Klasowe składki potrafią wzbudzać gorące dyskusje, szczególnie jeśli niektórzy rodzice uważają, że nie wszystkie planowane wydatki są konieczne... "Wiele osób chętnie płaci, by mieć temat z głowy, ale przecież nie wszystkich stać na takie częste i wysokie składki" – żali się mama 8-letniej Natalki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Ostatnio z przerażeniem odkryłam, że szkoła mojego dziecka coraz bardziej przypomina firmę usługową, której głównym celem jest wyciąganie pieniędzy od rodziców. Święta za pasem, a nauczycielka mojej córki oznajmiła, że powinniśmy zrobić składkę klasową na ozdoby świąteczne. Nowa szkoła, brak dekoracji – wszystko rozumiem, ale czy naprawdę musimy co chwilę sięgać do portfela? Czuję, jakbym miała wziąć chwilówkę, by sprostać tym wszystkim 'niezbędnym' wydatkom.
Przecież można inaczej
Zastanawiam się, dokąd zmierzamy. Czy naprawdę dzieci muszą spędzać grudzień w klasie wystylizowanej jak z katalogu wnętrzarskiego? Świąteczne dekoracje są piękne, ale czy nie można podejść do tego tematu bardziej kreatywnie?
Przecież, zamiast zmuszać rodziców do kolejnych wydatków, nauczycielka mogłaby wykorzystać lekcję plastyki na wspólne przygotowanie ozdób. Takie zajęcia nie tylko pobudziłyby wyobraźnię dzieci, ale też nauczyłyby je, że nie wszystko w życiu można i trzeba kupić. Czy nie powinniśmy pokazywać dzieciom, że liczy się przede wszystkim zaangażowanie, a nie wielkość budżetu?
Pamiętam, jak kiedyś na święta przynosiło się z domu jedną starą bombkę czy papier kolorowy, z którego wspólnie robiliśmy łańcuchy na choinkę. Nikt nie marudził, że dekoracje nie są idealne. Wręcz przeciwnie, każda ozdoba była wyjątkowa, bo dzieci wkładały w nią swoje serce. A dziś? Płacimy za gotowe rozwiązania, ucząc nasze dzieci, że wszystko 'samo się zrobi', byle tylko za to zapłacić. Taki przekaz jest nie tylko szkodliwy, ale też kształtuje w dzieciach postawę, której jako rodzice powinniśmy unikać.
Mnie nie stać na takie coś
Wiem, że święta to wyjątkowy czas, a atmosfera w szkole jest ważna. Ale dlaczego dekoracje nie mogą być finansowane z budżetu szkoły? Czyżby dyrekcja nie przewidziała, że placówka potrzebuje podstawowych rzeczy, takich jak lampki czy bombki? Dlaczego znowu musimy płacić za coś, co powinno być zapewnione z góry?
Przed świętami każdy z nas ma ogrom wydatków: prezenty, jedzenie, przygotowania. Nie każdy może sobie pozwolić na kolejną składkę, nawet jeśli kwota wydaje się niewielka. Tego niestety nauczyciele często nie biorą pod uwagę. A przecież najważniejsze w świętach nie są ozdoby, ale wspólna radość, bliskość i atmosfera".