Na placu zabaw czasami dochodzi do różnych sytuacji nie tylko między dziećmi, które się bawią. Czasami problemem są rodzice lub opiekunowie i ich zachowanie względem kilkulatków. Co ważne: chodzi o obce dzieci, których zachowanie nie podoba się np. jakiejś matce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jest kilka typów mam, które możemy spotkać na placu zabaw. Są takie, które pilnują maluchów na każdym kroku, asekurują i dopingują na zjeżdżalniach oraz takie, które w spokoju siedzą na ławce i obserwują z daleka. Jeszcze inne czytają książkę, scrollują smartfona lub popijają kawę i dają dzieciom całkowitą samodzielność, reagując tylko w sytuacji krzyku/płaczu.
Zdarzają się i takie, które chcą nadzorować wszystkie sytuacje dookoła i zdarza im się zwracać uwagę na każdym kroku także innym, obcym dzieciom, które zachowują się np. w niebezpieczny sposób. Jedną z takich mam jest tiktokerka, Julie, znana użytkownikom jako julieyourmomcoach. Kobieta nagrywa filmy dotyczące rodzicielstwa i dzieli się w sieci refleksjami na temat codzienności i wychowania dzieci.
Jeden z jej ostatnich filmów dotyczy właśnie zachowania rodziców na placach zabaw. "Nie mam problemu z przekazaniem innym dzieciom na placu zabaw wskazówek dotyczących zachowania" – przyznaje w nagraniu Julie.
Zwraca uwagę dzieciom
W dalszej części nagrania mama opowiada o tym, jak zwróciła uwagę dziecku, które zbyt głośno krzyczało podczas zabawy. Kiedy mała dziewczynka wrzeszczała, jakby działa jej się krzywda, Julie podeszła do niej i poprosiła, by nie krzyczała tak, jeśli nie dzieje jej się nic złego. Kiedy indziej zwróciła uwagę chłopcu, który brał piasek z piaskownicy i wsypywał go na zjeżdżalnię. Na koniec tiktoka kobieta przyznaje, że nie wie, czy takie zachowanie przeszkadza innym rodzicom, ale jej zależy na tym, żeby zabawa na placu była bezpieczna. Jeśli to oznacza zwracanie uwagi innym – dla niej jest to w porządku.
Pod filmem Julie bardzo szybko rozgorzała dyskusja. Wielu rodziców uważa, że byliby zirytowani, gdyby ktoś próbował stawiać do pionu ich dziecko w miejscu publicznym: uciszać i uczyć dobrych manier. Większość jest zdania, że dla nich najważniejsze jest to, by ich dzieci były bezpieczne i dobrze się bawiły, nie mają w zwyczaju obserwować wszystkich dzieci na placu zabaw i bawić się w złego policjanta, który pilnuje porządku.
Wielu rodziców pisze również, że co innego interweniować w niebezpiecznych sytuacjach, a co innego na każdym kroku karcić maluchy, które się bawią. Przyznaję, że również jestem zdania – jako mama bawiących się na palcu zabaw przedszkolaków – że najlepiej pilnować własnych dzieci i im zwracać uwagę, by zachowywały się poprawnie. To jak inni wychowują swoje dzieci, to w zupełności ich sprawa, nie sądzicie?