Jest kilka świąt, które kojarzą się z dobrą zabawą, ale ze względów światopoglądowych czy religijnych niektórzy uważają, że absolutnie nie powinny być świętowane w przedszkolu. Nasza czytelniczka pyta: "Czy dla dzieci to naprawdę ma aż takie znaczenie? Przecież one postrzegają świat zupełnie inaczej". Chodzi o andrzejki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Nie potrafię przejść obojętnie obok tego, co ostatnio zobaczyłam na tablicy ogłoszeń w przedszkolu mojego dziecka. Z wielkim zdziwieniem i niesmakiem przeczytałam informację, że w tym roku w naszym przedszkolu nie będą organizowane andrzejki, ponieważ jest to 'zabobon', a zabawa mogłaby obrazić uczucia religijne niektórych dzieci. Naprawdę? Czy nasze dzieci mają już tak mało okazji do beztroskiej zabawy, że odbiera im się nawet takie niewinne tradycje jak lanie wosku?
Co w tym złego?
Andrzejki to przecież nie jest jakaś 'niebezpieczna magia', tylko zabawa, która od pokoleń bawiła dzieci i dorosłych w naszym kraju. Lanie wosku, wróżenie z kubeczków czy przekładanie butów nie mają nic wspólnego z narzucaniem ideologii czy podważaniem czyichkolwiek przekonań. To forma rozrywki, która rozwija wyobraźnię i daje dzieciom mnóstwo radości. Skąd nagle pomysł, że taka tradycja może być obraźliwa?
Coraz częściej mam wrażenie, że dorośli zapominają, co jest najważniejsze w przedszkolu – dzieci i ich beztroskie dzieciństwo. Halloween, andrzejki, bale karnawałowe, jasełka – to dla dzieci to nie są 'światopoglądowe wojny' ani 'zagrożenie moralne'. To po prostu okazje do śmiechu, zabawy i przeżycia czegoś wyjątkowego.
To my, rodzice i dorośli, dorabiamy do tego niepotrzebne ideologie. Dzieci w wieku przedszkolnym nie rozumieją jeszcze wszystkich kontekstów religijnych czy kulturowych, które my próbujemy im narzucić. One po prostu chcą się bawić.
Ten, kto krzyczy najgłośniej, ma rację
Obawiam się, że za chwilę ktoś uzna, że bale karnawałowe są niewłaściwe, bo przebieranie się 'nie przystoi', że pisanki wielkanocne to też 'zabobon', a przecież choinka wywodzi się z tradycji ewangelickiej... Niemalże do wszystkiego można dorobić problem. Tylko po co?
Czy naprawdę chcemy wychowywać dzieci w świecie, gdzie wszystko jest podporządkowane czyimś przekonaniom, a każda okazja do śmiechu i zabawy staje się powodem do kłótni między dorosłymi?
Jestem głęboko przekonana, że przedszkole powinno być miejscem, które uczy otwartości i tolerancji, a nie wprowadza niepotrzebne podziały. Jeśli ktoś nie chce, aby jego dziecko brało udział w danej aktywności, zawsze może o tym poinformować nauczyciela i znaleźć inne rozwiązanie. Ale czy to powód, żeby odbierać radość wszystkim dzieciom? Przecież przedszkole jest dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy głośniej narzucają swoje zdanie".