem.

Tak jest szybciej i wygodniej

Na zebraniach natomiast zawsze czeka się w długich kolejkach, każdy ma swoje pytania, a czas jest ograniczony. Nigdy nie zdążyłam omówić z nauczycielką szczegółowo zachowania mojego dziecka albo jego postępów w nauce. Zdecydowanie wolę skorzystać z szybszej formy komunikacji, która daje mi możliwość natychmiastowego uzyskania odpowiedzi. Przecież nauczyciele, jak potrzebują czegoś na szybko, to sami też piszą wiadomości w dzienniku elektronicznym.

Z drugiej strony wiem, że nauczyciele nie są zachwyceni tą sytuacją. Pamiętam, jak jedna z polonistek skarżyła się na rodziców, którzy piszą wiadomości o każdej porze dnia i nocy. Mówiła, że to brak szacunku, bo przecież każdy powinien znać godziny pracy nauczyciela i nie przeszkadzać w czasie odpoczynku. Mimo wszystko mam wrażenie, że Messenger jest wygodniejszy zarówno dla mnie, jak i dla niej – mogę napisać, gdy mam czas, a ona odpisać, kiedy to jej pasuje. Czy to nie jest bardziej efektywne niż czekanie na zebranie?

Pytanie tylko, czy e-dziennik, mail i Messenger wystarczą, by mieć pełną kontrolę nad tym, co dzieje się z naszymi dziećmi? Moim zdaniem, tak. Oczywiście, zebrania są ważne, ale w dzisiejszym zabieganym świecie liczy się przede wszystkim komunikacja, która nie zajmuje pół dnia albo nawet dużo dłużej. Dlatego rodzice, tacy jak ja, wybierają najwygodniejszą drogę kontaktu, która oszczędza czas, nerwy, a przede wszystkim pozwala na szybsze rozwiązanie problemów.

Chcesz podzielić się swoim zdaniem na ważne rodzicielskie tematy? Napisz: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl lub: mamadu@natemat.pl.
Czytaj także: