Nie masz wrażenia, że każdy rodzic mierzy się z jakimś szczególnym wyzwaniem? Są buntownicy, niejadki, dzieci bardziej wrażliwe, strachliwe, nieśmiałe. Nam trafił się także dwa ciekawe "egzemplarze": mały uciekinier i nocny marek. Z tym drugim myślałam, że nigdy sobie już nie poradzimy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Starsza córka bardzo szybko zaczęła usypiać sama i przesypiać całe noce. Luksusowo? Kolejne dziecko nadrobiło limit bezsennych nocy z nawiązką. Jak to mówią: nic w przyrodzie nie ginie.
Sen jest przereklamowany?
Dziś już przedszkolak, niemalże od dnia porodu miała niewielkie potrzeby snu zarówno w nocy, jak i za dnia. Uregulowanie stałej pory usypiania było trudnym zadaniem. Mieszkaliśmy w jednym pokoju i malec ani myślał kłaść się przed rodzicami. Oddzielny pokój jednak nie rozwiązał problemu, bo pojawiły się inne wyzwania: u córki nasiliły się alergie skórne i AZS. Dokładając do tego lęki nocne i choroby, noce przespane w całości w przeciągu ostatnich 3 lat możemy policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. Miesiąc temu zmieniło się jednak wszystko.
Któregoś dnia córki ogłosiły, że chciałby zrobić sobie posłanie na podłodze i tak spać razem. Nie mamy dmuchanego materaca, więc wyciągnęły wszystkie koce, poduszki i kołdry, jakie mamy w mieszkaniu i umościły sobie legowisko. Na suficie wyświetliły niebo z projektora i puściły audiobook. Nagle nasz maluch zaczął usypiać bez rodziców obecnych w pokoju i przesypiać całe noce. Nasza niespełna 4-latka śpi tak sama od miesiąca.
Czy jest w tym coś złego?
Jest wygodniej, przestrzenniej, chłodniej, inaczej pada światło – nie mam pojęcia i nawet nie chcę wnikać, co dokładnie się zadziało. Nie proponuję jej, by spróbowała położyć się do własnego łóżka. Barłóg na środku pokoju – nie jest to łatwe rozwiązanie do zniesienia szczególnie przy moim zamiłowaniu do porządku – liczy się jednak to, że córka śpi i my także.
Nie chodzi o to, że to świetne rozwiązanie, z którego powinni skorzystać wszyscy rodzice, których dzieci nie przesypiają nocy. Nic bardziej mylnego (choć kto wie, może i zadziała;)). Sytuacja ta uświadomiła mi jednak, że potwornie zmęczony i bezradny rodzic jest w stanie iść na każde możliwe ustępstwo. My nie mieliśmy już siły walczyć, bo to była walka (głównie z własnym zmęczeniem). Niestandardowe sytuacje jednak czasem wymagają niestandardowych rozwiązań.
To pójście na łatwiznę? Może i tak, ale czy komuś to szkodzi? Przecież obiektywnie patrząc na sytuację, wszyscy jesteśmy zadowoleni, choć wymagało wyjścia poza schemat.