Noc, cisza przerywana miarowymi oddechami. Nagle krzyk, przeraźliwy, głośniejszy niż zwykle. Otwierasz oczy, widzisz swoje dziecko, siedzi, oczy ma szeroko otwarte, krzyczy i płacze, ale nie pozwala się dotknąć. Nie słyszy cię i nie reaguje. Dzieje się z nim coś poważniejszego niż koszmar, ale możesz mu pomóc.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Lęki nocne definiowane są jako zaburzenie snu. Atakom towarzyszy krzyk, jęki. Dziecko może mieć otwarte oczy, jednak nie jest wybudzone ani świadome.
Dotyk może być źródłem jego silnych reakcji. To wyjątkowo trudne doświadczenie dla rodziców.
Są inne metody wsparcia, najlepszą będzie nawiązanie kontaktu ze specjalistą.
Lęki nocne mogą być przerażające, nie tylko dla dziecka, ale również dla jego rodziców. Szczególnie jeśli nikt nie umie nas w tym wesprzeć i nazwać tego, co dzieje się z naszym dzieckiem.
Tak było w historii tej matki. Oto jej doświadczenie:
Odrzucał mój dotyk
"Syn skończył trzy lata, kiedy zaczęły się trudności. Nigdy wcześniej nie mieliśmy żadnych problemów z zasypianiem, więc sytuacja była dla nas wszystkich nowa i trudna. Syn zasypiał spokojnie, po wieczornym rytuale, jednak po kilku małych godzinach wybudzał się z przerażającym krzykiem. Krzyczał, czasem siadał na łóżku, ale nie był tego świadomy. Nie odpowiadał na nasze pytania, nie reagował na pocieszenia. Odrzucał mój dotyk.
Byłam przerażona. Pierwszy, drugi raz były trudne i niepokojące, ale miałam nadzieję, że to jednorazowy koszmar. Nie było tak, lęki nocne mojego dziecka utrzymywały się przez pół roku.
Zanim otrzymaliśmy diagnozę, byłam u kilkorga lekarzy. Pediatrzy byli bezradni lub ironizowali: to koszmary, każdy z nas czasem je ma. Proszę obserwować dziecko.
Dopiero neurolog, po miesiącu ciężkich nocy, postawił diagnozę. Nie proponował leczenia, ponieważ synek jest jeszcze malutki, a leki mogłyby stanowić dla niego zbyt duże obciążenie. Skierował nas natomiast do psychoterapeutki.
I to była realna pomoc, jaką otrzymaliśmy. Terapia dziecka i nas, jako rodziców, trwała dłużej niż nocne lęki syna. Postawiła nas przed prawdą, jaką staraliśmy się ukryć: w naszym domu było dużo nerwów. Problemem była moja złość, męża pracoholizm i wiele innych czynników, które się na siebie nałożyły.
Nasze dziecko w jakimś sensie "zachorowało" przez nas. Zawsze będę czuła się winna, ale może gdyby nie to niezwykle zjawisko, nie trafilibyśmy do gabinetu psychoterapii. A to uratowało nie tylko nasze dziecko, nasze noce, ale czuję, że całą naszą rodzinę.
Od kilku miesięcy jest spokojniej, zweryfikowaliśmy to, z czym mierzyliśmy się każdego dnia. Odpowiedzieliśmy sobie na pytania, czego naprawdę potrzebujemy i jak to osiągnąć. Wyznaczyliśmy sobie nowe cele i pracujemy nad swoimi emocjami. Działa, dla nas.
Syn przestał się wybudzać, śpi spokojnie, jak wcześniej. Codziennie rano patrzy na mnie swoimi pięknymi, lazurowymi oczami i mówi: a wiesz mamo, śniło mi się, że…
Do końca życia chcę słuchać o jego snach. I zrobię wszystko, co w mojej mocy, by były jak najspokojniejsze".
Czym są lęki nocne?
Lęki nocne definiowane są jako zaburzenie snu. Zaburzenie występuje zazwyczaj niedługo po zaśnięciu, w czwartym stadium fazy snu głębokiego NREM.
Atakom towarzyszy krzyk, jęk przerażenia, oczy pozostają otwarte, a jednak doświadczający lęków, nie jest świadomy ani wybudzony. Taki epizod może trwać od kilku do kilkunastu minut, po tym czasie człowiek z reguły spokojnie zasypia. Często nie pamięta, co się z nim działo.
Lęki nocne występują najczęściej u dzieci w wieku od pół roku do 12 lat. Czynnikami, które mogą nasilać objawy i stanowić ich źródło jest nadmierny stres, brak regularności snu, przemęczenie, przebodźcowanie.