Gdy moja córka poszła do pierwszej klasy, ciężko było mi się przyzwyczaić do ocen opisowych. Teraz jestem ich fanką. Choć to ogrom dodatkowej pracy dla nauczycieli, to jednak dla dzieci i ich rodziców może to być bardzo precyzyjna informacja zwrotna. Jest jednak jeden problem, przed którym przestrzega nauczycielka nauczania początkowego. Najpewniej nie mieliście o tym pojęcia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Już wkrótce uczniowie odbiorą swoje świadectwa. Rodzice dzieci kończących klasy 1-3 nie znajdą na nich ocen, a długi opis świadczący o tym, jakie umiejętności opanowało ich dziecko na danym etapie nauczania. Choć informacja ta ma precyzyjnie wskazywać mocne strony dziecka, a także zwracać uwagę rodziców na ewentualne braki, to okazuje się, że interpretacja takiego opisu, wcale nie jest taka łatwa. Na tiktokowym profilu @okiempedagoga ostatnio pojawił się film wyjaśniający, w czym dokładnie tkwi problem.
To nie jest kopiuj–wklej
Autorka nagrania zaznaczyła, że wielu rodziców uważa, że opisy znajdujące się na świadectwach różnych dzieci wyglądają bardzo podobnie, wręcz jakby były przekopiowane. Wyjaśnia więc, że schemat i pewne określenia się powtarzają, gdyż zawierają one te same kategorie i umiejętności z podstawy programowej.
– Musimy iść według schematu i oceniać według umiejętności, które są w tej mądrej księdze zwanej podstawa programową zapisane – tłumaczy nauczycielka i zachęca, by bardzo dokładnie wczytać się w treść znajdująca się na świadectwie.
Czytaj uważnie!
– A ty, drogi rodzicu, musisz bardzo uważnie i wnikliwie przeczytać tę ocenę, żebyś znalazł pewne niuanse – namawia, wyjaśniając, że w czasie oceniania uczniów muszą być użyte określone sformułowania, a nauczyciel nie może wprost napisać, że dziecko z czymś ma problem i podaje przykład: – Kasia opanowała umiejętność czytania w stopniu podstawowym, umiarkowanym, zaawansowanym, płynnym, biegłym.
– Wiecie, co mnie najbardziej wkurza? To, że jeśli wiesz, że dziecko w czymś jest naprawdę słabe i nad czymś musi popracować, to nie możesz tego napisać wprost, musisz to napisać dookoła: "w sumie to sobie radzi, ale nie jest idealnie" – dodaje poruszona tiktokerka.
Zdaniem autorki nagrania to może być bardzo mylące, a rodzic może nawet nie zdawać sobie sprawy, że jego dziecko powinno pracować nad jakąś umiejętnością. Niestety muszę się z tym zgodzić. W przypadku mojego dziecka nauczycielka osobiście zwróciła mi uwagę na obszar, który warto poprawić. Znam już proponowaną ocenę opisową i wiedząc o jej wątpliwościach, nieco inaczej postrzegam opis: "zazwyczaj prawidłowo".