uczeń w klasie
Takiej pyskówki w życiu się nie spodziewałam... fot. pl.123rf.com
Reklama.

Gadatliwy uczeń w akcji

"Każdy nauczyciel dobrze zna ten typ ucznia – wiecznie rozgadany, zawsze w centrum uwagi, kompletnie niewzruszony faktem, że lekcja trwa. Na początku próbowałam ignorować jego szepty i krótkie wymiany zdań z innymi osobami, licząc, że sam się uspokoi. Nic z tego. W końcu nie wytrzymałam i przerwałam zdanie w połowie.

'Możesz się skupić na lekcji i przestać rozmawiać?' – zapytałam stanowczo.

W klasie zapadła cisza. Kilka osób uśmiechnęło się pod nosem, wszyscy czekali na reakcję. I wtedy on wypalił, jakby to było coś zupełnie normalnego:

'Ale proszę pani, ja i tak tego nie słucham, więc nie ma różnicy, czy rozmawiam, czy nie'.

Brak słów… dosłownie

Nie wiem, czego się spodziewałam – może zwykłego 'przepraszam', może przewrócenia oczami i chwilowego spokoju. Ale na pewno nie takiej bezpośredniej, wręcz lekceważącej odpowiedzi. Stałam przez chwilę, próbując zebrać myśli. Cała klasa wpatrywała się we mnie, czekając na moją reakcję. W końcu udało mi się wydusić z siebie:

'To w takim razie po co tu siedzisz?'.

Na co on, z pełnym spokojem:

'Bo muszę'.

I znów zapadła cisza.

Czy to już całkowita obojętność?

Nie chodzi mi nawet o to, że ktoś nie uważa na lekcji. To się zdarza. Nie każdy temat jest ciekawy, nie każdy uczeń chce słuchać. Dobrze o tym wiem. Ale żeby tak otwarcie przyznać, że szkoła go kompletnie nie obchodzi i że nawet nie zamierza udawać zainteresowania?

Zaczęłam się zastanawiać, co poszło nie tak. Kiedyś, nawet jeśli ktoś się nudził, to przynajmniej próbował to ukryć, stwarzał pozory. A teraz? Brak skrępowania, zero poczucia, że to coś niewłaściwego. Jeśli ktoś traktuje szkołę tylko jako przymus, a nie miejsce, gdzie może czegoś się nauczyć, to czy w ogóle jest sens prowadzenia lekcji?

Coraz częściej mam wrażenie, że uczniowie są tu tylko ciałem, ale myślami kompletnie gdzie indziej. I że nawet nie czują potrzeby, żeby to ukrywać. Taka postawa – otwarte przyznanie, że szkoła nie ma dla nich znaczenia – sprawia, że nauczyciel zaczyna się zastanawiać, po co w ogóle wkłada w to tyle wysiłku. I to jest chyba najbardziej przykra refleksja, jaką można wynieść z tej sytuacji".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: