
Czy naprawdę jestem jedyną pracującą matką? – zastanawia się użytkowniczka Threads, której dziecko codziennie jako pierwsze trafia do żłobka i jako ostatnie z niego wychodzi. To pokazuje, jak różne są realia rodzicielstwa – gdy jedni mogą pozwolić sobie na elastyczny czas pracy, inni muszą godzić etat z opieką nad maluchem. Ale czy to powód do wyrzutów sumienia?
Rodzice, nie pracujecie?
Rodzice małych dzieci od ponad roku otrzymują świadczenie "Aktywny rodzic", dzięki któremu ich maluch może chodzić do żłobka, a domowy budżet aż tak na tym nie ucierpi. Program miał pomóc rodzicom dzieci do 3. roku życia w powrocie do pracy zawodowej i opłaceniu opieki nad dzieckiem (także w formie niani lub dziadków). Wielu rodziców faktycznie zdecydowało się więc zapisać malucha do żłobka, ale część z nich jest zaskoczona tym, jak w praktyce wygląda zaprowadzanie dziecka do placówki.
Pomijając już pierwsze lata wśród rówieśników, kiedy dziecko może naprawdę sporo chorować, pozostaje jeszcze kwestia godzin przebywania w żłobku. Napisała o tym pewna użytkowniczka portalu Threads o nicku piech07890: "W jakich godzinach odbieracie dzieci ze żłobka? Młody chodzi do prywatnego żłobka. Godziny otwarcia 7:00–17:00. Oboje pracujemy zdalnie. Odwożę syna na 8:20 (bo o 8:30 śniadanie). Jest praktycznie jednym z pierwszych dzieciaków. Odbieramy go około 16:00 – jest ostatni. :( Dwa dni temu odebrałam o 15:40 i też nikogo już nie było" – opowiada mama malucha.
W dalszej części wpisu kobieta zaznacza, że syn nie jest i tak w pełnym wymiarze godzin pracy żłobka, a i tak nie wyrabiają się z mężem z pracą. Często muszą zarywać noce, by móc popołudnia poświęcić opiece nad dzieckiem. Mama malucha jest zdumiona, że takich dzieci, których oboje rodziców pracuje w pełnym wymiarze 8 godzin dziennie, wcale nie ma aż tak dużo. Przynajmniej nie ma takich w grupie jej dziecka.
Prawda jednak jest taka, że wielu rodziców może liczyć na pomoc w opiece w postaci babci, dziadka czy siostry, którzy czasami odbiorą malucha. Niektóre dzieci są odbierane przez rodziców, bo ci pracują w systemie zmianowym, a jeszcze inni mają własne firmy i układają sobie pracę tak, by móc dzieci odebrać w różnych godzinach. Nie wiemy, jak inni rodzice dzieci w żłobku czy przedszkolu mają zorganizowany czas i pracę, ale często wydaje nam się, że to nasze dziecko jest pokrzywdzone, bo siedzi w placówce samo bez rówieśników.
Nie biczuj się za to, że pracujesz
Sama tez miałam etap, że bardzo dziwiłam się, kiedy o 15:00 odbierałam dzieci z przedszkola, a w ich grupach była już tylko garstka kilkulatków. Nie mamy wpływu na to, kto i kiedy odbiera swoje dzieci, ale nie powinniśmy mieć wyrzutów sumienia, że nasze dziecko siedzi najdłużej po południu albo jest od rana pierwsze w sali. Ono otrzymuje w placówce odpowiednią opiekę, niczego mu nie brakuje, dlatego rodzice nie powinni martwić się, że skazują dziecko na coś nieprzyjemnego.
Na koniec warto pamiętać, że każda rodzina ma swoje własne wyzwania i potrzeby, a porównywanie się do innych rodziców nie zawsze prowadzi do rozwiązania problemu. Program "Aktywny rodzic" miał na celu ułatwienie powrotu do pracy zawodowej, ale nie jest to łatwe, zwłaszcza w kontekście częstej rezygnacji firm z pracy zdalnej, zmieniających się grafików i obowiązków domowych. Ważne jest, aby nie obwiniać się za to, jak zorganizowana jest opieka nad dzieckiem.
Maluch, który spędza czas w żłobku czy przedszkolu, ma zapewnioną odpowiednią opiekę i ma pełno atrakcji i zajęć – często nawet nie zauważa, że jest pierwszy lub ostatni w sali. Zdarza się i tak, że po prostu dziecko trafi do specyficznej grupy, w której rodzice mają możliwości późnego zaprowadzania i wcześniejszego odbierania dzieci. Na tle takiej grupy można się czuć gorszym lub mieć wyrzuty sumienia, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że czasami nie mamy innej możliwości.
