chłopiec, przedszkolak
Walentynki w przedszkolu? Mój syn był jedyny. Gdzie się podziali inni? 123rf
Reklama.

Jedyny w przedszkolu. List matki w walentynki

Walentynki. Poranek jak każdy inny. Pobudka, śniadanie, ubrania, walka o mycie zębów. Klasyka. Kurtka, buty i w drogę. Szybki marsz do przedszkola, bo wiadomo – zegarek zawsze przyspiesza o poranku.

Wchodzimy do szatni i… coś jest nie tak. Jest dziwnie cicho. Nie ma zwyczajnego harmidru, dziecięcych śmiechów i nawoływań. W sali – tylko pani nauczycielka i mój syn.

– A gdzie reszta? – pytam, trochę zdezorientowana. – Nie przyszli.

Nie przyszli. Jak to nie przyszli?!

Patrzę na syna, który jeszcze nie zdążył się zorientować, że dzisiaj zabawa nie będzie taka jak zwykle. Że zamiast biegania z kolegami, będzie pewnie rysował z panią serduszka i czekał, aż w końcu po niego przyjdę.

I wtedy mnie uderza. To walentynki.

Rodzice zostawili dzieci w domu, żeby "spędzić z nimi dzień". Pracę można było przełożyć, zwolnić się, wziąć urlop. A ja? Ja tego nie zrobiłam.

I tak oto mój syn był jedyny.

Rodzice, czy wy nie pracujecie?

Czy naprawdę wszyscy mają tak elastyczne godziny? Czy tylko ja zostałam z tym dylematem, że muszę oddać dziecko pod opiekę przedszkola, bo mam obowiązki? Może coś przeoczyłam? Może powinnam czuć wyrzuty sumienia, że moje dziecko jest tutaj, a inne spędzają dzień z rodzicami?

Ale zaraz. Czy naprawdę każda okazja to powód, by zostawiać dziecko w domu? Kiedyś dni wolne były świętem. Teraz każdy poniedziałek po niedzieli jest dla kogoś "dniem na regenerację". A przedszkola w takie dni świecą pustkami.

Czy powinnam czuć się winna?

W drodze do pracy przewijam w głowie poranne sceny. Myślę o tym, czy moje dziecko czuło się dziś smutne, czy może wcale nie przeszkadzało mu, że ma cały pokój zabaw dla siebie. I wiecie co? Nie mam odpowiedzi.

Wiem tylko, że zrobiłam to, co musiałam. Praca to praca. A moje dziecko, choć dziś jedyne w przedszkolu, nauczy się, że świat nie zawsze zwalnia tylko dlatego, że kalendarz pokazuje wyjątkową datę.

Czy to dobrze? Nie wiem. Ale wiem, że nie jestem jedyna, która rano zostawiła swoje dziecko w przedszkolu, patrząc z lekkim ukłuciem w sercu na pustą szatnię.

A wy? Co zrobiliście dziś rano?

Napisz do nas: mamadu@natemat.pl
Czytaj także: