"Jak już sobie tak narzekamy na all inclusive, to chciałabym zwrócić uwagę na jeden aspekt takich urlopów. Od koleżanek nie raz słyszałam, dlaczego jadą właśnie na takie, a nie inne wakacje i szczerze mówiąc, mocno mnie to oburza.
Wyjazd all inclusive to duże ułatwienie dla osób, które lubią wygodę lub czują się niepewnie. Biuro podróży ogarnia bilety samolotowe, transfery, a oferta w hotelu jest kompleksowa: jest wyżywienie, atrakcje dla dzieci, można też dokupić wycieczki.
Nieco przeraża mnie jednak fakt, że dla niektórych podczas wyboru hotelu kluczowa jest oferta dla najmłodszych. Początkowo myślałam, że chodzi o baseny, place zabaw i wieczorne tańce, ale byłam w błędzie. Wiele osób zwraca uwagę na to, by były klubiki i to koniecznie dostępne przez znaczną część dnia.
Jadąc na wakacje z mężem i dziećmi, chcę ten czas spędzić z rodziną. Przez cały rok pracujemy, a synowie są w przedszkolu, po ciężkim dniu trzeba jeszcze sporo załatwić.
Ja wiem, że do szału doprowadzą mnie, jeszcze zanim skończę nas pakować, potem na lotnisku i w hotelu zaraz po przyjeździe. Emocje dzieci i nasze są na innych poziomach, trzeba się zgrać, trochę odpuścić i do siebie dostroić. To wymaga czasu. Jednak to nadal rodzinne wakacje. Czas, który mamy szansę spędzić razem.
Jeśli chciałabym odpocząć od dzieci, zostawiłabym je u dziadków i pojechała sama z mężem. Klubik? Moje dzieci z tego nie korzystają, może pod koniec dwutygodniowego pobytu dla odmiany zobaczą, co to w ogóle jest.
Znam jednak osoby, które od razu po przylocie badają temat. Oddają dzieci pod opiekę animatorek i to na całe dnie. Potem opowiadają, jak bardzo odpoczęły i co robiły, gdy ich pociechy im nie przeszkadzały. Myślę sobie, że to potwornie smutne.
W sieci krąży taka fajna grafika: "Masz tylko 18 okazji, by stworzyć wakacyjne wspomnienia swoich dzieci" i bardzo do mnie to trafia. Nie chcę zmarnować tej szansy. Traktuję każdy wspólny wyjazd nie jako obowiązek rodzica, ale jako okazję. Uważam, że w dzisiejszych czasach wszystko dzieje się zbyt szybko i mamy stanowczo za mało czasu dla siebie. Szkoda, że tak wielu rodziców tego nie dostrzega".