spacer z wózkiem, wózek na mieście, wózek na śniegu, wózek i schody, brak windy
Przemieszczanie się po mieście z wózkiem czasem wymaga nadludzkiej siły. fot. Adam Burakowski/REPORTER/EastNews/ screen trojmiasto.pl
Reklama.
  • Czasem poruszanie się po mieście z dzieckiem w wózku wymaga od nas nadludzkiej siły - tu trzeba wnieść wózek po stromych schodach, gdzie indziej trzeba przedzierać się przez pośniegowe błoto.
  • Do regionalnej redakcji napisał tata, który nie mógł wydostać się z dworca w Gdańsku, bo wysokie strome schody ciężko było pokonać z wózkiem, a winda od miesięcy nie działa.
  • Ten przykład to niejedyna historia, kiedy rodzice mają problemy z poruszaniem się po mieście. Każda mama spotyka takie "przeciwności losu" codziennie na spacerach.
  • "Kiedy idziesz na spacer z dziecięcym wózkiem, starannie zaplanuj trasę, by unikać schodów i tuneli. Zastanów się, z jakiego przystanku możesz skorzystać. O dworcach raczej zapomnij - tak mogłaby wyglądać instrukcja dla młodych rodziców przed wyprawą z wózkiem na miasto. Jeśli dla mnie, zdrowej osoby w sile wieku, poruszanie się po mieście jest trudne, to jak musi wyglądać codzienność osób na wózkach inwalidzkich lub z innymi ograniczeniami w poruszaniu się?" – napisał do redakcji trójmiasto.pl jeden z mieszkańców Gdańska. Ciężko nie przyznać mu racji, gdy ogląda się zdjęcia dołączone do wiadomości.

    logo
    Screen artykułu czytelnika na trojmiasto.pl. fot. screen trojmiasto.pl

    Jak masz wózek, to radź sobie na mieście sam

    Wysokie schody z wyjścia podziemnego, brak wind, pośniegowe błoto i lód. Teraz gdy nie ma śniegu, to i tak mieszkańcom jest łatwiej, ale zdjęcia z Trójmiasta to niejedyny taki widok w naszym kraju. Tam jednak od dłuższego już czasu mieszkańcy sygnalizują problemy: niepełnosprawni nie mogą wyjść z podziemi dworca, bo nie działają windy, osoby poruszające się o kulach nie wiedzą, jak pokonać tak długie i wysokie schody, bo nie ma innej możliwości przedostania się na ulice.

    Problem mają też młodzi rodzice, szczególnie kobiety. Jeśli jesteś drobna i nie masz siły, by przez te wszystkie schody targać wózek, to masz pecha – windy z podziemi ulicy na górę nie działają, długie schody trzeba pokonywać na nogach, zapewne z wózkiem pod pachą. To ironia, ale nie umiem sobie wyobrazić, jak poruszać się po takim mieście, a przecież to duże miasto wojewódzkie, a nie mała wioska.

    A właściwie często małe wioski mają lepiej przystosowane drogi dla mieszkańców. Do redakcji trójmiasta.pl napisał tata, który również miał problemy, żeby przejść przez miasto z wózkiem dziecięcym. A nie oszukujmy się, dorosłemu mężczyźnie i tak łatwiej manewrować wózkiem z niemowlakiem niż mamie czy babci dziecka. Ma też więcej siły, aby np. wózek wnieść, ale co z tego? Przecież poruszanie się po mieście nie powinno nikomu sprawiać aż tak dużych problemów.

    Poruszanie się po mieście, szczególnie zimą, to katorga

    Sama rok temu, gdy jeszcze mój niespełna 2-letni syn jeździł w wózku, przeżywałam katusze, próbując przebić się przez nieodśnieżone chodniki, na których mieliło się mnóstwo pośniegowego błota. Zazwyczaj ze spaceru czy krótkiego odprowadzania starszego dziecka do przedszkola wracałam cała spocona, zmęczona, zapłakana i wściekła. Zawsze wtedy zastanawiałam się, jak radzą sobie te osoby, które np. chodzą o kulach i jest im ciężko przedostać się przez takie chodniki. Albo osoby na wózkach inwalidzkich, jeśli z wyjścia podziemnego na dworcu nie ma czynnej windy.

    Problemem jest to, że nikt nie jest w zasadzie odpowiedzialny za to, że rodzice (i nie tylko) wiecznie mają problem z poruszaniem się po miastach, szczególnie zimą. Można składać skargi w urzędach miast, gmin czy dzielnic. Czasem ktoś faktycznie na nie zareaguje, ale najczęściej rodzice z wózkami są pozostawieni sami sobie i tylko wyczekują momentu, gdy dziecko przestanie jeździć w wózku, bo wtedy odczuwają ulgę, że nie muszą kombinować jak przejść czasem przez dosłownie dwie ulice.

    Źródło: trojmiasto.pl

    Czytaj także: