Zgodnie z polskim prawem szkoła publiczna powinna zapewniać równy dostęp do edukacji dla dzieci z różnych środowisk, niezależnie od ich wyznania. Jasełka mogą być pięknym doświadczeniem, ale należy pamiętać, że ich religijny charakter może nie być zgodny z przekonaniami wszystkich rodzin. Nadal nie wszyscy dyrektorzy to rozumieją, o czym świadczy historia Eweliny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jestem mamą dziecka, które w tym roku zaczęło naukę w szkole. Dość mocno zaniepokoiły mnie praktyki, które – moim zdaniem – naruszają zasadę neutralności światopoglądowej szkoły. Niedawno w naszej placówce ogłoszono, że dzieci mają wziąć udział w przygotowaniach do jasełek. Moja córka została przydzielona do jednej z ról, bez wcześniejszej konsultacji z nami, rodzicami. Czuję się zaniepokojona.
Jasełka to piękna tradycja, ale jednoznacznie związana z religią katolicką. W mojej opinii organizowanie takich wydarzeń w szkole o świeckim charakterze jest niewłaściwe.
Szkoła powinna być miejscem neutralnym światopoglądowo, otwartym dla dzieci z różnych środowisk i kultur. Tymczasem wprowadzenie jasełek do szkolnego kalendarza wydarzeń narzuca dzieciom uczestnictwo w inscenizacji religijnej, co może być niezgodne z przekonaniami niektórych rodzin – w tym mojej.
Można zorganizować to inaczej
Nasza rodzina, choć szanuje tradycje katolickie, wyznaje inne wartości i nie utożsamia się z religijnym wymiarem świąt. Nie oznacza to, że jesteśmy przeciwni celebracji różnorodnych świąt w duchu integracji i wzajemnego szacunku. Uważam jednak, że takie wydarzenia powinny być uniwersalne, a nie skupiać się na jednym wyznaniu.
Przerabialiśmy to już w przedszkolu i z powodzeniem można zorganizować neutralne spotkania, jak np. zimowe przedstawienia czy koncerty świąteczne, które pozwolą wszystkim dzieciom czuć się równoprawnymi uczestnikami.
To realny problem
Co więcej, jestem zdania, że narzucanie dzieciom udziału w religijnych wydarzeniach może powodować dyskomfort i wykluczenie. Jasełka, choć z pozoru niewinne, wysyłają sygnał, że jedynie katolickie tradycje są 'normą' w naszej społeczności. A co z dziećmi, które nie są chrześcijanami, są ateistami lub wyznają inne religie? Czy ich perspektywa i potrzeba równego traktowania nie zasługują na uwzględnienie?
Inni rodzice twierdzą, że 'robię problem z niczego'. Nie zgadzam się z tym. Uważam, że szkoła nie powinna być miejscem, które dzieli uczniów ze względu na wyznanie. Neutralność światopoglądowa powinna podstawowym założeniem systemu edukacji w naszym kraju, a obowiązkiem szkoły jest przestrzeganie tej zasady. Jak widać, nadal niestety nie jest...".
Co o tym myślisz? Napisz do nas mamadu@natemat.pl.