smutny uczeń
Czego uczy taki system oceniania dzieci? Fot. 123rf.com, screen Facebok @Budząca się szkoła
REKLAMA

To niełatwe

Zadania z treścią dla mojej córki stanowią niemałe wyzwanie. Nie dlatego, że nie zna odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, dokładnie wie, jaki jest wynik, ale zawsze jest to dla niej tak banalne i oczywiste, że szkoda jej czasu na te całe obliczenia i pisanie odpowiedzi.

Osobiście mam z tym problem, bo skoro dziecko oblicza w pamięci, myśli logicznie i jeszcze wynik się zgadza, to w czym problem? Mamy przecudną panią, która potrafi docenić talent, nigdy nie karci za dobre odpowiedzi. Dobrze zna uczniów, wie, kto i co potrafi, wie, czy ktoś ściągnął wynik. Jak sama przyznaje, musi jednak uczulać na rozpisywanie zadań zgodnie z wytycznymi – tego wymaga system. Nie każdy pedagog ma takie podejście, czego dowodem jest zadanie, na które dziś trafiłam. Bo często nie chodzi o treść samego zdania, ale o to, co nauczyciel zrobi z odpowiedzią, jaką uzyskał od ucznia.

Kto tu nie zrozumiał polecenia?

Na facebookowym profilu "Budząca się szkoła" trafiłam na zadanie z matematyki z klasy 3. Zadanie niby banalnie proste: "Narysuj za pomocą linijki kwadrat i trójkąt", a poniżej pole w kratkę, gdzie uczeń ma przestrzeń na wykonanie zadania. Patrzę na pracę dziecka i widzę narysowane przy pomocy linijki figury: prostokąt i trójkąt, a obok 0 punktów. Jest i komentarz nauczyciela.

Czytam i nie wierzę: "Figury rysujemy na liniach". Są także dorysowane czerwonym długopisem boki figur tak, by nakładały się na kartkę. Przecieram oczy ze zdumienia i zastanawiam się, czego to ma nauczyć dziecko?

Z pewnością uczeń nie dowiedział się, jak wygląd kwadrat! Bo mimo dorysowanych na czerwono linii, prostokąt nadal został prostokątem. Ale nawet już nie o to chodzi. Uczeń został przede wszystkim ukarany za to, że linie figur nie pokrywały się z kratkami pola, na którym je rysował. Gdzie jest takie polecenie w zadaniu? A może to pani nie zrozumiała treści zadnia i zamiast za "pomocą linijki", przeczytała za "pomocą linii"?

To tylko zniechęca

Nie od dziś wiadomo, że można uczyć się na błędach. Jednak, jak widać, niektórzy nadal nie rozumieją, że nie o wytykanie błędów czerwonym długopisem tu chodzi. Nie tędy droga! Dziecku można udzielić informacji zwrotnej tak, by nie gasić zapału do nauki i pewności siebie.

Czego uczy nasze dzieci takie traktowanie? Chyba tylko tego, że nauczyciel ma zawsze rację... nawet jeśli jej nie ma.

Komentujący przede wszystkim współczują temu trzecioklasiście. W takich chwilach bardzo doceniam, że wychowawczyni mojej córki jest inna. Niestety nie zmienia to faktu, że i tak musi wpasować się do systemu i mam smutne wrażenie, że nawet najlepszy nauczyciel tu nie pomoże.

Czytaj także: