Dziś dzieci noszą przeróżne fryzury, w sieci nie brakuje ciekawych stylizacji idealnych dla kilkulatków. Rodzice znacznie rzadziej kierują się stereotypami. Krótkie włosy dla dziewczynki, długie dla chłopca? Czemu nie! Także same dzieci miewają różne szalone pomysły, ale fryzurę syna naszej czytelniczki wymyślił ktoś zupełnie inny. Ciężko się dziwić, że się wkurzyła.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"W ubiegły weekend Jaś wrócił z wakacji, a ja się przeraziłam. Zupełnie nie poznałam mojego dziecka i to w tym złym tego słowa znaczeniu. Syn spędził ostanie trzy tygodnie u dziadków na działce, a podczas pobytu teściowa uznała, że wnukowi przyda się nowa fryzura…
Miałam konkretny plan
Po wakacjach Jaś idzie do pierwszej klasy. Choć zazwyczaj syn nosi nieco dłuższe włosy, to i tak postanowiłam je nieco zapuścić. Dzięki temu u fryzjera będzie można nieco bardziej poszaleć z nową stylówką. Nawet zapisałam go na ten tydzień na cięcie.
Generalnie nie przepadam za krótkimi fryzurami u chłopców, ale żeby było jasne, nie zmuszam syna do długich włosów. On także bardzo je lubi (a raczej lubił). Nieraz było to jednak przyczyną dyskusji z moją teściową. Niejednokrotnie mówiła, że Jaś wygląda jak dziewczynka i próbowała go namówić na ścięcie włosów, wmawiając mu, że inni będą się z niego śmiać. Jednak nie spodziewałam się, że posunie się do czegoś takiego.
Teraz wygląda jak chłopiec
Zdaniem szanownej teściowej jedyna słuszna fryzura dla chłopca to taka stworzona za pomocą maszynki do golenia. Nieco dłuższa góra i krótszy dół. Pominę to, że matka mojego męża zdecydowanie nie ma ręki do strzyżenia i przy tej długości nie da się tego absolutnie poprawić (chyba że ogolić na 3 mm). Najbardziej jednak wściekła jestem, że uznała, że ma prawo zrobić coś takiego bez pytania mnie lub mojego męża o zgodę. Do tego wmówiła dziecku, że wygląda jak dziewczyna i że w szkole to wstyd.
Oczywiście, zwróciłam jej stanowczą uwagę, że nie może robić takich rzeczy i że bardzo mnie zdenerwowała. Ona jednak nic sobie z tego nie robi. Uważa, że zrobiła dobrze, bo 'w przedszkolu to mógł wyglądać tak niedbale, ale w szkole musi wyglądać porządnie'. Poza tym nie będzie musiał się czesać i wszy nie złapie.
Absolutnie nie rozumie, że nawet nie chodzi o te głupie włosy, bo odrosną, a o zaufanie. Przecież po takiej akcji to jej więcej dziecka nie powierzę, gdyż będę się bała, że znowu zrobi coś bez naszej wiedzy i zgody. Masakra!".