Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że "Posprzątaj swój pokój" nie działa z dwóch prostych powodów. Po pierwsze, jako pedantka mam swoją wizję efektu końcowego i nie zawsze jest ona zrozumiała dla moich domowników. Po drugie, zdanie to jasno wskazuje na to, że ma być porządek, ale zupełnie nie podpowiada, jak to osiągnąć. Dla dzieci to niemały problem. Do podobnych wniosków doszła Sara Olsher, której filmik ze wskazówkami na temat robienia porządków w dziecięcym pokoju dosłownie zachwycił rodziców.
Łatwo zapomnieć o tym, że ten twórczy chaos, który panuje w dziecięcym pokoju, wcale nie tak łatwo ogarnąć. Kilkulatki nie chcą sprzątać przede wszystkim dlatego, że to trudne zadanie. Na szczęście jest na to sprytny sposób.
– Dla dzieci widok bałaganu w pokoju jest całkowicie przytłaczający. Nie mają pojęcia, od czego zacząć – wyjaśnia Sara, przekonując, że niewielka pomoc ze strony rodzica może zrobić olbrzymią różnicę. I zupełnie nie chodzi o wyręczanie pociechy przez mamę.
Genialny trik Sary powinien przetestować każdy rodzic. Dzięki niemu twoje dziecko jednocześnie pokona trudne uczucia, jak i nieporządek!
Kobieta podpowiada, że najlepszym sposobem na poradzenie sobie z zadaniem, które może wydawać się stresujące, jest utworzenie listy kontrolnej. Taka wizualna pomoc nie tylko dzieli duże zadanie na mniejsze kroki, ale i daje szansę, by obserwować postępy wykonanych prac.
– Za pierwszym razem najpewniej będziesz musiała przejść wspólnie z dzieckiem przez wszystkie kroki, ale gdy już oswoi z listą, możesz dodać samodzielne sprzątanie pokoju do cotygodniowego planu zadań – wyjaśnia.
Córka Sary ma specjalną magnetyczną tablicę, ale wystarczy kartka papieru lub tablica suchościeralna, by wypisać dziecku poszczególne czynności do wykonania. Bez problemu znajdziesz też gotowe "Plany sprzątania dla dzieci" w internecie. Dzięki grupowaniu zadań i podzieleniu porządków na małe kroki dziecko wie, co po kolei ma robić, kontroluje, co już zrobiło i co jeszcze zostało do wykonania.
Na liście Sary znalazły się np.: zebranie śmieci do worka, zebranie brudnych naczyń i zaniesienie ich do zlewu, zebranie brudnych ubrań do kosza na pranie, schowanie czystych ubrań do szafy.
Taka lista może być jeszcze zbyt trudna dla młodszych dzieci, ale metoda nadal może działać! Ja w przypadku mojej młodszej córki sama wyznaczam po kolei zadania, mówię np. "Teraz pozbieraj klocki", gdy wykona to zadanie, wyznaczam kolejne. W niektórych jeszcze jej pomagam, ale liczę, że niedługo będziemy mogli przejść właśnie na taką listę, jaką proponuje Sara.