Mama z dzieckiem na placu zabaw.
Zabawa na placu zabaw powinna być swobodna. fot. Foto Olimpik/REPORTER/EastNews
Reklama.

Place zabaw są do zabawy

Plac zabaw to miejsce, które ma szczególne miejsce w życiu każdego rodzica i dziecka. Z jednej strony to przestrzeń do zabawy, która rozwesela i pozwala się wyszaleć, ale z drugiej – to także miejsce, które potrafi wywołać frustrację i pytanie: "Po co wy tu przyszliście?". Zadziwia mnie, jak często rodzice, którzy przychodzą na plac zabaw, stają się pierwszymi, którzy ograniczają dziecku możliwość rozwoju i świetną zabawę.

Kilka dni temu, będąc na placu zabaw z moim synem, byłam świadkiem sceny, która powtarza się tam regularnie w wykonaniu przeróżnych rodziców i opiekunów. Dzieci biegają, wspinają się na drabinki, zjeżdżają ze zjeżdżalni, ale niektóre maluchy są przesadnie kontrolowane.

"Nie dotykaj piasku, bo się pobrudzisz!" – usłyszałam z ust jednej z mam, która na każdym kroku przypominała swojej córce, by ta nie miała "za dużo zabawy". Piasek to dla dziecka naturalne środowisko – jest idealny do budowania zamków, rzeźbienia, sypania i doświadczenia wielu zmysłowych bodźców. Ale dla wielu rodziców to zagrożenie dla czystości i porządku, choć widać, że ten na naszym placu jest świeży, przywieziony dopiero co.

Podobną sytuację obserwowałam, kiedy mój syn chciał zjechać ze zjeżdżalni, która była stosunkowo wysoka. Z jego energią i ciekawością świata nie było to nic dziwnego. Obok stała mama z dzieckiem, które nie mogło się zdecydować na taki krok, bo mama co chwilę przestrzegała: "Za wysoko, nie, nie idź tam". Wtedy pomyślałam, że za często takie słowa padają z ust rodziców. Część rodziców chroni dzieci na placach zabaw przed wszelkimi ryzykami, obawiając się, że ich dziecko może się "pobrudzić" albo "zrobić sobie krzywdę". Nawet chodnik niesie ryzyko, bo można się przewrócić.

Stopuj swoje nadopiekuńcze zapędy

Pamiętam, jak sama byłam kiedyś w podobnej roli. Zamiast pozwolić mojemu synowi odkrywać świat, wpadałam w pułapkę bycia nadopiekuńczą. Z biegiem czasu zauważyłam, że moim zadaniem jest raczej wspieranie go w rozwoju, a nie trzymanie go w klatce. Tak samo, jak kiedyś bałam się, że ubrania zostaną zniszczone, dzisiaj uważam, że to naturalna część procesu rozwoju i odkrywania świata przez dziecko. Zamiast sprzeczać się z synem o to, że podarł spodnie, teraz śmieję się z jego entuzjazmu, bo to oznacza, że bawił się, że próbował, że "przeżywał" tę chwilę na całego.

Mówię to jako ktoś, kto miał już kilka takich doświadczeń z placów zabaw. Pamiętam, jak patrzyłam na moją przyjaciółkę, która z powagą mówiła swojemu maluchowi, by "nie zbliżał się do piasku, bo tam jest pełno brudu". Dziecko stało w bezruchu, patrząc na piaskownicę, nie wiedząc, co zrobić. A piaskownica przecież to miejsce, gdzie ma się brudzić, doświadczać tekstur, łączyć wyobraźnię z rzeczywistością.

Dzieci na plac zabaw nie przychodzą po to, by patrzeć na innych. One są tam po to, by się bawić. Tak samo jak ja, jako mama, mam prawo do relaksu na ławce, tak i moje dziecko ma prawo do tego, by poznawać świat na swoich zasadach. Warto pozwolić im na odwagę i sprawdzanie swoich granic, bo tak rozwijają się poprzez próbowanie nowych rzeczy. Gdyby rodzice skupiali się tylko na tym, by zapobiegać i chronić, nigdy by się nie dowiedzieli, jak bardzo ich maluchy mogą być odważne i zaradne.

Dajcie dzieciom być dziećmi

Bywa, że na placach zabaw widzę dzieci, które nie mogą się wspinać, zjeżdżać na zjeżdżalni czy zbliżać do piasku, bo ich rodzice obawiają się o ich bezpieczeństwo. Chciałoby się zapytać – po co przychodzicie tam z dziećmi? W końcu plac zabaw to przestrzeń do zabawy, a zabawa nie odbywa się bez ryzyka. W takich momentach przypominam sobie, jak to było, gdy ja sama byłam dzieckiem – piasek, wysokie zjeżdżalnie i drabinki to były naturalne wyzwania, które uczyły mnie, jak sobie radzić.

Nie trzeba od razu stawać się rodzicem, który pozwala dziecku robić wszystko, ale warto zdać sobie sprawę, że przesadne zabezpieczanie maluchów przed każdym brudem czy trudnością, które może spotkać na placu zabaw, może ograniczać ich rozwój. Czasami wystarczy stać z boku, obserwować, a jak trzeba to asekurować. Ale też pozwalać na samodzielność. Czasem lepiej pozwolić, by dziecko samo odkrywało, czym jest zabawa, jak pokonywać strach przed wysokością czy jak poradzić sobie z brudem na ubraniach.

Przecież to właśnie m.in. na placach zabaw dzieci uczą się cennych umiejętności. Rozwijają swoje zdolności motoryczne, uczą się koordynacji, równowagi i współpracy z innymi. Więc pozwólmy im na to, żeby mogły się bawić, poznawać swoje możliwości i czerpać z tego radość. A jeśli przy okazji ubrudzą się piaskiem – nie martwmy się tym. To tylko część procesu dorastania.

Czytaj także: