W dzisiejszych czasach niezwykle łatwo zatracić się w podejmowaniu decyzji za nasze dzieci. I to na każdym kroku. Mówimy im, kiedy jest im ciepło, a kiedy zimno, co mają zjeść, co robić, a czego nie. Bardzo często nawet kwestie zabawy czy wyjścia na świeże powietrze nie dzieją się bez naszego udziału. W imię troski tak naprawdę ubezwłasnowolniliśmy nasze dzieci. Absolutnie nie mają szansy na odkrywanie życia czy podejmowanie własnych decyzji, a co za tym idzie – także mierzenia się z ich konsekwencjami.
Chroń, ale z umiarem
W przyszłości nie zawsze będzie wszystko układało się gładko i twoje dziecko będzie doświadczać porażek. Dziś, pomagając mu na każdym kroku, sprawiasz, że nie musi prosić o pomoc, rozwiązywać problemów czy podejmować ryzyka.
Owszem, jedną z głównych ról rodzica jest ochrona dziecka. Skupiamy się na bezpieczeństwie fizycznym, ale także i tym emocjonalnym. Łatwo jednak zapomnieć, że chroniąc dziecko, nadal możemy mu dać przestrzeń na popełnianie błędów. Ryzykując i próbując, dziecko poznaje siebie i swoje mocne strony, ale także wzmacnia odporność psychiczną.
Naucz się, kiedy warto odpuścić
Nieobecność rodzica jest czasem niezbędna, by dziecko odważyło się podjąć ryzyko. Najpewniej nie popełni ono błędu, jeśli będzie nieustannie ostrzegane. Nasze pociechy potrzebują, byśmy zeszli im z drogi, by mogły odkryć własne możliwości.
Michelle Mitchell, mówczyni i autorka poradników dla rodziców, ma kilka rad dla rodziców, którzy zastanawiają się, gdzie postawić (sobie) granicę:
Możemy zachęcać dzieci do samodzielności i mówić piękne słowa, jak bardzo w nie wierzymy, ale one nie zadziałają, jeśli nie poprzemy tego własnym zachowaniem.
Źródło: theparentswebsite.com.au