Wpis, który wywołał burzę
Przeglądając forum internetowym Gazety.pl, natknęłyśmy się na wpis, który wywołał prawdziwą burzę wśród internautów. Pewna matka opisała w nim sytuację związaną z jej synem, który uczęszcza do zerówki. Chłopiec, w wyniku silnych emocji, nazwał swoją nauczycielkę "idiotką", przez co dostał uwagę w dzienniczku. Reakcja matki była dość zaskakująca. Zamiast upomnieć swoje dziecko, że nie nie powinno tak mówić, zaczęła je bronić, twierdząc, że jej syn nie zrobił nic złego.
Oto fragment wpisu (pisownia oryginalna):
"Patrzę, a tu dzisiaj uwaga w dzienniczku… (ostatnia była we wrześniu)… Ubliża pani nauczycielce. Pytam syna (zerówka szkolna), co to było, opowiedz. (Poważna rozmowa). Okazuje się, że syn tak zareagował na wrzaski pani (ona ma to we krwi, bo wrzeszczy po prostu zamiast mówić…) i powiedział pod nosem 'pani zachowuje się jak idiotka'.
I tu kolega, co usłyszał – skarżypyta – już biegnie jej powtórzyć, czego nie słyszała… Na co kara go nie minęła. Czytam to w dzienniczku i zastanawiam się, czy i jak powinnam zareagować… zaczęłam już mieć różne scenariusze odpowiedzi, typu 'to nie pani ubliżył, tylko powiedział sobie pod nosem coś nieładnie na panią w złości', bo przecież jest to wielka różnica… Nie powiedział przecież do niej na głos na forum klasy 'Pani jest idiotką!".
Kobieta twierdziła, że nie broni swojego syna, tylko zwróciła uwagę na "fałsz wypowiedzi w tej uwadze"… Nie mogła też pominąć wątku skarżypyty i stwierdziła, że to obecnie "powszechna sprawa", a panie "kochają" dzieci, które donoszą na innych uczniów. Co o tym wszystkim sądzić?
Dzieciom często coś się wymsknie
Większość dzieci, a zwłaszcza te w młodszych klasach, ma chwile, kiedy emocje biorą górę, a słowa wypowiadają się same. Czasami jest to moment frustracji, złości, a czasami po prostu brak kontroli nad swoim zachowaniem. W tym przypadku chłopiec, który uczęszcza do zerówki, nie wytrzymał wrzasków nauczycielki i powiedział coś, czego nie powinien. Dzieci w tym wieku mają jeszcze trudności z wyrażaniem swoich uczuć w sposób odpowiedni, a takie nieprzemyślane słowa mogą się zdarzyć.
Podirytowany maluch powiedział pod nosem, że pani zachowuje się jak idiotka. Choć wypowiedział to cicho i nie bezpośrednio do niej, jego słowa trafiły do dzienniczka, ponieważ kolega, który to usłyszał, postanowił natychmiast donieść nauczycielce.
Reakcja matki była zaskakująca
Reakcja matki była dość nietypowa, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że syn obraził nauczycielkę, choć nie zrobił tego bezpośrednio, a jedynie w złości powiedział coś pod nosem. Zamiast jednak jednoznacznie zwrócić uwagę swojemu dziecku, matka zwróciła uwagę na "fałsz wypowiedzi" zawarty w uwadze od nauczycielki. Z jej punktu widzenia, jej syn nie powiedział tego na głos w obecności klasy, więc nie można tego traktować jako pełnowartościowej obrazy. Czy to jednak wystarczający powód, by nie upominać dziecka?
Z pewnością każdy rodzic może mieć różne zdanie na ten temat. Jednak warto zauważyć, że matka próbowała zrozumieć sytuację z punktu widzenia swojego dziecka, które zareagowało w sposób emocjonalny na stresującą sytuację w szkole.
Ważne jest, by nauczyć dzieci odpowiedzialności za słowa
Chociaż zrozumiałe jest, że dzieci mogą czasami powiedzieć coś w złości, należy pamiętać, jak ważne jest uczenie ich odpowiedzialności za wypowiadane słowa. I to już od małego.
Nawet jeśli dziecko nie miało na celu obrazić nauczycielki, to jego wypowiedź może być postrzegana jako niewłaściwa i niestosowna. Warto rozmawiać z dziećmi o tym, jak radzić sobie z emocjami i dlaczego nie warto mówić rzeczy, które mogą zranić innych, nawet jeśli są wypowiedziane w złości.
Jak rozmawiać z dzieckiem po takim incydencie?
W takich sytuacjach warto po prostu porozmawiać z dzieckiem. Wytłumaczyć mu, że choć czasami w obliczu stresujących sytuacji wypowiadamy nieprzemyślane słowa, to jednak ważne jest, by dziecko nauczyło się szanować innych. Można wyjaśnić, dlaczego wypowiedzi takie jak ta, nawet jeśli nie były wypowiedziane wprost, mogą być źle odebrane. Warto też nauczyć dziecko, jak radzić sobie z emocjami, by unikało takich sytuacji w przyszłości.
W końcu chodzi o to, by dziecko rozumiało, że jego słowa mają znaczenie, a odpowiedzialność za nie leży po jego stronie.
Co sądzicie o postawie matki? Była słuszna czy może zbyt pobłażliwa?