Sytuacje dziejące się w przestrzeni publicznej świetnie pokazuje, jakimi jesteśmy ludźmi: jak dużą mamy empatię czy szacunek do innych osób. Często to młodzież jest krytykowana za swoje zachowanie, ale czy patrząc z boku na pewne sytuacje, nie macie wrażenia, że trudno się jej dziwić? Poznajcie historię Ewy i jej córki Magdy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Córka w tym roku rozpoczęła naukę w szkole średniej. Dostała się do liceum, które sobie wybrała, niestety jest ono położone dość daleko od miejsca naszego zamieszkania. Córka jednak jest bardzo zdeterminowana i każdego dnia przemierza pół miasta komunikacją miejską. To niezła szkoła życia.
Musi sobie radzić
Magda świetnie radzi sobie z poruszaniem się po mieście, jednak poranki to nieco inne wyzwanie. Musi nauczyć się, jak radzić sobie w tłoku. Jak wsiąść do autobusu, gdy nie ma już miejsca lub jak wysiąść, gdy nikt nie chce się przesunąć. Z pewnością nie pomaga fakt, że jest dość drobna i cicha. Ale każdy z nas to przerabiał i ona także się prędzej czy później tego nauczy. W tym tygodniu doszło jednak do sytuacji, która dość mocno mnie przeraziła.
Córka jeździ na pierwszą lekcję, więc niestety podróżuje w najgorszym ścisku. Wyzwaniem jest zarówno wsiąść, jak i wysiąść z autobusu. Tak naprawdę każdy ruch, który musi wykonać, jest trudny.
Tego dnia wyjątkowo dużo osób wsiadło na raz. Miała plecak na plecach i choć przez chwilę przeszło jej przez myśl, by go zdjąć, nie zrobiła tego. Uznała, że jest ciężki i łatwiej będzie jej się potem przepychać przez tłum z bagażem na plecach. Pomysł ten jednak nie spodobał się pewnej seniorce.
To było niechcący
Jak się okazało, córka nieumyślnie trącała kobietę przy każdym hamowaniu. Starsza pani jednak nie zwróciła jej uwagi, a od razu zaczęła się wydzierać na pół autobusu, a także zrobiła mojemu dziecku wykład na temat braku szacunku.
Rozumiem, że pani poczuła olbrzymi dyskomfort, ale żeby od razu tak reagować? Magda wróciła do domu zrozpaczona, bo obca kobieta na nią nakrzyczała. Nie chodzi o to, że to delikatne pokolenie, ale o to, że te dzieciaki przecież uczą się od nas. Jak mają być miłe i uprzejme, skoro traktuje się je w ten sposób?
Bez względu na to, czy to dziecko, czy dorosły, każdy z nas zasługuje na szacunek i normalny ton. Wystarczy naprawdę trochę życzliwości i zrozumienia, a będzie przyjemniej dla nas wszystkich".