Temat lektur rozgrzewa do czerwoności. Co sprawia, że dzieci nadal nie chcą ich czytać, mimo ciągłych zmian w kanonie? Czyżby wciąż były nudne i przestarzałe? A może po prostu chodzi o to, że to sam przymus zniechęca uczniów? Zdaniem Magdy wystarczy jedna prosta zmiana, by rozwiązać ten problem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jakim cudem zadanie do domu przeczytania grubej książki, napisanej małym drukiem, na temat, który absolutnie nie interesuje dziecka, ma zachęcić je do czytania? Bez względu na to czy uczeń ma lat 7, czy 17, efekt zmuszania do samodzielnego czytania zawsze będzie ten sam: zniechęcenie.
Nie znosiłam lektur, kochałam książki
Do dziś jestem osobą, która nie kończy książek, które jej nie interesują. Jeśli coś mnie nie wciągnie po kilku stronach, odkładam lekturę na półkę i tyle. Zawsze tak było. Nawet w liceum moja polonistka obawiała się o moją maturę.
Byłam świetna w motywach, wyciąganiu ich z poszczególnych dzieł literackich i nie tylko. Uwielbiałam bazować na piosenkach, filmach, obrazach. Nie było jednak siły, która zmusiłaby mnie od przeczytania 'Chłopów' czy 'Nad Niemnem'. Gdy podczas matury ustnej wylosowałam pytanie, moja nauczycielka momentalnie zorientowała się, że to coś, czego nie czytałam i pobladła. Dzięki temu jak świetnie omawiała lektury, dałam sobie jednak radę.
Nie byłam leniem, uczyłam się świetnie i kochałam czytać. Zdobywałam nawet wyróżnienia w konkursach czytelniczych i nagrody za liczbę przeczytanych książek. Uwielbiałam przesiadywać w bibliotece, a wielu książek nawet nie wypożyczałam, tylko czytałam na raty podczas przerw.
Nie mówię, że lektury to złe książki, po prostu jeśli coś mi się źle czytało, a jeszcze była na mnie wywierana presja czasowa, to nie byłam w stanie przez to przebrnąć. Teraz dokładnie to samo przerabiam z moim dzieckiem. Lubi czytać, ale lektury… Sama biorę książkę i mu czytam, i jakoś to idzie. Teraz córka ma lat 11 i przecież ciężko będzie to robić za rok, dwa czy pięć, a myślę, że zapału już większego mieć nie będzie.
Nie czytają i czytać nie będą
Uczniowie nie chcą czytać lektur szkolnych, bo nie lubią być zmuszani do czegokolwiek. Do tego presja czasu i ilość nauki, przez którą trzeba przebrnąć, sprawa, że dziecko woli sięgnąć po coś, co je relaksuje, to logiczne. Sama jestem świetnym przykładem tego, że nie czytając lektur, można bardzo dobrze poradzić sobie z maturą. Ale nie chodzi o to, by odpuszczać temat, tylko by zmienić podejście. Bo czy nie jest tak, jakby to tylko i wyłącznie poloniście zależy na tym, by uczniowie samodzielnie czytali lektury?
Moim zdaniem, zamiast krytykować młodzież, trzeba po prostu zacząć im czytać na głos. Zamiast kombinować z podmienianiem książek czy karać dzieci za nieczytanie lektur, to wystarczy przecież poświęcić na to 20 minut na lekcji. Myślę, że zupełnie zmieniłoby to podejście dzieciaków do literatury i zachęciło do aktywnego omawiania tematu, bo chyba tak naprawdę o to w tym chodzi".