W naszym domu już od kilku dni czuć świąteczną atmosferę. Moi synowie z niecierpliwością wypatrują Mikołaja, dyskutują o reniferach i elfach, które pomagają w pakowaniu prezentów. Zastanawiają się, czy i w tym roku pod choinką znajdą to, o co poprosili? A może nie byli zbyt "grzeczni" i pojawi się inny, mniejszy upominek? Niech ta magia trwa jak najdłużej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pierwszego grudnia w naszym domy zaczęło się wielkie odliczanie. Chłopcy otrzymali kalendarze adwentowe i każdego dnia otwierają jedno okienko. A kiedy wszystkie będą już puste, odwiedzi nas długo wyczekiwany gość. Oczywiście nikt inny, jak Mikołaj. Wkradnie się niepostrzeżenie i zostawi prezenty pod choinką.
Nasza magia
Pachnąca lasem choinka, przyozdobiona srebrnymi bombkami i kolorowymi lampkami już umila nam chłodne wieczory. Suszone jabłka, gruszki i śliwki zamknięte są w dużym słoju, bo to z nich przygotujemy świąteczny kompot z suszu. Grzyby i kapusta kiszona czekają w kolejce, podobnie jak mak i bakalie.
Święta nie muszą być idealne, przygotowane jak od linijki, bo one same w sobie są wyjątkowe. Niedosolony barszcz z pasztecikami czy niezbyt perfekcyjny makowiec tego nie zmienią. Kiedy zamykam oczy i wyobrażam sobie Święta Bożego Narodzenia, widzę najbliższych, słyszę kolędy i śmiech moich dzieci.
A kiedy zapytam synów, z czym im kojarzy się ten czas, usłyszę: z Mikołajem i prezentami! Magia, która jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zawitała w grudniu w naszym domu, jest niepowtarzalna.
Mamo, jutro mikołajki!
Dyskusje przed mikołajkami nie miały końca. – Mamo, a jak Mikołaj wejdzie do nas przez komin, jak w kominku pali się ogień? – zapytał wczoraj mój młodszy syn.
– Nie martw się, on zawsze daje sobie radę. Na pewno o nas nie zapomni – powiedział starszy 8-latek, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
Przygotowania do wizyty Mikołaja, który odwiedzi nas w mikołajkową noc, rozpoczęliśmy po obiedzie. Upiekliśmy pierniczki dla naszego gościa, wlaliśmy mleko do szklanki, a dla reniferów naszykowaliśmy marchewki. Staraliśmy się ugościć ich najlepiej, jak umieliśmy. Chłopcy narysowali jeszcze laurki, które położyli obok skarpet zawieszonych w pokoju.
I być może ktoś w tym momencie pomyśli: "8-letni chłopiec wciąż wierzy w Mikołaja? Przecież takie dziecko powinno znać prawdę". Ale dla nas właśnie Mikołaj z długą brodą, okularami i wielką czerwoną czapką jest prawdą. Naszą magią, która sprawia, że święta nabierają niepowtarzalnego charakteru.
Choć mam już swoje lata, nigdy nie przestałam w niego wierzyć. Bo gdybym zwątpiła, Boże Narodzenie nie byłoby już tak samo magiczne. I jakie to ma znaczenie, że to rodzice podrzucają prezenty pod choinkę? Żadne! Jakie to ma znaczenie, że to rodzice zabierają listy napisane do Mikołaja i zjadają ciasteczko i mleczko dla niego przygotowane?
I jeśli nawet kiedyś mój syn przyjdzie i zapyta, czy Mikołaj istnieje, z przekonaniem w głosie odpowiem, że tak. Bo to jest moja prawda, wiara i magia. Oczywiście uchylę rąbka tajemnicy i wspomnę o tym, że to rodzice kupują prezenty, ale Mikołaja nigdy z naszego życia nie skreślę. Bez niego święta nie miałby już tego magicznego charakteru.
Magiczna dyskusja
W naszych mediach społecznościowych opublikowałyśmy krótki filmik i zadałyśmy pytanie o waszą rodzicielską prawdę. Byłyśmy i dalej jesteśmy bardzo ciekawe, czy wasze dzieci wierzą w Mikołaja, czy myślą, że nie istnieje?
Pojawiło się wiele komentarzy, wywiązała się dyskusja. I to jest piękne, bo ile osób, tyle zdań, poglądów i spostrzeżeń. Jednak póki co dominuje świąteczna magia, Mikołaj, renifery i elfy. Wierzymy i chcemy wierzyć.
"Jak najdłuższe dzieciństwo. Magia swiat, psotnych elfow, Mikołaj i wszystko co mile w tym okresie. Dziecistwo trwa bardzo krótko, niech będzie beztroskie, bezpieczne i przyjemne. Dorosłość sama nas dopadnie" – napisała jedna z mam (pisownia org.).
Nie zapominajmy jednak, że każdy ma prawo do własnej magii, własnych świąt i Mikołaja.
"Ja z kolei nie chrzescijanka więc dzieci wiedzą prawdę od początku. Mają oczywiscie styczność z tym w szkołach ale też miałam z nimi na ten temat rozmowę żeby nie uświadamiać innych dzieci bo to nie nasza broszka :) pozdrawiam" – dodała kolejna (pisownia org.).
A Ty? Wierzysz w Mikołaja czy mówisz dziecku, że nie istnieje? Napisz, proszę, swoją świąteczną historię na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl